Piątek, 5 styczeń 2018, 13:22
Wreszcie znalazłem chwilę żeby pobawić się w testy, strzykawki długo przeleżały w szafce
No więc tak; podszedłem do sprawy jak kolega Leśnik i połączyłem to z wiedzą kolegi mcp, patent wyglądał następująco:
Czerwony nazwijmy go "kapturek" to nasadka od gazu do nabijania zapalniczek.
Kapturek jest silikonowy, na strzykawkę wchodzi dość łatwo, mocno i szczelnie, natomiast osadzając na końcówkę atomizera
już trzeba trochę więcej cierpliwości. Jednak wszystko po chwili zmontowane.
Zasysanie płynu odbyło się poprzez nabijanie strzykawką (góra-dół), nie tłokiem. Tłok sam szedł do góry w miarę "pompowania", razem z płynem.
Aby odlać w ten sposób 10ml trwało to dosłownie około minuty, wow.
Testowałem kolejnymi (NOWYMI) strzykawkami inne zapachy (po dokładnym umyciu czerwonej nasadki) i wszystko było analogicznie identycznie.
Stworzyłem swoje pierwsze w życiu dekanty
Podczas testów nic nie przeciekało, wylewało się, pociło i tak dalej. No dobra, co by tu rozebrać? :lol:
No więc tak; podszedłem do sprawy jak kolega Leśnik i połączyłem to z wiedzą kolegi mcp, patent wyglądał następująco:
Czerwony nazwijmy go "kapturek" to nasadka od gazu do nabijania zapalniczek.
Kapturek jest silikonowy, na strzykawkę wchodzi dość łatwo, mocno i szczelnie, natomiast osadzając na końcówkę atomizera
już trzeba trochę więcej cierpliwości. Jednak wszystko po chwili zmontowane.
Zasysanie płynu odbyło się poprzez nabijanie strzykawką (góra-dół), nie tłokiem. Tłok sam szedł do góry w miarę "pompowania", razem z płynem.
Aby odlać w ten sposób 10ml trwało to dosłownie około minuty, wow.
Testowałem kolejnymi (NOWYMI) strzykawkami inne zapachy (po dokładnym umyciu czerwonej nasadki) i wszystko było analogicznie identycznie.
Stworzyłem swoje pierwsze w życiu dekanty
Podczas testów nic nie przeciekało, wylewało się, pociło i tak dalej. No dobra, co by tu rozebrać? :lol: