Poniedziałek, 25 marzec 2013, 21:45
Angel Schlesser Oriental Edition II marki Angel Schlesser to orientalno - kwiatowe perfumy dla kobiet. Angel Schlesser Oriental Edition II został wydany w 2009 roku. Nutami głowy są jaśmin, bergamotka, róża, konwalia i fiołek; nutami serca są goździk (roślina), szafran i pralina; nutami bazy są wetyweria, piżmo, drzewo sandałowe, paczula, cedr virginia, ambra i wanilia.
Kupiłem dekancik, głównie ze względu na niską cenę oraz rzekome podobieństwo do Red Aoud Montale, który jest jednym z lubianym przeze mnie zapachów (i zarazem używanych niezmiernie rzadko). Kto zna Red Aoud, będzie miał jako taki punkt odniesienia, bo nie obędzie się bez porównań. Liczyłem, że Angel Schlesser zastąpi mi Red Aoud. Niestety, to jednak nie to... Oriental Edition II jest zdecydowanie dosłodzony w porównaniu do Red Aoud. Nie ma tutaj oudu - jest tylko jego imitacja, namiastka. Zapach traci sporo na głębi, mocy i "arabskości". Szafran jest wycofany i nie odgrywa praktycznie żadnej roli, gdzie w Red Aoud stanowi centrum. Są za to słodkie praliny, które dociążają zapach. No i róża, ale w wydaniu skręcającym w stronę damską. Nie jest źle, aczkolwiek, nie tego oczekiwałem. Początkowo, przez jakąś godzinę ten damski zapach sprytnie balansuje na granicy męskości i kobiecości, przechylając się w stronę kobiecą. Dopiero później mogę śmiało powiedzieć, że jest uniseksem (głównie za sprawą słabnącej róży). Jak ktoś lubi słodkie zapachy i nie boi się sięgnąć na damską półkę - polecam jak najbardziej.
Kupiłem dekancik, głównie ze względu na niską cenę oraz rzekome podobieństwo do Red Aoud Montale, który jest jednym z lubianym przeze mnie zapachów (i zarazem używanych niezmiernie rzadko). Kto zna Red Aoud, będzie miał jako taki punkt odniesienia, bo nie obędzie się bez porównań. Liczyłem, że Angel Schlesser zastąpi mi Red Aoud. Niestety, to jednak nie to... Oriental Edition II jest zdecydowanie dosłodzony w porównaniu do Red Aoud. Nie ma tutaj oudu - jest tylko jego imitacja, namiastka. Zapach traci sporo na głębi, mocy i "arabskości". Szafran jest wycofany i nie odgrywa praktycznie żadnej roli, gdzie w Red Aoud stanowi centrum. Są za to słodkie praliny, które dociążają zapach. No i róża, ale w wydaniu skręcającym w stronę damską. Nie jest źle, aczkolwiek, nie tego oczekiwałem. Początkowo, przez jakąś godzinę ten damski zapach sprytnie balansuje na granicy męskości i kobiecości, przechylając się w stronę kobiecą. Dopiero później mogę śmiało powiedzieć, że jest uniseksem (głównie za sprawą słabnącej róży). Jak ktoś lubi słodkie zapachy i nie boi się sięgnąć na damską półkę - polecam jak najbardziej.