Czwartek, 23 luty 2017, 21:32
Olibere Parfums - Escapade a Byzance
rok wydania: 2015
twórca: Bertrand Duchaufour
n.g.: cynamon, czarny pieprz, szafran, tymianek, imbir i cytrusy,
n.s.: goździk (przyprawa), cyprys i kadzidło
n.b.: benzoes, heliotrop, piżmo, wanilia, paczula, ambra, cedr i wetyweria.
Escapade a Byzance to kolejne, po Balinesque perfumy Olibere, pod którymi podpisał się Duchaufour. Łączy je zresztą trochę więcej niż tylko nazwisko perfumiarza, ale po kolei...
"Wrota Bizancjum" to druga wizyta Duchaufoura w tych rejonach. Pierwszą było trochę nijakie Traversee du Bosphore L'Artisana, tym razem podróż okazała się być bardziej owocna.
Zawsze lekko uśmiechałem się czytając niektóre polskie blogi o perfumach, których autorzy wyspecjalizowali się w fabularyzowaniu oficjalnego spisu nut (i nie, nie mam tu na myśli fqjciora ). Trochę z racji mojego niedowierzania, że można te wszystkie nuty od siebie odróżnić, a trochę wtedy gdy oficjalny spis nut na fragrze się zmienił a niezmieniona "fabuła" mocno zdezaktualizowała. Tym razem sam jednak mógłbym się wcielić w autora takiego bloga, bo Escapade a Byzance choć mają bogaty skład to przy okazji pięknie i wyraźnie ewoluują na skórze, pozwalając na samodzielne wyodrębnienie wielu nut.
Pieprz, szafran, imbir, kadzidło, cynamon - to wszystko tu jest tworząc intensywnie orientalne otwarcie, które z czasem nabiera wyraźnie kadzidlanego i pieprznego charakteru. Nie jest to jednak żaden ciężki kadzidlak - wspomniane przyprawy z dodatkiem cyprysu przydają Escapade raczej zielonego i przestrzennego charakteru. Podobnie jak Balinesque, z czasem przechodzi metamorfozę i w bazie pachnie już spokojniej i bezpieczniej. Mam zresztą wrażenie, że Duchaufour nie tworzył tych zapachów w całości od nowa, bo oba te zapachy w bazie mają wspólny mianownik - pachną lekko słodko, balsamicznie - Balinesque za sprawą kwiatów i mirry, a Escapade za sprawą wanilii, heliotropu i benzoesu.
ocena: 5-/6
rok wydania: 2015
twórca: Bertrand Duchaufour
n.g.: cynamon, czarny pieprz, szafran, tymianek, imbir i cytrusy,
n.s.: goździk (przyprawa), cyprys i kadzidło
n.b.: benzoes, heliotrop, piżmo, wanilia, paczula, ambra, cedr i wetyweria.
Escapade a Byzance to kolejne, po Balinesque perfumy Olibere, pod którymi podpisał się Duchaufour. Łączy je zresztą trochę więcej niż tylko nazwisko perfumiarza, ale po kolei...
"Wrota Bizancjum" to druga wizyta Duchaufoura w tych rejonach. Pierwszą było trochę nijakie Traversee du Bosphore L'Artisana, tym razem podróż okazała się być bardziej owocna.
Zawsze lekko uśmiechałem się czytając niektóre polskie blogi o perfumach, których autorzy wyspecjalizowali się w fabularyzowaniu oficjalnego spisu nut (i nie, nie mam tu na myśli fqjciora ). Trochę z racji mojego niedowierzania, że można te wszystkie nuty od siebie odróżnić, a trochę wtedy gdy oficjalny spis nut na fragrze się zmienił a niezmieniona "fabuła" mocno zdezaktualizowała. Tym razem sam jednak mógłbym się wcielić w autora takiego bloga, bo Escapade a Byzance choć mają bogaty skład to przy okazji pięknie i wyraźnie ewoluują na skórze, pozwalając na samodzielne wyodrębnienie wielu nut.
Pieprz, szafran, imbir, kadzidło, cynamon - to wszystko tu jest tworząc intensywnie orientalne otwarcie, które z czasem nabiera wyraźnie kadzidlanego i pieprznego charakteru. Nie jest to jednak żaden ciężki kadzidlak - wspomniane przyprawy z dodatkiem cyprysu przydają Escapade raczej zielonego i przestrzennego charakteru. Podobnie jak Balinesque, z czasem przechodzi metamorfozę i w bazie pachnie już spokojniej i bezpieczniej. Mam zresztą wrażenie, że Duchaufour nie tworzył tych zapachów w całości od nowa, bo oba te zapachy w bazie mają wspólny mianownik - pachną lekko słodko, balsamicznie - Balinesque za sprawą kwiatów i mirry, a Escapade za sprawą wanilii, heliotropu i benzoesu.
ocena: 5-/6