Niedziela, 5 maj 2013, 14:09
Vetyver - L'Occitane.
Niektóre zapachy przestają się podobać.
Zastanawiamy się wtedy, jak mogły i dlaczego nam się kiedyś podobały.
Zmieniliśmy się my, czy zapachy.
Mam przed sobą butelkę Vetyver, którą producent kwalifikuje jako męską.
Olivier Baussan - założyciel firmy - zwierza się na cieniutkim (ekologicznym) pudełku:
Lubię nosić drzewny i głęboki aromat Vetyver.
Przypomina o moich podróżach po Wschodzie, gdzie tradycyjnie,
korzenie wetiver są nawilżane, żeby uwolnić ich odświeżający aromat.
Wetiwer w Vetyver jest mglisty jak wspomnienie tych podróży.
Majaczy, próbuje się przebić przez maź niepamięci, która zapewne ma być gałką muszkatołową, ale nią nie jest.
Cyprys także uległ dematerializacji. Nie ma go. Wyparował. Jest nieobecny ciałem i nawet duchem.
Wszystkie wymienione składniki, widnieją na (ekologicznym) pudełku, jako naturalne olejki.
Może mógłby to być dobry zapach, gdyby pominięto fazę ulepszania.
Chemicy pastwiąc się nad mieszanką, przeholowali.
Sprawili, że woda pachnie jak wino z malin, o którym zapomnieliśmy, że stoi w piwnicy.
Wyjęliśmy go po paru latach, zamiast po roku, jak odwiedziła nas nielubiana kuzynka.
Dla niej, jak znalazł.
Na szklance, której nie dopiła, co nas nie zaskoczyło, zostawiła ślad czerwonej szminki,
jakby chciała nam zrobić na złość.
Kompozycja podeschniętej szminki i wina malinowego, w ten sposób wita nas Vetyver.
Potem, przez chwilę tak krótką, jak lato w Polsce, czuć trawiasto-ziemny wetiwer.
Słabo i niedookreślenie.
Na koniec, znowu wychodzi słodkawe mazidło, którego jakość nie jest z tych, którą lubimy.
Producent zaleca:
Aplikuje się na miejsca, gdzie puls jest najbardziej wyczuwalny.
Mój puls płynie przez żyłę na czole, taki jestem wściekły.
Nastawiałem się na lato z tym zapachem, a nie jest wart nawet jednego, deszczowego dnia.
Wszystko zniszczył enigmatyczny składnik Parfum/Fragrance, który jest w składzie, obok naturalnych substancji.
Panowie chemicy i księgowi, dajcie żyć.
cyprys meksykański
gałka muszkatołowa, wetiwer
drewno cedrowe
Rok produkcji 2001.
Oceniam na 2.
Niektóre zapachy przestają się podobać.
Zastanawiamy się wtedy, jak mogły i dlaczego nam się kiedyś podobały.
Zmieniliśmy się my, czy zapachy.
Mam przed sobą butelkę Vetyver, którą producent kwalifikuje jako męską.
Olivier Baussan - założyciel firmy - zwierza się na cieniutkim (ekologicznym) pudełku:
Lubię nosić drzewny i głęboki aromat Vetyver.
Przypomina o moich podróżach po Wschodzie, gdzie tradycyjnie,
korzenie wetiver są nawilżane, żeby uwolnić ich odświeżający aromat.
Wetiwer w Vetyver jest mglisty jak wspomnienie tych podróży.
Majaczy, próbuje się przebić przez maź niepamięci, która zapewne ma być gałką muszkatołową, ale nią nie jest.
Cyprys także uległ dematerializacji. Nie ma go. Wyparował. Jest nieobecny ciałem i nawet duchem.
Wszystkie wymienione składniki, widnieją na (ekologicznym) pudełku, jako naturalne olejki.
Może mógłby to być dobry zapach, gdyby pominięto fazę ulepszania.
Chemicy pastwiąc się nad mieszanką, przeholowali.
Sprawili, że woda pachnie jak wino z malin, o którym zapomnieliśmy, że stoi w piwnicy.
Wyjęliśmy go po paru latach, zamiast po roku, jak odwiedziła nas nielubiana kuzynka.
Dla niej, jak znalazł.
Na szklance, której nie dopiła, co nas nie zaskoczyło, zostawiła ślad czerwonej szminki,
jakby chciała nam zrobić na złość.
Kompozycja podeschniętej szminki i wina malinowego, w ten sposób wita nas Vetyver.
Potem, przez chwilę tak krótką, jak lato w Polsce, czuć trawiasto-ziemny wetiwer.
Słabo i niedookreślenie.
Na koniec, znowu wychodzi słodkawe mazidło, którego jakość nie jest z tych, którą lubimy.
Producent zaleca:
Aplikuje się na miejsca, gdzie puls jest najbardziej wyczuwalny.
Mój puls płynie przez żyłę na czole, taki jestem wściekły.
Nastawiałem się na lato z tym zapachem, a nie jest wart nawet jednego, deszczowego dnia.
Wszystko zniszczył enigmatyczny składnik Parfum/Fragrance, który jest w składzie, obok naturalnych substancji.
Panowie chemicy i księgowi, dajcie żyć.
cyprys meksykański
gałka muszkatołowa, wetiwer
drewno cedrowe
Rok produkcji 2001.
Oceniam na 2.