Dokładnie 11 kwietnia. Akurat byłem w Polsce, to sobie z żoną wyskoczyliśmy na zwiedzanie i nie odpuściłem okazji, by tam zajrzeć Póki co to był jedyny przypadek naprawdę fachowej pomocy.
wczoraj dowiedziałem się od Pani w D., że Egoiste i wersja Platinum nie przeszły reformulacji,
a Edition Blanche nie zostanie wycofany, nie miała także pojęcia o nowym Voyage, kiedy będzie
i czy w ogóle jest, natomiast była bardzo miła i schlebiła mi mówiąc, że lubi wymagających klientów,
którzy nie zaciągają ją do półek z Boss'ami i Lacoste'ami jak na razie najbardziej kompetentna konsultantka D. z jaką miałem okazję rozmawiać, zauważyłem także, że nie ma co
się mądrzyć przy Paniach i pokazywac im ich niską wiedzę, one sa w swojej pracy profesjonalistkami(przynajmniej im sie tak wydaje) i każda próba wyjścia przed szereg powoduje zamknięcie się na wszelkie dialogi, taka miałem sytuację z panią w S. podczas rozmowy na temat nowej linii Dior Homme, po prostu kobitka stwierdziła, że nie będzie ze mną na ten temat rozmawiać ponieważ ona wie przecież lepiej, szkoda bardzo...
Co jak co ale jeśli ktoś pracuje w jakiejś branży to powinien interesować się tym czym się zajmuje. Czytać fora, newsy, dokształcać się w dziedzinie porównywania zapachów i ich interpretowania, czy w dziedzinie genezy składników i ich zastosowania w poszczególnych perfumach. Pójdę do D czy S, poproszę o doradzenie zapachu "fougere", albo np. czegoś z dużą ilością korzenia wetywerii. I co? I doopa... Ale 1 Million na pewno się panu spodoba, wszyscy kupują, chce pan? A może Lacoste? ;-)
Ciekawe jakbym się sprawdził w takiej perfumerii... :lol:
Niszka napisał(a):Co jak co ale jeśli ktoś pracuje w jakiejś branży to powinien interesować się tym czym się zajmuje. Czytać fora, newsy, dokształcać się w dziedzinie porównywania zapachów i ich interpretowania, czy w dziedzinie genezy składników i ich zastosowania w poszczególnych perfumach. Pójdę do D czy S, poproszę o doradzenie zapachu "fougere", albo np. czegoś z dużą ilością korzenia wetywerii. I co? I doopa... Ale 1 Million na pewno się panu spodoba, wszyscy kupują, chce pan? A może Lacoste? ;-)
Ciekawe jakbym się sprawdził w takiej perfumerii... :lol:
Z punktu widzenia konsultantki, nie widzę sensu.
Przypuszczam, że klientów-forumowiczów jest naprawdę niski procent wśród całej klienteli.
Zresztą, nie oszukujmy się. One aż takimi debilami nie są, żeby nie wiedzieć, że przyjdzie taki "mądraliński"
popisać się wiedzą, a przy okazji przetestować nowy zapach,
który i tak kupi na allegro albo w e-glamour, bo tanio, choć bez korka
Z ich punktu widzenia, "my" jesteśmy bezwartościowym motłochem niestety...
Gdybym prowadził swoją perfumerię pędziłbym takich kijem bejsbolowym
RoQ ma rację. Jestem po studiach muzycznych. Miałem w życiu epizod 9 miesięcy pracy w dziale muzycznym szczecińskiego empiku. Byłem fachowcem w muzyce klasycznej, klienci bardzo mnie lubili, przychodzili często, radzili się, kupowali po kilka CD naraz i wracali uszczęśliwieni.
Poza mną kompetentnych było jeszcze dwóch - jeden z nich był kiedyś prezenterem radiowym (znał się na szeroko pojętej muzyce rozrywkowej, bo ją "puszczał" w radiu). On też szybko się zwolnił - nie było szczytem naszych marzeń użerać się 8 h dziennie z marudzącą klientelą różnej proweniencji, gdy pojawiły się możliwości ciekawszej, bardziej rozwojowej i lżejszej pracy za lepsze pieniądze.
Pozostali sprzedawcy to byli ludzie, którym nie do końca wyszła edukacja oraz (szczególnie dziewczyny z działu książki) ex-studentki prawa, które odbywały aplikację prokuratorską. Zajmowała im ona 2 dni w tygodniu, w pozostałe 5 dni robiły w empiku korzystając z elastyczności grafików. Codziennie też na przerwie posiłkowej wnikliwie studiowały oferty pracy drukowane w "Kontakcie".
Reasumując i uogólniając: ci, którzy zajmują się sprzedażą w sieciówkach, są tam, bo nie mają możliwości lepszej pracy. Dobrze, jeśli temat ich wciągnie i przez kilka miesięcy wdrożą się i godząc się na zaistniałą sytuacją chcą doskonalić wiedzę na temat towaru, który sprzedają (jest to forma towaroznawstwa).
Generale, masz oczywiście rację. Tylko warto zadać sobie pytanie, czy taka postawa jest w porządku wobec klienta. To, że ktos na pewnym etapie swego życia musi wykonywać pracę nazwijmy ją tymczasową czy niezbyt chcianą nie oznacza, że jest zwolniony z obowiażku doskonalenia się, powiększania swych kompetencji i po prostu profesjonalizmu. I oczekiwanie tego od sprzedawcy wydaje mi się dosć oczywistą postawą.
Gdy idę do salonu samochodowego, czy marketu budowlanego oczekuję, że sprzedawca obsłuży mnie profesjonalnie i będzie co najmniej tak kompetentny w temacie jak ja. Nie chodzę do perfumerii po to, by obnażać niewiedzę słodkich pań konsultantek, lecz by poznać zapachy i czegoś się o nich dowiedzieć, a to zdarza się niestety rzadko. I oczywiście rozumiem, że jakaś studentka po prostu dorabia sobie, ale ja bym sobie życzył profesjonalnej obsługi (tym bardziej, gdy mam w perspektywie wydanie w sklepie kilkuset złotych), a jeśli konsultantka nie ma w sobie tyle ambicji czy przyzwoitosci, by dokształcać sie w pracy, która daje jej utrzymanie, to życzyłbym sobie, by zajęło się tym jej kierownictwo, menadżer, dział szkoleń etc.
Jakiś czas temu w seforze w empiku zapytałem o Lalique... jedna pani zaskoczona pokiwała głową, a druga która przyszła "z pomocą", dodała, że "nigdy czegoś takiego nie mieli"...tyle w kontekście kompetencji. Natomiast w Douglasie jest imo lepszy poziom obsługi, ale wiadomo że wszystko zależy od tego na kogo się trafi.
buk napisał(a):(...) nie oznacza, że jest zwolniony z obowiażku doskonalenia się, powiększania swych kompetencji i po prostu profesjonalizmu. I oczekiwanie tego od sprzedawcy wydaje mi się dosć oczywistą postawą.
Gdy idę do salonu samochodowego, czy marketu budowlanego oczekuję, że sprzedawca obsłuży mnie profesjonalnie i będzie co najmniej tak kompetentny w temacie jak ja.
Niestety oni mają to w nosie. Może, gdyby pieniądze były większe... Ale za 1200 zł na rękę? (dane z 2000 r. z "mojej" firmy) Praca na przeczekanie.
buk napisał(a):Nie chodzę do perfumerii po to, by obnażać niewiedzę słodkich pań konsultantek, lecz by poznać zapachy i czegoś się o nich dowiedzieć, a to zdarza się niestety rzadko.
Bardzo słusznie. Osobiście uważam, że obnażanie niewiedzy i udowadnianie konsultantkom, że się więcej wie od nich jest nieeleganckie (trzeba mieć klasę mimo wszystko) i praktycznie też do niczego nie prowadzi. A więcej i tak dowiesz się z naszego forum
buk napisał(a):I oczywiście rozumiem, że jakaś studentka po prostu dorabia sobie, ale ja bym sobie życzył profesjonalnej obsługi (tym bardziej, gdy mam w perspektywie wydanie w sklepie kilkuset złotych), a jeśli konsultantka nie ma w sobie tyle ambicji czy przyzwoitosci, by dokształcać sie w pracy, która daje jej utrzymanie, to życzyłbym sobie, by zajęło się tym jej kierownictwo, menadżer, dział szkoleń etc.
