Środa, 17 sierpień 2016, 18:41
Nie mam pojęcia jaką jesz owsiankę. Może z owocem liczi ?
Ankieta: Moja ocena L'Artisan Parfumeur - Dzongkha EDT (2006) (nie oceniaj zapachu, jeśli go nie znasz!): Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
1 - Bardzo słaby (DNO) | 1 | 2.63% | |
2 - Słaby | 2 | 5.26% | |
3 - Przeciętny | 2 | 5.26% | |
4 - Dobry | 9 | 23.68% | |
5 - Bardzo dobry | 17 | 44.74% | |
6 - Genialny | 7 | 18.42% | |
Razem | 38 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
Środa, 17 sierpień 2016, 18:41
Nie mam pojęcia jaką jesz owsiankę. Może z owocem liczi ?
Piątek, 23 wrzesień 2016, 10:57
Kilka razy użyłem "dzionkę" w ciepłe, wrześniowe dni (nie mylić z wieczorami). Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Ewentualne obawy przed nadmiernym odczuciem ciężaru, "siekiery", absolutnie nie miały miejsca. Wprost przeciwnie, Dzongkha dała z siebie przyjemne ciepło. Bardzo miłe zaskoczenie.
Niedziela, 12 luty 2017, 21:43
Hej. W którym sklepie Dzongkha była zawsze najtaniej? Za jakieś 150+? Nie mogę znaleźć. Proszę o szybką odpowiedź.
Obniżka!!! Montale Patchouli Leaves za 199 zł!!! Okazja!!!
https://perfuforum.pl/thread-23599.html
Środa, 23 sierpień 2017, 21:18
Początek słodko uwodzicielski (w mojej ocenie damski), powodujący zawrót głowy i ciarki na ciele. Chce się wąchać i wąchać. Dziwaczny.
Przez chwilę przypominał mi nawet cukierki anyżowe. Później delikatne muśnięcie wetywerii, bardzo przystępne (nawet dla mnie- nieprzepadającego za tym składnikiem). Skąd ja to znam? Gdzieś to już czułem... Timbuktu! Czy to możliwe? Dawno go nie miałem na sobie ale tak właśnie go zapamiętałem! Wetyweria dokładnie taka, jaką pamiętam z Timbuktu. Kolejne chwile na mojej skórze to głównie słodkawe akcenty zielone z łagodnymi przyprawami i pieprzem. Całość delikatna i mocno aromatyczna. Z czasem wychodzi trochę skóry. Kompozycja bardzo bogata, dużo się dzieję, chociaż początkowa faza moim zdaniem mocno przechyla się w damską stronę.
Środa, 18 październik 2017, 17:55
gilbert napisał(a):Dzięki uprzejmości i rozbiórce Lukesho - miałem możliwość poznać Dzongkhe. O ile przy pierwszych spotkaniach podszedłem nieco sceptycznie do Dzongkhi, to czas zagrał zdecydowanie na korzyść tego zapachu. W ostatnim czasie jedno z częściej używanych przeze mnie pachnideł, bardzo komfortowo się w nim czuję i po prostu lubię je nosić. Może dalej nie ma tego wielkiego efektu ' wow ', ale na pewno jest klasa. Co ciekawe, zbiera sporo komplementów, a przecież nie jest to typ " przyjemniaczka ".
Sobota, 15 wrzesień 2018, 18:01
Po jednodniowym teście mogę sobie zadać pytanie - czy chcę pachnieć jak rosół z kury.
Oczywiście - NIE !!! Perfumy typu - przerost formy nad treścią. Musieli by mi zdrowo zapłacić gdybym miał je nosić.
Sobota, 15 wrzesień 2018, 21:32
Nie mam pojęcia o jakim rosole wspominasz. :lol:
Jeśli tak owy istnieje, to jak nie lubię tej zupy, to bym się przemógł Osobiście nie odnotowałem konotacji kuchenno-rosołowych.
Sobota, 15 wrzesień 2018, 22:09
Dokładnie, gdzie jak gdzie, ale w Dzongkha rosołu nie znalazłem.
Bardzo przyjemny zapach do noszenia, o czym już wspominałem, nie nazwałbym go trudnym.
Niedziela, 16 wrzesień 2018, 09:09
Też nie widzę w Dzongkha niczego szczególnie trudnego
Artur
Niedziela, 16 wrzesień 2018, 20:46
Ja także, choć słyszałem opinie mówiące, że to zapach wymagający hock:
Niedziela, 16 wrzesień 2018, 23:43
Jeśli ktoś otaczał się tylko świeżakami z massmarketu, to może i wymagający. Dla bardziej obwąchanych - z pewnością nie.
Artur
Wtorek, 18 wrzesień 2018, 09:40
Również uważam, że Dzongkha wymaga naprawdę niewiele wysiłku włożonego w oswojenie się nią. A kiedy ma się już ten etap za sobą, odwdzięcza się z nawiązką - nosi się te perfumy z ogromną przyjemnością i frajdą. Dzongkha to drugi, obok Timbuktu, zapach L'Artisana, któremu w ankiecie dałem najwyższą notę.
