A więc było tak... pewnie część pominąłem, ale trudno
Paweł nie chciał mnie podrzucić do domu, bo za ciężki jestem i bał się spalania, a Beatka strofowała mnie, że jak mówię, to inni nie dochodzą do głosu i się obraziłem (żartuję)
Wcześnie skończyliśmy forumowe spotkanie, więc zaświtało mi w głowie, że gdzieś jeszcze się piwa napiję. Padło na Bob Cafe.
Kupiłem piwo, usiadłem na wolnym miejscu, padło przy ekipie ok. 8 osób, dwóch facetów i reszta dziewczyny.
I tak piję jedno piwo, potem drugie, czytam sobie co w świecie słychać na telefonie, ale jeden z nich tak darł ryja rozmawiając z innymi, że nie dało się momentami nie podnieść głowy i nie spojrzeć. Taki odruch bezwarunkowy.
Tak za piatym, szóstym razem, te kolezanki to widząc powiedziały, abym się nie przejmował, bo on tak ma. Odpowiedziałem, że spoko, nie przeszkadza mi to
Były tam dwie dziewczyny (co się później okazało lesbijki, ale to nieważne), które poszły do baru, wracały i jedna postawiła mi 50tke. Próbowałem, grzecznie odmówić, że sam nie nie pije takich alkoholi, ale nie zdążyłem.
Druga, czyli partnerka pierwszej przysiadła się do mnie lekko wstawiona i zaczęła rozmowę mniej więcej taką:
-co tutaj robisz
-(nie miałem zbytniej ochoty na konwersacje, ale chciałem być uprzejmy, więc odpowiedziałem grzecznie)
-wracam z forumowego spotkania i mam jeszcze trochę czasy do autobusu
-z firmowego?
-NIE, z forumowego
-a co to za forum?
-o perfumch
-a co tam robici?
( i tu chyba popełniłem błąd, bo pokazałem torbę z flakonami, potrząsając nią mówiąc) wymieniamy się spostrzeżeniami.
-A co tam masz?
(drugi błąd, że wyjąłem i pokazałem flakony)
-a to Ty handlujesz?
-nie, kupuję, kolekcjonuję, takie hobby
-czyli sprzedajesz?
-Nie, odwrotnie ( i zacząłem pakować flakony, widząc mętny wzrok nieznajomej)
Odeszła, wróciła do znajomych, ale niestety siedziałem za blisko, aby nie usłyszeć jak mówi "Cygan handluje podróbkami perfum"
Myślałem, że mnie rozdupi!!!
Czasami miałem takie sytuacje, że ktoś kogoś pytał z ciekawości, czy jestem Polakiem za moimi plecami, ale to było w lato, jak wracałem, gdzie jest słońce, a wtedy byłem opalony na heban, bo taką mam skórę, to były raczej sytuacje do śmiechu, bo nikt nigdy mnie z tego powodu nie obrażał.
Wstałem, poszedłem się odlać, wróciłem, wziąłem te 50tke, odstawiłem im i dodałem, że nie jestem cyganem i nie handluję perfumami po czym odszedłem
Jak odchodziłem, to jeden z jej kolegów zaatakował mnie od tyłu, zaczął okładać pięśćiami po głowie. I nie wiem, czy on, czy ja miał szczęście, że byłem dość trzeżwy, aby pomyśleć, że pewnie przy barze jest kamera, więc nie będę sobie robił problemów. Było gorąco! Odciągnęli go.
Poprosiłem barmana o wezwanie policji, bo zaatakował mnie, a on na to, że nie, a jak chcę to sobie mogę sam wezwać na zewnątrz.
Spojrzałem na niego, i zapytałem, czy on jest tylko od pociągania wajchy z nalewaka i zbierania pieniędzy, czy też od pilnowania porządku jeśli chcę dokończyć piwo w spokoju bez burd?
Niestety musiałem sam wezwać Policje.
Przyjechali, wylegitymowali mnie. Do środka po nawalonego nie chcieli wejść. W międzyczasie wyszła dziewczyna ktora mi postawiła wódkę i drugi kolega. Kazali mu iść po kolegę.
Ten wychodzi ryczy, że ja handlarz jestem, próbowałem im sprzedać perfumy, że ja cygan, Bułgar, Węgier, Ukrainiec jestem.
Ze śmiechem mu odpowiedziałem, że zaraz Ci nacji braknie, a on, że nie jestem polakiem, bo to widać, że jestem uchodzcą, brudasem...
Lekko podniósł mi ciśnienie, więc powiedziałem policjantom, aby go zabrali ode mnie, bo za chwilę jak jeszcze raz mnie obrazi, to jak mu się odwinę, to trzy razy obkręci się wokół własnej osi, tym bardziej, że chudy był jak szkapa.
Dopiero wtedy zatargali go do radiowozu.
Jeden z nim rozmawiał, drugi ze mną. Teraz wiem, że tylko naruszył moją nietykalną cielesną, a pobicie jest wtedy kiedy zaatakują mnie dwie osoby (autentyczne słowa policjanta).
Zgłaszanie sprawy nic nie da, ble, ble, ble..
Dziewczyna która wyszła po mnie zaczęła mnie przepraszać, jego kolega też. Ta się tłumaczyła, że zna go od kilku godzin, to kolega jej dziewczyny. Odpowiedziałem, aby nauczyli go pić, albo nie brać ze sobą do barów. Pierdolety.
Te chuchro wyłąniło się z radiowozu, zaczął mnie przepraszać, podawał rękę, ale powiedziałem, żeby se ją w tyłek wsadził. Powiedziałem policjantom, że jest ok, pogadałem z tą dziewczyną z 10 minut, zimno było, ale swoją kurtkę jej odstapiłem. Taki dżentelmen jestem i poszedłem w siną dal.
ps. Autobusu nie miałem, dzwonię na taxi jakies tam z katowic. A kobieta mi mówi, że jeśli jadę do Chorzowa, to muszę zadzwonić do ich filii w Chorzowie (???) Pytam co za różnica, czy przyjedzie z Chorzowa, czy mnie zawiezie z Katowic, to i tak ma teoretycznie jeden pusty przelot. Nie dowiedziałem się. Taki mały absurd jak mi się zdaje. Zamówiłem z innej korporacji.
No to niewesoło... Smutne to bardzo w jakim kraju żyjemy. Najważniejsze, że wyszedłeś z tego cały, bo różnie się mogło skończyć.
A policjant powinien się douczyć, bo pobicie jest pobiciem, bez względu na to ilu jest agresorów. Tylko tyle, że policja ma w dupie, a postępowanie z urzędu jest wszczynane tylko wtedy, kiedy naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwa powyżej 7 dni (art. 157 k.k.), w innym przypadku tylko dochodzenie sprawiedliwości z oskarżenia prywatnego.
Ręcę opadają, co się dzieje ze społecześntwem.
Wystarczy trochę wódy i już niektórym się włącza małpi rozum.
Dobrze, że nic Ci się nie stało, a co najważniejsze perfumy całe
Jakbyś poszedł z Pawłem to by mógł tego delikwenta potraktować Kurosem w oczy to by sobie zapamiętał na zawsze, że z perfuforum się nie zaczyna!