Wtorek, 4 lipiec 2017, 20:58
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 14 styczeń 2022, 21:07 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
Najnowszy wypust domu Jovoy Paris - Incident Diplomatique skomponowany przez Vaninę Muracciole. Drzewno-przyprawowa woda perfumowana o następujących nutach:
głowa: mandarynka
serce: haitańska wetyweria, olej jawajskiej wetywerii, gałka muszkatołowa
baza: paczula i drzewo sandałowe
![[Obrazek: nd.44237.jpg]](https://fimgs.net/images/perfume/nd.44237.jpg)
Moje wrażenia są następujące:
Jest to bardzo ładnie podana wetyweria. Prosta, elegancka, lekka. Z paczulowymi akcentami w bazie, ale z pewnością nie tak mocarną paczulą jak w Psychedelique czy Private Label. Imho minimalistyczna i dopracowana kompozycja na lato i wiosnę, ale... no właśnie jak dla mnie to kiepsko się Incident Diplomatique maluje na tle innych wypustów Jovoy. Większość ich kompozycji jawiła mi się jako niebanalne i bezkompromisowe. A tutaj taka jest tylko nazwa. Zarzut mam podobny jak do L'Art de la Guerre (swoją drogą tej samej autorki) - jest to zbyt "grzeczne" pachnidło jak na Jovoy. Eleganckie i dopracowane jak pozostałe, ale przy tym "ułożone" i banalne. Może ja za wiele od nich wymagam, ale marzę by zaczęli znowu wydawać perełki w stylu La Litrugie, Psychedelique, Private Label, Les Jeux son Faits czy L'enfant Terrible. A imho kierunek się zmienił i to wcale nie na lepsze.
Poproszę o ankietę i zachęcam do dyskusji. Po niedawnej rozbiórce powinno pojawić się już trochę głosów.
głowa: mandarynka
serce: haitańska wetyweria, olej jawajskiej wetywerii, gałka muszkatołowa
baza: paczula i drzewo sandałowe
![[Obrazek: nd.44237.jpg]](https://fimgs.net/images/perfume/nd.44237.jpg)
Moje wrażenia są następujące:
Jest to bardzo ładnie podana wetyweria. Prosta, elegancka, lekka. Z paczulowymi akcentami w bazie, ale z pewnością nie tak mocarną paczulą jak w Psychedelique czy Private Label. Imho minimalistyczna i dopracowana kompozycja na lato i wiosnę, ale... no właśnie jak dla mnie to kiepsko się Incident Diplomatique maluje na tle innych wypustów Jovoy. Większość ich kompozycji jawiła mi się jako niebanalne i bezkompromisowe. A tutaj taka jest tylko nazwa. Zarzut mam podobny jak do L'Art de la Guerre (swoją drogą tej samej autorki) - jest to zbyt "grzeczne" pachnidło jak na Jovoy. Eleganckie i dopracowane jak pozostałe, ale przy tym "ułożone" i banalne. Może ja za wiele od nich wymagam, ale marzę by zaczęli znowu wydawać perełki w stylu La Litrugie, Psychedelique, Private Label, Les Jeux son Faits czy L'enfant Terrible. A imho kierunek się zmienił i to wcale nie na lepsze.
Poproszę o ankietę i zachęcam do dyskusji. Po niedawnej rozbiórce powinno pojawić się już trochę głosów.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel