Środa, 22 luty 2017, 15:54
Olibere Parfums - Balinesque
rok wydania: 2015
twórca: Bertrand Duchaufour
n.g.: bambus, imbir, kardamon, kmin i cynamon,
n.s.: woda morska, jaśmin wielkolistny, orchidea, róża i geranium,
n.b.: heliotrop, piżmo, mirra, drzewo sandałowe i wetyweria.
Olibere Parfums to nowa marka, która zadebiutowała pięcioma zapachami na targach Esxence w 2015 roku. Założycielka Olibere Parfums, Marjorie Olibere, do stworzenia tych perfum zatrudniła nie byle kogo, bo Bertranda Duchaufoura oraz Amelie Bourgeois (tworzyła m.in. dla: Mendittorosa, Room 1015, czy Jovoy Les Jeux sont Faits).
Balinesque jest perfumowym "wspomnieniem" podróży Marjorie na wyspę Bali. Perfumy otwierają się intensywnie zielonym zapachem bambusa, do którego po chwili dołącza imbir i spora doza kardamonu (budząc, przez swoją intensywność, lekkie skojarzenia z La Nuit de l'Homme). Do tej trójki szybko dołączają kwiaty. W Balinesque pachną słodko i jak dla mnie owocowo. I choć żadnych owoców w oficjalnym składzie nie ma, to w tej fazie zapach przypomina mi słodko-owocowy koktajl podobny np. do Still life in Rio. Po 2-3 godzinach pachnidło to przechodzi kolejną metamorfozę, do tego koktajlu dołącza mirra dodając od siebie jeszcze trochę żywicznego ciepła i słodyczy.
Nie dane mi było zwiedzić Bali, ale potrafię sobie wyobrazić, że tak właśnie pachnie ogród na rajskiej wyspie.
Duchaufour stworzył kolejne małe dzieło, bardzo zręcznie utkane z wielu nut, które układają się w niesamowicie przyjemny, słodki i ciepły zapach. Jeden z tych, które po prostu nie mogę się nie podobać, niezależnie od czyichś perfumowych preferencji.
Drobnym zgrzytem są parametry - Balinesque dość szybko ewoluują w kierunku bazy i osiadają blisko skóry. Z drugiej strony, po 8h od aplikacji nadal są wyczuwalne. Jest szansa, że w cieplejsze dni będą się lepiej sprawowały.
ocena: 5/6
rok wydania: 2015
twórca: Bertrand Duchaufour
n.g.: bambus, imbir, kardamon, kmin i cynamon,
n.s.: woda morska, jaśmin wielkolistny, orchidea, róża i geranium,
n.b.: heliotrop, piżmo, mirra, drzewo sandałowe i wetyweria.
Olibere Parfums to nowa marka, która zadebiutowała pięcioma zapachami na targach Esxence w 2015 roku. Założycielka Olibere Parfums, Marjorie Olibere, do stworzenia tych perfum zatrudniła nie byle kogo, bo Bertranda Duchaufoura oraz Amelie Bourgeois (tworzyła m.in. dla: Mendittorosa, Room 1015, czy Jovoy Les Jeux sont Faits).
Balinesque jest perfumowym "wspomnieniem" podróży Marjorie na wyspę Bali. Perfumy otwierają się intensywnie zielonym zapachem bambusa, do którego po chwili dołącza imbir i spora doza kardamonu (budząc, przez swoją intensywność, lekkie skojarzenia z La Nuit de l'Homme). Do tej trójki szybko dołączają kwiaty. W Balinesque pachną słodko i jak dla mnie owocowo. I choć żadnych owoców w oficjalnym składzie nie ma, to w tej fazie zapach przypomina mi słodko-owocowy koktajl podobny np. do Still life in Rio. Po 2-3 godzinach pachnidło to przechodzi kolejną metamorfozę, do tego koktajlu dołącza mirra dodając od siebie jeszcze trochę żywicznego ciepła i słodyczy.
Nie dane mi było zwiedzić Bali, ale potrafię sobie wyobrazić, że tak właśnie pachnie ogród na rajskiej wyspie.
Duchaufour stworzył kolejne małe dzieło, bardzo zręcznie utkane z wielu nut, które układają się w niesamowicie przyjemny, słodki i ciepły zapach. Jeden z tych, które po prostu nie mogę się nie podobać, niezależnie od czyichś perfumowych preferencji.
Drobnym zgrzytem są parametry - Balinesque dość szybko ewoluują w kierunku bazy i osiadają blisko skóry. Z drugiej strony, po 8h od aplikacji nadal są wyczuwalne. Jest szansa, że w cieplejsze dni będą się lepiej sprawowały.
ocena: 5/6