Niedziela, 15 marzec 2020, 08:16
Za lulua.pl:
Nuty zapachowe: talk, absolut lawendy, czarny pieprz, drewno tekowe, amyris, puder waniliowy, świeża pościel
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Zawsze widząc tę markę perfum na półkach, obchodziłem ją szerokim łukiem. Poznałem kilka kompozycji z bogatego portfolio i wyrobiłem sobie o nich opinie trudnych, stojących po ciemnej stronie niszy- kompozycji. Wczoraj się przemogłem i przetestowałem w lulua trzy ciekawe moim zdaniem pozycje, o najciekszej zamierzam właśnie napisać kilka zdań odzwierciedlających pierwsze wrażenia z testów.
Telegram jest bardzo ciekawą kompozycją, po przeczytaniu przed wizytą w perfumerii jego składu, koniecznie musiałem go przetestować. Nie zawiodłem się. Dostałem to, czego się spodziewałem, czyli niszową, bardzo ciekawą i unikalną kompozcyję ale przy tym nieudziwnioną i w pełni noszalną. Uwielbiam taki mix!
Telegram zaczyna się bardzo intensywną, ostrą, kręcącą w nosie nutą pieprzu zmieszanego z lawendą. Otwarcie jest naprawdę głośne. W tle przewijają się akordy drzewne ale nie są one pospolite, przypominają mi bardziej świeżo oheblowaną deskę z ciepłymi wiórami drewna spoczywającymi obok. W składzie nie ma co prawda dymu, ale wyczuwam tutaj nawet nutę lekko przypalonych wiórów, które nabrały temperatury na skutek tarcia podczas heblowania. Z czasem pojawia się dopiero wanilia i jest ona puszysta, pudrowa. Tak jakby obraz desek skąpanych w wiórach przypudrować ową wanilią, posywać pieprzem, skropić absolutem z lawendy i mamy zaczątek omawianej kompozycji. Z czasem kompozycja podoba mi się coraz bardziej. Mija początkowa ostrość i zapach nabiera gładkości, nawet bym powiedział- zmysłowości. Wychodzi też bardzo fajna, subtelna, ziołowa słodycz (to Amyris?). Im dalej, tym lepiej. Trwałość po trzech psikach na dłoń, oceniam na znakomitą, ok. 12 godzinną. Jestem na TAK!
Cytat:Streszczenie: Rozdzieleni, gdy mieli dziewiętnaście lat, ale na zawsze związani nadzieją. Dwojgu argentyńskim kochankom udaje się utrzymać kontakt nawet wtedy, gdy świat staje na drodze ich miłości. Perswazyjne wiadomości, których dotarcie do odbiorcy zajmuje czasem nawet kilka miesięcy, dramatycznie zmieniają bieg ich żyć, dając nadzieję na wspólną przyszłość. Niestety czas, który mija pomiędzy kolejnymi komunikatami, ma swój sposób na popsucie nawet najlepiej przemyślanych planów. Wiele lat później na pokładzie transatlantyckiego samolotu spotykają się i nadal wiąże ich nierozerwalna więź, ale reperkusje tego tak bardzo wyczekiwanego tête-à-tête mogą mieć nieoczekiwanie szeroki zasięg.
Nuty zapachowe: talk, absolut lawendy, czarny pieprz, drewno tekowe, amyris, puder waniliowy, świeża pościel
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Zawsze widząc tę markę perfum na półkach, obchodziłem ją szerokim łukiem. Poznałem kilka kompozycji z bogatego portfolio i wyrobiłem sobie o nich opinie trudnych, stojących po ciemnej stronie niszy- kompozycji. Wczoraj się przemogłem i przetestowałem w lulua trzy ciekawe moim zdaniem pozycje, o najciekszej zamierzam właśnie napisać kilka zdań odzwierciedlających pierwsze wrażenia z testów.
Telegram jest bardzo ciekawą kompozycją, po przeczytaniu przed wizytą w perfumerii jego składu, koniecznie musiałem go przetestować. Nie zawiodłem się. Dostałem to, czego się spodziewałem, czyli niszową, bardzo ciekawą i unikalną kompozcyję ale przy tym nieudziwnioną i w pełni noszalną. Uwielbiam taki mix!
Telegram zaczyna się bardzo intensywną, ostrą, kręcącą w nosie nutą pieprzu zmieszanego z lawendą. Otwarcie jest naprawdę głośne. W tle przewijają się akordy drzewne ale nie są one pospolite, przypominają mi bardziej świeżo oheblowaną deskę z ciepłymi wiórami drewna spoczywającymi obok. W składzie nie ma co prawda dymu, ale wyczuwam tutaj nawet nutę lekko przypalonych wiórów, które nabrały temperatury na skutek tarcia podczas heblowania. Z czasem pojawia się dopiero wanilia i jest ona puszysta, pudrowa. Tak jakby obraz desek skąpanych w wiórach przypudrować ową wanilią, posywać pieprzem, skropić absolutem z lawendy i mamy zaczątek omawianej kompozycji. Z czasem kompozycja podoba mi się coraz bardziej. Mija początkowa ostrość i zapach nabiera gładkości, nawet bym powiedział- zmysłowości. Wychodzi też bardzo fajna, subtelna, ziołowa słodycz (to Amyris?). Im dalej, tym lepiej. Trwałość po trzech psikach na dłoń, oceniam na znakomitą, ok. 12 godzinną. Jestem na TAK!