Wtorek, 26 styczeń 2016, 11:39
To jest jeden z niewielu chyba przypadków, gdy starsza wersja wydaje się łagodniejsza, jest wygładzona w otwarciu i fajniej się rozwija. Kompozycyjnie współczesny Oscar pour Lui nie różni się bardzo od poprzednika (tym z logo marki ujętym w ramce na flakonie), na pewnym etapie pachną nie do rozróżnienia i reformulacja, jeśli była, to udana. Piszę "jeśli była" bo zawsze istnieje możliwość, że sok w moim starszym flakonie zmienił się nieco z czasem (ale kwasu żadnego nie ma w otwarciu) i nabrał tych różnic. W moim prywatnym rankingu stawiam tego Oscara wyżej od Antaeusa i Salvadora. Gruby, czarny i bogaty skórzaniec; dziadek, ale bez drażniących mnie nut. O innej ocenie jak 6 nie może być mowy, bez względu na wersję
Stragan Mainstream...
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.parfumo.net/Users/Snaut">https://www.parfumo.net/Users/Snaut</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.parfumo.net/Users/Snaut">https://www.parfumo.net/Users/Snaut</a><!-- m -->