Czwartek, 20 październik 2011, 10:01
Le Male'a? Toż to arcydzieło! Chyba, że miałeś na myśli jego podróbki, masowo występujące na bazarach...
Czwartek, 20 październik 2011, 10:01
Le Male'a? Toż to arcydzieło! Chyba, że miałeś na myśli jego podróbki, masowo występujące na bazarach...
Czwartek, 20 październik 2011, 12:41
RoQ napisał(a):Le Male'a? Toż to arcydzieło! Chyba, że miałeś na myśli jego podróbki, masowo występujące na bazarach...Nie chcem ale muszem, się zgodzić. Jest świetny.
Czwartek, 20 październik 2011, 12:55
Arcydzieło arcydziełem, co nie zmienia faktu, że używają jego (podróbek oczywiście także) indywidua o rzeczonej prowieniencji.
A Azzaro to nie arcydzieło :roll: ?
Luksus dla mnie - piękna kobieta u boku, perfumy i dobre espresso
Opium dla mas - blog o męskich perfumach Fragrantica PL - mój profil
Czwartek, 20 październik 2011, 13:01
domurst napisał(a):Arcydzieło arcydziełem, co nie zmienia faktu, że używają jego (podróbek oczywiście także) indywidua o rzeczonej prowieniencji. Azzaro? Jasne! Napisz inaczej, a dostaniesz z bańki od Mariana
Czwartek, 20 październik 2011, 13:05
Na kimś o podobnej fizys Azareusza nigdy nie czułem, za to zdarzyło mi się poczuć na "buraku" Ellenowską "Deklarację"... O Le Male'u i jego knockoff'ach a także postaciach jakie to na siebie wylewają z grzeczności i szacunku dla wielbicieli tego zapachu wspominać nie będę...
Luksus dla mnie - piękna kobieta u boku, perfumy i dobre espresso
Opium dla mas - blog o męskich perfumach Fragrantica PL - mój profil
Czwartek, 20 październik 2011, 14:54
domurst napisał(a):za to zdarzyło mi się poczuć na "buraku" Ellenowską "Deklarację"...zapewne pomylił się i pochwycił przed wylotem ze swej obory i użył żony Pret a Porter(coty), które bardzo wiernie kopiuje Deklarejszyn...
Czwartek, 20 październik 2011, 14:56
domurst napisał(a):Na kimś o podobnej fizys Azareusza nigdy nie czułem, za to zdarzyło mi się poczuć na "buraku" Ellenowską "Deklarację"... O Le Male'u i jego knockoff'ach a także postaciach jakie to na siebie wylewają z grzeczności i szacunku dla wielbicieli tego zapachu wspominać nie będę... Domurst, no pewnie że jest często podrabiany i na wszelkich bazarach poczujesz i zobaczysz go na dresach w ilościach zastraszających. Niestety, los podobny do Joopa homme i szarego, a mimo to uważam że pachnie rewelacyjnie, może to także indywidualistyczny efekt - na mojej skórze zagrał cudnie i nie daje mi to spokoju.
Czwartek, 20 październik 2011, 14:59
belor napisał(a):domurst napisał(a):Na kimś o podobnej fizys Azareusza nigdy nie czułem, za to zdarzyło mi się poczuć na "buraku" Ellenowską "Deklarację"... O Le Male'u i jego knockoff'ach a także postaciach jakie to na siebie wylewają z grzeczności i szacunku dla wielbicieli tego zapachu wspominać nie będę... W mojej pracy dwóch Turków namiętnie i obficie zlewa się tanią podróbą Le Male. Wtedy czuję się jak Jan III Sobieski i mam ochotę poderżnąć im gardła. Problem w tym, że szablę zostawiłem w Polsce...
Czwartek, 20 październik 2011, 15:24
RoQ napisał(a):W mojej pracy dwóch Turków namiętnie i obficie zlewa się tanią podróbą Le Male.Anglia odebrała Ci moszne?
Czwartek, 20 październik 2011, 16:41
domurst napisał(a):Arcydzieło arcydziełem, co nie zmienia faktu, że używają jego (podróbek oczywiście także) indywidua o rzeczonej prowieniencji. Ba, Azzaro PH jest genialny, mistrzowsko skomponowany, jest jak znakomicie zgrana orkiestra symfoniczna, Le Male zaś - efektowny, lubię go bardzo, ale arcydziełem bym go nie nazwał.
Czwartek, 20 październik 2011, 16:42
^^ Polać mu!
Luksus dla mnie - piękna kobieta u boku, perfumy i dobre espresso
Opium dla mas - blog o męskich perfumach Fragrantica PL - mój profil
Czwartek, 20 październik 2011, 16:44
RoQ napisał(a):Azzaro i Paco Rabanne, oba pour Homme - Marian. Dawno temu prowadził niewielki zakład wulkanizacyjny w podwórzu, potem umarła mu matka i zostawiła trochę grosza. Zygmunt zatrudnił na czarno Rumuna, kupił na bazarze poliestrowy garnitur z szykowną,, firmową naszywką na rękawie, turecki sweterek, wietnamskie buty i od tej pory nazywany jest panem Marianem. :lol: Mów mi Marian, a w weekendy - Stefan. Paco kocham, Azzaro podziwiam i uwielbiam, a Santos to wg mnie najlepszy zapach ze stajni Cartiera.