Wtorek, 2 październik 2018, 06:54
Zjawiskowe! Moją ulubioną ale też jakoś intymną kategorią perfum są zapachy które nazywam sobie wodno-szuwarowy. Uwielbiałem zawsze pływać kajakiem w trzcinach poprzez stojącą wodę, ten zapach trzcin, zmiękczonej słodką wodą zieleni, też tej zbutwiałej momentami i podgniłej, to musi też być zapach obecny w deltach dalekowschodnich rzek, gdzie życie dzieje się na wodzie, tratwach i małych łódkach. Dzongkha z dodatkiem owoców z tamtego regionu, czyli równie delikatne w aromacie i wodne lychee przenosi mnie natychmiast w tamte okolice. Lubię
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/26020#">https://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/26020#</a><!-- m -->
Piątek, 5 październik 2018, 21:41
Zapach przy pierwszej próbie mnie totalnie odrzucił ale po tych postach o jego łatwości noszenia postanowiłem spróbować go jeszcze raz, trochę w międzyczasie nowych zapachów poznałem, uznałem, że może inaczej będę go teraz odbierał
Póki co próba nadgarstkowa. Otwarcie brudno-zielono-drzewne, jakby połamane drzewa z jakiegoś bagna, dym, niezbyt przyjemny, jakby z wypalonego ogniska (albo nawet wczorajsze mokre już ognisko) i do tego kwiaty. Po jakiejś 0,5h wychodzi mocniej skóra i zaczynają dominować przyprawy, na pewno pieprz, chyba też ziele angielskie (być może ten duet + zielenina jest przyczyną odbierania go jako rosół). Zmienia się charakter pachnidła, staje się bardziej suchy (nawet są nuty jakby wysuszonego drewna, zielenina też już lekko podsuszona), przestrzenny, z lekką słodkością kwiatów. Po jakiejś 1h większość spalonego drzewa zastępuje już normalne, orientalne kadzidło. Wyczuwam też cały czas taką chemiczną, ostrą, lekko owocową nutkę przypominająca mi zmywacz do paznokci (octan etylu). Zapach dość zmienny, raz mocniej wyczuwam przyprawy, raz skórę (wymoczoną w rozpuszczalniku ), raz kwiaty. Poprosiłem też domowników o ocenę i wynika, że chyba mi się najmniej spodobał opisali go jako nietypowy, przyjemny, świeży, orientalny, nawet lekko mentolowy, raczej pozytywne wrażenia. Nie robiłem testu globalnego, więc nie oceniam ale w dalszym ciągu tak średnio mi się podobają, jeszcze pewnie potestuję ale obecnie to max 4 bym dał.
Poniedziałek, 29 październik 2018, 15:55
Ktoś na FB pisał, że są problemy z dostępnością i faktycznie nigdzie go nie ma. Czy ktoś się orientuje, czy przy zmianie flakonów zmieniło się coś w formule zapachu ?
Środa, 1 maj 2019, 11:15
Tez jestem ciekaw jak pachnie obecnie. Dla kogoś kto szuka alternatywy polecam testy Bois 1920 Vetiver Ambrato
Niedziela, 19 kwiecień 2020, 10:45
Poznaję dzisiaj, wącham z nadgarstka. Marchewkowy irys itd, wszystko to zostało już napisane i to czuję.
Mam pewne skojarzenie od siebie: Bois d’Ombrie. Przewija się tu charakterystyczny motyw śliwkowo-warzywno-wetiwerowy. Mniej dymny i wytrawny, ale baza obydwu jest zbliżona. Duchafour i wszystko jasne Szef na blogu pisał o jego zapędach do autoplagiatu - tu mam potwierdzenie. Porównuję z pamięci, ale myślę, że celnie. Może ktoś ma obydwa i mógłby sprawdzić..
Niedziela, 19 kwiecień 2020, 10:54
Mam obydwa, ale nigdy jakoś nie myślałem o ich podobieństwie.
Tak z pamięci, to raczej bym ich nie zestawiał, ale przy okazji postaram się sprawdzić.
Artur
Niedziela, 19 kwiecień 2020, 11:25
Dzięki Arturze, spodziewałem się, że Ty możesz mieć obydwa w swoich zbiorach.
Początek jest oczywiście kompletnie rożny, ale po trzech godzinach.. nie mam już Lasów Umbrii żeby je zestawić. Ciekaw jestem Twoich spostrzeżeń. Może nos mi siadł, bo globalnie CC 1872, świetnie się w nim czuję, to też pierwsze niuchy tego zapachu
Niedziela, 19 kwiecień 2020, 12:56
Jak najbardziej możesz czuć skojarzenia z Bois d'ombrie. Swego czasu mogłem wąchać w ciemno kilkanaście zapachów i jeśli trafiło się coś od Duchaufoura, to od razu to wychwycilem. Większość jego dzieł ma w sobie pewne elementy podobieństwa, jednak nie są tak wyeksponowane, jak np. u Elleny, gdzie mam wrażenie, że większość jego perfum została zmieszana w ciągu jednej nocy.
|
|