Piątek, 22 maj 2020, 22:30
Etat Libre d'Orange - Spice Must Flow
rok wydania: 2019
n.g.: kardamon
n.s.: imbir i róża turecka
n.b.: kadzidło
"Diuna" Franka Herberta to jedno z pierwszych moich młodzieżowych, fantastycznych czytelniczych zadurzeń, które takimi nadal pozostało po wielu latach. To samo tyczy się ekranizacji Davida Lyncha - tam też (bo nie w książce) padło tytułowe stwierdzenie "Spice Must Flow". Czekałem więc z wypiekami na możliwość przetestowania zapachu, który nawiązywał do jednej z moich ukochanych czytelniczych pozycji. Czegoż to ja sobie nie obiecywałem po tym zapachu...
Chciałbym, przez pryzmat miłości do dzieł Herberta, pisać w samych superlatywach o kompozycji ELdO, ale minęło jednak dostatecznie wiele lat, żebym zarzucił bezkrytyczne podejście do czegokolwiek co ma przypiętą łatkę "Diuny". Spice Must Flow eksploatuje dobrze już rozpoznane pole duetu róży i kadzidła. Otwiera się mocno energetycznym, za sprawą kardamonu, otwarciem, dopieszcza sporą dawką niewymienianego przez fragrę szafranu, ale nadal jest to to samo oklepane połączenie, które mieliśmy okazję poznać już dziesiątki razy. Nawet jeśli kompozycja ELdO momentami pachnie wyjątkowo ekskluzywnie i bogato jak nie przymierzając najdroższe kompozycje Boadicea'i (np.: Nemer), to jednak powinna była tak pachnieć 10 lat temu - wtedy byłaby czymś nowym i wyjątkowym. W dodatku da się wyczuć, że została osadzona na najnowszych ambro-cośtam zdobyczach molekularnej perfumerii, które mi akurat nie leżą.
4+/6
rok wydania: 2019
n.g.: kardamon
n.s.: imbir i róża turecka
n.b.: kadzidło
"Diuna" Franka Herberta to jedno z pierwszych moich młodzieżowych, fantastycznych czytelniczych zadurzeń, które takimi nadal pozostało po wielu latach. To samo tyczy się ekranizacji Davida Lyncha - tam też (bo nie w książce) padło tytułowe stwierdzenie "Spice Must Flow". Czekałem więc z wypiekami na możliwość przetestowania zapachu, który nawiązywał do jednej z moich ukochanych czytelniczych pozycji. Czegoż to ja sobie nie obiecywałem po tym zapachu...
Chciałbym, przez pryzmat miłości do dzieł Herberta, pisać w samych superlatywach o kompozycji ELdO, ale minęło jednak dostatecznie wiele lat, żebym zarzucił bezkrytyczne podejście do czegokolwiek co ma przypiętą łatkę "Diuny". Spice Must Flow eksploatuje dobrze już rozpoznane pole duetu róży i kadzidła. Otwiera się mocno energetycznym, za sprawą kardamonu, otwarciem, dopieszcza sporą dawką niewymienianego przez fragrę szafranu, ale nadal jest to to samo oklepane połączenie, które mieliśmy okazję poznać już dziesiątki razy. Nawet jeśli kompozycja ELdO momentami pachnie wyjątkowo ekskluzywnie i bogato jak nie przymierzając najdroższe kompozycje Boadicea'i (np.: Nemer), to jednak powinna była tak pachnieć 10 lat temu - wtedy byłaby czymś nowym i wyjątkowym. W dodatku da się wyczuć, że została osadzona na najnowszych ambro-cośtam zdobyczach molekularnej perfumerii, które mi akurat nie leżą.
4+/6