Poniedziałek, 16 listopad 2020, 14:22
Metoda z wężykiem jest rewelacyjna, zero strat przy dekantowaniu. Najpierw na końcówkę strzykawki naciąga się wężyk silikonowy, trzeba trochę pokręcić i ponaciągać, żeby wszedł w miarę do końca. Jak już wężyk naciągnięty, to trzeba odciąć tak, żeby wystawał ok. 3-4 mm od końcówki. Jeśli zostawi się więcej, to może się okazać, że po naciągnięciu na rurkę flakonu, nadmiar wężyka będzie uniemożliwiał wciśnięcie rurki i uwolnienie płynu. Po odcięciu delikatnie nasuwamy ten 3-4 milimetrowy koniec na rurkę od flakonu, ostrożnie, żeby przy okazji nie psiknąć, U mnie sprawdza się, robienie takich kolistych ruchów strzykawką, dzięki temu rurka dobrze się rozciąga ułatwiając nasunięcie na rurkę. W momencie jak koniec rurki oprze się o koniec strzykawki, wszystko jest gotowe do psikania. Najlepiej na początek minimalnie dosłownie o milimetr pociągnąć tłoczek strzykawki, bo zazwyczaj strzykawka jest na końcu minimalnie rozszerzona i tłoczek tam się lekko zakleszcza i nie chodzi gładko od samego początku. Zaczynamy pompować, a wtedy płyn sam wypycha tłoczek, koniec strzykawki opera się o rurkę i umożliwia jej wciskanie. Czyli jedyne co trzeba robić to spokojnymi ruchami pompować, nie za szybko, bo jak się zbyt intensywnie to robi to potrafi się pojawić strumień maluteńkich bąbelków w strzykawce, a w końcu chodzi o to, żeby ograniczyć kontakt z powietrzem. Nic nie cieknie, metoda prosta jak budowa cepa. Polecam strzykawki Becton Dickinson (BD) dostępne w większości aptek, bo z tych z plastikowymi tłoczkami one chodzą chyba najpłynniej.