Czwartek, 9 marzec 2017, 22:00
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 27 marzec 2021, 18:00 przez pblonski.)
Le Galion - Special for Gentelmen
rok wydania: 2014
twórca: David Maruitte
nuty za producentem:
n.g.: bergamotka, cytrusy, lawenda, galbanum
n.s.: cynamon, ambra, labdanum, paczula
n.b.: mech dębowy, wanilia, kastoreum, opoponaks.
Nuty podałem za producentem, na fragrze są trochę inne. Nie ma to zresztą chyba większego znaczenia. Ja połowy wymienionych i tak nie czuję, za to wychwytuję jeszcze inne.
Special for Gentelmen otwiera się najbardziej intensywną lawendą jaką miałem okazję spotkać. Korek i atomizer flaszki, choć (chyba) nie przecieka, są aż tłuste i cały czas intensywnie pachną. Dość powiedzieć, że po otwarciu szafki z perfumami u mnie zawsze pachnie lawendą - to Le Galion zaznacza swoją obecność. Jakby tej lawendy było mało to jest ona sparowana z bardzo intensywnym aromatem anyżu. Nie ma go w oficjalnym składzie, ale tak go odbieram. Woń z początku jest bardzo intensywna i ekstensywna - projektuje na całe pomieszczenie, a przez nietypowe połączenie z czymś anyżopodobnym jest trochę trudna w odbiorze. Na szczęście z czasem ewoluuje w kierunku łatwiejszej w odbiorze bazy, budzącej skojarzenia z "guerlinadą". Jak ktoś zna Shalimara czy Habit Rouge na pewno tę woń skojarzy. W wydaniu Le Galion jest ona jeszcze uzupełniona o lawendę, która, przez swoją intensywność, nie opuszcza noszącego w zasadzie przez cały czas trwania zapachu na skórze.
Perfumy, jak sama nazwa wskazuje, dla gentelmena i to elegancko ubranego, raczej na wieczór niż na co dzień. Dziś użyłem ich w pośpiechu do t-shirtu, pasowały jak pięść do nosa.
Trwałość 8-10h, projekcja z początku bardzo duża, później już nie razi otoczenia, ale daje cały czas znać o sobie.
ocena: 5/6
rok wydania: 2014
twórca: David Maruitte
nuty za producentem:
n.g.: bergamotka, cytrusy, lawenda, galbanum
n.s.: cynamon, ambra, labdanum, paczula
n.b.: mech dębowy, wanilia, kastoreum, opoponaks.
Nuty podałem za producentem, na fragrze są trochę inne. Nie ma to zresztą chyba większego znaczenia. Ja połowy wymienionych i tak nie czuję, za to wychwytuję jeszcze inne.
Special for Gentelmen otwiera się najbardziej intensywną lawendą jaką miałem okazję spotkać. Korek i atomizer flaszki, choć (chyba) nie przecieka, są aż tłuste i cały czas intensywnie pachną. Dość powiedzieć, że po otwarciu szafki z perfumami u mnie zawsze pachnie lawendą - to Le Galion zaznacza swoją obecność. Jakby tej lawendy było mało to jest ona sparowana z bardzo intensywnym aromatem anyżu. Nie ma go w oficjalnym składzie, ale tak go odbieram. Woń z początku jest bardzo intensywna i ekstensywna - projektuje na całe pomieszczenie, a przez nietypowe połączenie z czymś anyżopodobnym jest trochę trudna w odbiorze. Na szczęście z czasem ewoluuje w kierunku łatwiejszej w odbiorze bazy, budzącej skojarzenia z "guerlinadą". Jak ktoś zna Shalimara czy Habit Rouge na pewno tę woń skojarzy. W wydaniu Le Galion jest ona jeszcze uzupełniona o lawendę, która, przez swoją intensywność, nie opuszcza noszącego w zasadzie przez cały czas trwania zapachu na skórze.
Perfumy, jak sama nazwa wskazuje, dla gentelmena i to elegancko ubranego, raczej na wieczór niż na co dzień. Dziś użyłem ich w pośpiechu do t-shirtu, pasowały jak pięść do nosa.
Trwałość 8-10h, projekcja z początku bardzo duża, później już nie razi otoczenia, ale daje cały czas znać o sobie.
ocena: 5/6