Czwartek, 27 wrzesień 2012, 21:41
Co prawda wypowiadałem się już w tym wątku, jednak głupio przyznać że dopiero dziś poznałem Envy :oops:.. ale przejdźmy do sedna sprawy..
Wrażenia są... oszałamiające. Żadne dotychczas olfaktoryczne odkrycie mnie nigdy tak nie poruszyło jak to. W pierwszych chwilach wydobywały się z moich ust słowa niezmiernego uznania poprzedzone 'przecinkami' 8-), ale nie dziwię się sobie bo piękno wrażeń jakie wywołują molekuły tej kompozycji są nie do opisania. Nazwa świetnie oddaje charakter tych perfum, delektując swoje nozdrza poruszyłem w głębi uczucia bliskie odczuwaniu niewyjaśnionego poczucia zazdrości i tęsknoty za czymś czego mieć pewnie nigdy nie będę... (być może chodziło tutaj o flakon ? Jego zdobycie jest przecież coraz trudniejsze). Otwarcie jest najbardziej spektakularne, kadzidło i parę innych nut które pojawiają się na początku przypominają mi między innymi niszowe Idole de Lubin. Początek to idealnie wysublimowany majstersztyk. Szkoda tylko że te nuty szybko znikają, choć później również jest interesująco, zmysłowo i ośmielę się to powiedzieć ale przede wszystkim erotycznie. To zapach marzeń, to zapach raju. Daje najwyższą ocenę, choć wiem że forumowa skala ocen to za mało bym mógł oddać należny Envy hołd.
Bardzo żałuję że spóźniłem się na przygodę obcowania z dziełami Gucci. Teraz coraz mocniej dostrzegam ile straciłem. Nie spodziewałem się nigdy że jakby nie było kosmetyk do jakich zaliczają się perfumy mogą tak oddziaływać na emocje, bo radość delektowania się tym zapachem zakłucona frustracją spowodowaną coraz trudniejszym zdobyciem butelki Envy porusza we mnie nieprawdopodobne jak na towar luksusowy negatywne uczucia. Odczuwam coraz większą złość wobec możnych Gucciego, i gdy widzę obecne dziadostwo firmowane logo którym były sygnowane prawdziwe perfumy tego domu to mam ochotę!... wysadzić ich na księżyc :twisted:.
Wrażenia są... oszałamiające. Żadne dotychczas olfaktoryczne odkrycie mnie nigdy tak nie poruszyło jak to. W pierwszych chwilach wydobywały się z moich ust słowa niezmiernego uznania poprzedzone 'przecinkami' 8-), ale nie dziwię się sobie bo piękno wrażeń jakie wywołują molekuły tej kompozycji są nie do opisania. Nazwa świetnie oddaje charakter tych perfum, delektując swoje nozdrza poruszyłem w głębi uczucia bliskie odczuwaniu niewyjaśnionego poczucia zazdrości i tęsknoty za czymś czego mieć pewnie nigdy nie będę... (być może chodziło tutaj o flakon ? Jego zdobycie jest przecież coraz trudniejsze). Otwarcie jest najbardziej spektakularne, kadzidło i parę innych nut które pojawiają się na początku przypominają mi między innymi niszowe Idole de Lubin. Początek to idealnie wysublimowany majstersztyk. Szkoda tylko że te nuty szybko znikają, choć później również jest interesująco, zmysłowo i ośmielę się to powiedzieć ale przede wszystkim erotycznie. To zapach marzeń, to zapach raju. Daje najwyższą ocenę, choć wiem że forumowa skala ocen to za mało bym mógł oddać należny Envy hołd.
Bardzo żałuję że spóźniłem się na przygodę obcowania z dziełami Gucci. Teraz coraz mocniej dostrzegam ile straciłem. Nie spodziewałem się nigdy że jakby nie było kosmetyk do jakich zaliczają się perfumy mogą tak oddziaływać na emocje, bo radość delektowania się tym zapachem zakłucona frustracją spowodowaną coraz trudniejszym zdobyciem butelki Envy porusza we mnie nieprawdopodobne jak na towar luksusowy negatywne uczucia. Odczuwam coraz większą złość wobec możnych Gucciego, i gdy widzę obecne dziadostwo firmowane logo którym były sygnowane prawdziwe perfumy tego domu to mam ochotę!... wysadzić ich na księżyc :twisted:.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/545/">http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/545/</a><!-- m -->