A tu wszystko zależy od kierownictwa i polityki firmy. Jeśli polityka polega na tym, że "klient i tak przyjdzie" ("- nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi? - Cham się uprze i mu daj!" [Miś]), to szkolenia są fikcją i istnieją tylko na papierze, rotacja zatrudnianych jest jak w McDonald's, a kierownictwo dba tylko o własny stołek. Tak mniej lub bardziej wygląda praca w sieci. Z grubsza - w jakiejkolwiek.
Natomiast Twoje oczekiwania zrealizowane będą w butikach, gdzie za ladą stoi właściciel, albo sprzedawca, który ma premię od sprzedaży, lub w perfumeriach niszowych. Taki mam - niezbyt wesoły - obraz tematu i osobiste doświadczenia.
P.S. Wczoraj pani w D. zrobiła duże oczy, gdy zapytałem o zapachy Toma Forda. Pobiegła do kierowniczki, która uprzejmie poinformowała mnie, że w tym D. nie mają, ale mają w tym drugim, w CH Galaxy. A u nich z kolei są takie (niektóre), których nie ma tam. WTF?!
u mnie w D. i S. panie podchodzą do swojej pracy jak najlepiej tylko mogą, zawsze są uprzejme, w szczególności w D. ale ostatnim razem będąc w S. i szukając jakiegoś fajnego zapachu zdziwiłem się ponieważ wokół mnie nie było nikogo prócz ochroniarza który chwile się pokręcił koło mnie, a potem mnie olał i gdzieś sobie poszedł byłem sam w perfumerii, ani ochroniarza, ani pracownic, ani klientów hock: sam na sam z moimi flakonami :twisted:
Cytat:Dialog Piratha przypomniał mi kilka śmiesznych sytuacji, jakie przydarzyły mi się w Sephorach i Douglasach:
E - ekspedientka
J - ja
[...] - moje myśli :twisted:
'...' - zapis (w miarę ) fonetyczny
E: Dzień dobry, w czym mogę doradzić?
J: Szukam damskiego zapachu z nutą gardenii.
E:
Ja: ...to taki kwiat. [kobieto, i mówi Ci to facet...]
E: A to nie, nie..
E: Dzień dobry! Mogę Panu jakoś pomóc? [wątpię]
J: Szukam zapachu w miarę uniwersalnego i trwałego.
E: To może 'zegna' się Panu spodoba.
J: ...chyba 'zenia' - to z włoskiego. [miła jesteś, ale mogłabyś to wiedzieć]
E:
E: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
J: Szukam zapachu 'iw są lorę dżez', ponoć juz nie jest dostępny, a jego opis w internecie mnie zaintrygował.
E: If.. mógłby Pan powtórzyć? [If only you were smarter, baby...]
J: 'IW SĄ LORĘ DŻEZ'
E: Nie...
E: Dzień dobry! W czym mogę pomóc?
J: Dzień dobry, chciałbym przypomnieć sobie zapach 'gerlę wetiwer', ale nie mogę go znaleźć.
E: Wie Pan co, nie wiem czy mamy tę markę. Nie słyszałam wcześniej. [pewnie ją znasz, tylko mówisz 'głerlajin']
J: O! Tutaj jest.
E:
E: Dzień dobry, szuka Pan konkretnego zapachu?
J: Dzień dobry, tak, szukam 'te® de®mes'.
E: Hmm... zaczynam tłumaczyć, jak wygląda flakon...
E: Aaaa! Chodzi Panu o 'hermesa'! [nie ku..wa, o herkulesa!]
J: Generalnie, tak...
E: Dzień dobry, czy mogę w czymś doradzić?
J: Ostatnio urzekł mnie 'amłaż epik' i szukam u Was tańszego odpowiednika. [wiem, że go tu nie znajdę :twisted:]
E: 'amłaż', tak? Pierwsze słyszę.
J: A cokolwiek z nutą kadzidła lub mirry dostanę?
E: Oj nie, nie..
J: Dziękuję. [a gucci pour homme to co?!]
E: Dzień dobry! Jakiego zapachu Pan szuka?
J: Ostatnio zainteresował mnie 'klajw k®istiæn nambe® łan' i szukam czegoś podobnego. [haha, ciekawe co powie! ]
E: Hmm...
Byłem z kolegą, który szukał zapachu:
E: Dzień dobry, w czym Panom doradzić?
J: Dziękujemy, ja już koledze doradzam.
E:
E: Dzień, w czym mogę pomóc?
J: Dzień dobry, który zapach męski najlepiej się obecnie sprzedaje?