Czwartek, 20 październik 2011, 16:45
domurst napisał(a):^^ Polać mu! :lol:
Czwartek, 20 październik 2011, 17:53
RoQ napisał(a):belor napisał(a):domurst napisał(a):Na kimś o podobnej fizys Azareusza nigdy nie czułem, za to zdarzyło mi się poczuć na "buraku" Ellenowską "Deklarację"... O Le Male'u i jego knockoff'ach a także postaciach jakie to na siebie wylewają z grzeczności i szacunku dla wielbicieli tego zapachu wspominać nie będę... Spróbuj łyżeczką od jogurtu, będzie dłużej ale przyjemniej A poważniej, to żenujące jest właśnie to jak świetne zapachy są rozmieniane na drobne tanimi podróbami. I potem słyszy się "O, fajnie pachniesz - a znam znam - le mulle", a tu prawie 200zł za 75 poszło... nosz kur... :evil:
Czwartek, 20 październik 2011, 18:09
Aziyade - spocony tragarz kminu (to określenie Sabb, które moim zdaniem idealnie obrazuje to pachnidło).
Avignon - Wiekowy, kamienny, zimny i mroczny kościół po obrządku z wykorzystaniem dużej ilości kadzidła.
Mój stragan
Buena suerte, porque yo me voy a California.
Czwartek, 20 październik 2011, 18:32
Don Raul de Lucho napisał(a):Aziyade - spocony tragarz kminu (to określenie Sabb, które moim zdaniem idealnie obrazuje to pachnidło). Kmin pachnie jak spocony tragarz; bez znaczenia, co tacha. W Aziyade nie ma go wcale tak dużo. Szczerze mówiąc, nie kumam tego porównania. Jak dla mnie pachnie to raczej jak ciastko z półki z "organic food". Avignon - Coca-Cola w proszku, jak trafnie zauważył ktoś na Fragrantice. Mroczny, zimny kościół? Gdzie? Bo w Avim go nie widzę.
Czwartek, 20 październik 2011, 19:29
RayFlash napisał(a):widzisz aziyade Ci sie inaczej kojarzy,Don Raul de Lucho napisał(a):Aziyade - spocony tragarz kminu (to określenie Sabb, które moim zdaniem idealnie obrazuje to pachnidło). avignon także, ale to nie znaczy, że ktoś nie czuje tam tego o czym pisze, prawda?
Czwartek, 20 październik 2011, 20:20
Nie inaczej.
Piątek, 21 październik 2011, 01:54
Siedzę z kolegami przy stole. Gramy w brydża. Na dzisiejszy wieczór wybrałem zapach M7. Wyraźnie czuć, że kolega z lewej uwielbia Kourosa, ten po prawej gustuje L'eau D'issey, a partner z przeciwka wybrał Versace Dreamer.
Pierwsze rozdanie. Właśnie układam swoje karty na ręce, kiedy słyszę pukanie do drzwi. Niechętnie wstaję, idę do drzwi, otwieram. W progu stoi sąsiadka z przeciwka. Jest wyraźnie zmieszana, ale po chwilowej konsternacji w końcu pęka i pyta, czy mogę pożyczyć jej syrop na kaszel dla dziecka. Ze smutkiem odmawiam, bo nie mam dziecka, a tym samym syropu dla rzeczonego. Kobieta ze smutkiem przeprasza, ale chyba nie do końca mi wierzy. Żegnam ją, zamykam drzwi i wracam do stolika. Po chwili słyszę mocniejsze stukanie w drzwi. Kolega "Dreamer" wyręcz mnie, wstaje i otwiera drzwi. Ta sama kobieta, wyraźnie zdesperowana zaczyna krzyczeć, że jesteśmy bez serca i że wie, że mamy syrop na kaszel, bo w całej klatce schodowej go czuć. Wyraźnie rozdrażniony kolega "Kouros" też wstaje i idzie z odsieczą mojemu partnerowi. Coraz głośniej kłócą się z coraz bardziej natarczywą kobietą. Mam tego dość. Wyciągam z kieszeni telefon i dzwonię po policję...
Piątek, 21 październik 2011, 17:22
RoQ napisał(a):Siedzę z kolegami przy stole. Gramy w brydża. Na dzisiejszy wieczór wybrałem zapach M7. Wyraźnie czuć, że kolega z lewej uwielbia Kourosa, ten po prawej gustuje L'eau D'issey, a partner z przeciwka wybrał Versace Dreamer.WTF? tzn. chciałeś opowiedzieć o skojarzeniu związanym z M7? aż sobie zapodałem M7 na łapkę... |
|