Wtorek, 19 październik 2021, 14:42
Parfum d'Empire - Mal-Aimé
rol wydania: 2021
twórca: Marc-Antoine Corticchiato
n.g.: Inula i Jeżyna
n.s.: Pokrzywa, Oset i Inula
n.b.: Korzeń irysa i Inula
Z jakiegoś powodu, zamiast inuli, o której wprost mówi Corticchiato, fragra podaje ciemiernik a parfumo bieluń.
Nie miałem okazji poznać jak pachnie inula (zwana też omanem), samo Mal-Aimé to najbardziej "perfumeryjny", zielony zapach jaki miałem okazję poznać. Mal-Aime to oda do chwastów - ignorowanych, niekochanych (tak można przetłumaczyć nazwę perfum) i lekceważonych. Zieloność tej kompozycji jest wielowymiarowa, wznosi się na kolejne poziomy wraz z trwaniem zapachu na skórze. Mocno gorzka i wytrawna z początku, jakby ze sporą dozą galbanum i odrobiną mastyksu, potem bardziej mokra, zachwaszczona. W sercu zapach cechuje też specyficzna ziemistość, nie taka jakiej można byłoby oczekiwać po paczuli, raczej taka jaka towarzyszy mokrej, lekko zbutwiałej, czarnej ziemi, na której te chwasty rosną. Jest Mal-Aime w tym momencie (zamierzenie bądź nie) zapachem dojmująco smutnym.
Korzeń irysa zdaje się być idealnie dobraną nutą bazy, doskonale wpasowuje się w zielony charakter, podtrzymuje go do ostatnich minut, uzupełnia i dodaje od siebie kolejne aspekty tej zieloności.
Wydaje mi się, że pełna flaszka jest tylko kwestią czasu.
5+/6
rol wydania: 2021
twórca: Marc-Antoine Corticchiato
n.g.: Inula i Jeżyna
n.s.: Pokrzywa, Oset i Inula
n.b.: Korzeń irysa i Inula
Z jakiegoś powodu, zamiast inuli, o której wprost mówi Corticchiato, fragra podaje ciemiernik a parfumo bieluń.
Nie miałem okazji poznać jak pachnie inula (zwana też omanem), samo Mal-Aimé to najbardziej "perfumeryjny", zielony zapach jaki miałem okazję poznać. Mal-Aime to oda do chwastów - ignorowanych, niekochanych (tak można przetłumaczyć nazwę perfum) i lekceważonych. Zieloność tej kompozycji jest wielowymiarowa, wznosi się na kolejne poziomy wraz z trwaniem zapachu na skórze. Mocno gorzka i wytrawna z początku, jakby ze sporą dozą galbanum i odrobiną mastyksu, potem bardziej mokra, zachwaszczona. W sercu zapach cechuje też specyficzna ziemistość, nie taka jakiej można byłoby oczekiwać po paczuli, raczej taka jaka towarzyszy mokrej, lekko zbutwiałej, czarnej ziemi, na której te chwasty rosną. Jest Mal-Aime w tym momencie (zamierzenie bądź nie) zapachem dojmująco smutnym.
Korzeń irysa zdaje się być idealnie dobraną nutą bazy, doskonale wpasowuje się w zielony charakter, podtrzymuje go do ostatnich minut, uzupełnia i dodaje od siebie kolejne aspekty tej zieloności.
Wydaje mi się, że pełna flaszka jest tylko kwestią czasu.
5+/6