E: Ostatnio przoduje 'dawidof' hot łoter'. Panu na pewno również się spodoba.
J: Możliwe, ale już wiem, że go nie kupię.
E: Dlaczego?!
Ja: Bo się najlepiej sprzedaje, a nikt nie chce pachnieć jak pół miasta, prawda?
E:
E: Dzień dobry, mogę Panu pomóc? [cholerka, urocza z Ciebie kobitka!]
J: Jaki męski zapach najbardziej się Pani podoba?
E: Nie powiem.
J:
Nie powie mi Pani? [ha! zgrywa twardą]
E: Nie
J: Pewnie używa go Pani facet [ale obrączki na szczęście nie widzę ] i nie chce Pani, bym ja czy ktokolwiek inny go zaczął używać.
E:
J: A ulubiony damski?
E: Też nie powiem.
J:
Jak coś mi się jeszcze przypomni, to napiszę.
Przynajmniej Panie są zazwyczaj ładne i miłe.
Kupię/wymienię próbki:
Alexandria Frag. - Arabian Forest
M. Margiela - At The Barber's
Armani - Encens Satin
Atelier des Or - Cuir Sacré
Ja w takim razie pozwolę sobie odbić piłeczkę, z przymrużeniem oka ;] Amoejdż, Amuraż, Klajw Kristiansen, Jupiter [Jupier - i kolejny przypadek cudownie objawiającej się literki ;], Pikalef [Micallef], "coś tam gil" [Fille en Aiguilles], Frederik Mahora [o Malle'u!!!] i Kret vel Kred [Creed]. Nieśmiertelna Lakosta i "ten zapach Bonda, numer 9!" na deser.
O klasykach gatunku, jak:
- Czy w czymś mogę doradzić?
- Bo ja miałam taki perfum... [zawieszka, w tle słychać świerszcze]
- Tak?
- I mi się skończył. Może pani coś podobnego doradzi?
- A jak się ten zapach nazywał?
- Nie wiem. [Ale przecież go używałaś?]
- A pamięta pani flakonik, kolor, kształt?
- Nie. [Ale codziennie brałaś go rano do ręki?!]
- A jaki to był zapach, świeży, słodki, coś orientalnego?
- Nie wiem.
... nawet nie chcę wspominać, bo wpadam w katatonię.
Także, moi drodzy, nie tylko Wam się czasem na smutek zbiera (;
Zaświadcza się niniejszym, że okaziciel niniejszego zaświadczenia, Mikołaj Iwanowicz, spędził wyżej wymienioną noc na balu u szatana, gdzie został zaangażowany jako środek lokomocji... otwórz, Hella, nawias, a w nawiasie napisz "wieprz". FrFr
Ja muszę się przyznać, że np. na nazwach Editions de Parfums Frederic Malle, też sromotnie polegnę, bo za cholerę nie znam francuskiego. Jak mi ktoś najpierw, nie przeczyta to nic z tego :] A Wy nie macie z tym problemu ? No proszę: ANGELIQUES SOUS LA PLUIE - to jest trudne ! :lol:
Niacha napisał(a):ANGELIQUES SOUS LA PLUIE - to jest trudne ! :lol:
Ążelike su la pli
nisha napisał(a):- Czy w czymś mogę doradzić?
- Bo ja miałam taki perfum... [zawieszka, w tle słychać świerszcze]
- Tak?
- I mi się skończył. Może pani coś podobnego doradzi?
- A jak się ten zapach nazywał?
- Nie wiem. [Ale przecież go używałaś?]
- A pamięta pani flakonik, kolor, kształt?
- Nie. [Ale codziennie brałaś go rano do ręki?!]
- A jaki to był zapach, świeży, słodki, coś orientalnego?
- Nie wiem.
To już nie jest nieznajomość tematu, to jest jawne upośledzenie.
Kupię/wymienię próbki:
Alexandria Frag. - Arabian Forest
M. Margiela - At The Barber's
Armani - Encens Satin
Atelier des Or - Cuir Sacré
Kiedyś poprosiłam ,by mi pani doradziła jakiś mocny zapach ,by był taki zdecydowany z tzw. ogonem.
Ekspedientka zadała mi pytanie,co znaczy z ogonem,hi,hi.
Potem zastanawiałam sie nad tym ,że może źle określiłam czego potrzebuję,albo nie każdy spotkał sie z określeniem ,,ogoniasty''.