Czwartek, 16 lipiec 2020, 12:21
rok wydania – 2005
koncentracja: EDT
skład:
głowa - cynamon, mandarynka, bergamotka
serce - jodła, pieprz, kardamon, paczula, sandałowiec
baza – kadzidło, mirra, skóra, bursztyn
Ależ bym się przejechał Hummerem. Poczuć tę moc silnika gdzieś na poligonowych bezdrożach i wywijać slalomem po wertepach. No i przejechałem się, ale na pachnidle. I nie był to ekscytujący rajd. Początkowo prym wiodą soczyste cytrusy w asyście pieprzu. Mocno syntetyczne otwarcie nie zapowiada się najlepiej, a majacząca w tle słodycz zdaje się wtórować tej niefortunnej dla mnie prezentacji. Z czasem pojawia się wyraźnie wyczuwalna, kwaskowa tonacja, która przechodzi w gorzko-ostrą i lekko drzewną woń. Wyczuwam też jakiś żywiczny akord. Nawet fajnie to brzmi. Robi się lepiej, dużo lepiej. Po około godzinie od aplikacji jest też delikatne zadymienie z kroplą tej słodyczy z pierwszych chwil, ale już nie irytuje i zdaje się być jak najbardziej na miejscu. Woń staje się przy tym coraz bardziej naturalna i przyjemna w odbiorze. Niestety, trwa to zbyt krótko. Po około godzinie wraca ten syntetyczny sznyt i chociaż już łagodniejszy, to równie przykry, co wcześniej. Szkoda tych gorzkich i drzewnych akcentów. Ich miejsce zajmuje mdława słodycz, a sam aromat przechodzi (w mojej opinii) na jakby kobiecą stronę mocy i zaczyna męczyć. Zbyt wysokie C w tej słodyczy i jak dla mnie niestrawne. Tym Hummerem już nie pojeżdżę, no chyba że ufarbuję sobie włosy przed trwałą i pomaluję paznokcie. Zamiast hełmu na głowę założę apaszkę w motylki, a do chlebaka oprócz granatów schowam szminki made in China. …
Parametry użytkowe? No są i to nawet niezłe, ale co mi po nich. Mnie wystarczy, że przebrnąłem przez testy. Pass.
koncentracja: EDT
skład:
głowa - cynamon, mandarynka, bergamotka
serce - jodła, pieprz, kardamon, paczula, sandałowiec
baza – kadzidło, mirra, skóra, bursztyn
Ależ bym się przejechał Hummerem. Poczuć tę moc silnika gdzieś na poligonowych bezdrożach i wywijać slalomem po wertepach. No i przejechałem się, ale na pachnidle. I nie był to ekscytujący rajd. Początkowo prym wiodą soczyste cytrusy w asyście pieprzu. Mocno syntetyczne otwarcie nie zapowiada się najlepiej, a majacząca w tle słodycz zdaje się wtórować tej niefortunnej dla mnie prezentacji. Z czasem pojawia się wyraźnie wyczuwalna, kwaskowa tonacja, która przechodzi w gorzko-ostrą i lekko drzewną woń. Wyczuwam też jakiś żywiczny akord. Nawet fajnie to brzmi. Robi się lepiej, dużo lepiej. Po około godzinie od aplikacji jest też delikatne zadymienie z kroplą tej słodyczy z pierwszych chwil, ale już nie irytuje i zdaje się być jak najbardziej na miejscu. Woń staje się przy tym coraz bardziej naturalna i przyjemna w odbiorze. Niestety, trwa to zbyt krótko. Po około godzinie wraca ten syntetyczny sznyt i chociaż już łagodniejszy, to równie przykry, co wcześniej. Szkoda tych gorzkich i drzewnych akcentów. Ich miejsce zajmuje mdława słodycz, a sam aromat przechodzi (w mojej opinii) na jakby kobiecą stronę mocy i zaczyna męczyć. Zbyt wysokie C w tej słodyczy i jak dla mnie niestrawne. Tym Hummerem już nie pojeżdżę, no chyba że ufarbuję sobie włosy przed trwałą i pomaluję paznokcie. Zamiast hełmu na głowę założę apaszkę w motylki, a do chlebaka oprócz granatów schowam szminki made in China. …
Parametry użytkowe? No są i to nawet niezłe, ale co mi po nich. Mnie wystarczy, że przebrnąłem przez testy. Pass.