Poniedziałek, 21 październik 2019, 20:50
Jak wygląda u Was nakładanie perfum? Od czego zależy ilość psiknięć? Z jakiej odległości je rozpylacie? Na jakie miejsca je nakładacie? Stosujecie podkłady w postaci kremów, balsamów, wazelin? Macie jakieś codzienne rytuały lub też rytuały na specjalne okazje? Jednym słowem zapraszam do podzielenia się Waszym indywidualnym podejściem do nakładania zapachów.
U mnie bez żadnych cudów. Na co dzień 2-3 psiknięcia w zależności od humoru i mocy aktualnie używanego zapachu, przy czym słabe perfumy to zazwyczaj 3-4 psiknięcia. Dwa bardziej w bok szyi, trzeci w pole pomiędzy klatką piersiową i szyją z trochę dalszej odległości niż te poprzednie. Co do odległości, dostosowuję ją intuicyjnie w zależności od mgiełki tworzonej przez dany flakon - tak żeby nie lało się za bardzo po skórze (zazwyczaj około 20-30 cm). Czasami zdarza mi się zastosować tylko jedno słabe psiknięcie, ale służy ono tylko zaspokojeniu podświadomości w czasie krótkich wyjść z domu w jakichś mało ważnych celach nietowarzyskich.
Na bardziej wymagające okazje ilość psiknięć zwiększam do nawet ośmiu. Do niedawna atakowałem szyję z czterech stron, klatę, barki, obojczyki, co wynikało w sumie z niewiedzy jak efektywnie korzystać z perfum. Obecnie jestem w fazie testu nakładania perfum na zgięcia łokci, w przyszłości jeszcze brzucha. Przy tej okazji zapytam, czy macie jakieś porady co do nakładania perfum w zależności od stroju i pór roku.
Na koniec dodam jeszcze, że przymierzam się do zakupu jakiegoś bezzapachowego podkładu pod perfumy, gdyż po latach używania perfum skóra czasami odmawia posłuszeństwa od dawek wysuszającego ją alkoholu.
U mnie bez żadnych cudów. Na co dzień 2-3 psiknięcia w zależności od humoru i mocy aktualnie używanego zapachu, przy czym słabe perfumy to zazwyczaj 3-4 psiknięcia. Dwa bardziej w bok szyi, trzeci w pole pomiędzy klatką piersiową i szyją z trochę dalszej odległości niż te poprzednie. Co do odległości, dostosowuję ją intuicyjnie w zależności od mgiełki tworzonej przez dany flakon - tak żeby nie lało się za bardzo po skórze (zazwyczaj około 20-30 cm). Czasami zdarza mi się zastosować tylko jedno słabe psiknięcie, ale służy ono tylko zaspokojeniu podświadomości w czasie krótkich wyjść z domu w jakichś mało ważnych celach nietowarzyskich.
Na bardziej wymagające okazje ilość psiknięć zwiększam do nawet ośmiu. Do niedawna atakowałem szyję z czterech stron, klatę, barki, obojczyki, co wynikało w sumie z niewiedzy jak efektywnie korzystać z perfum. Obecnie jestem w fazie testu nakładania perfum na zgięcia łokci, w przyszłości jeszcze brzucha. Przy tej okazji zapytam, czy macie jakieś porady co do nakładania perfum w zależności od stroju i pór roku.
Na koniec dodam jeszcze, że przymierzam się do zakupu jakiegoś bezzapachowego podkładu pod perfumy, gdyż po latach używania perfum skóra czasami odmawia posłuszeństwa od dawek wysuszającego ją alkoholu.
Entuzjasta przycisku RANDOM ARTICLE na Wikipedii.
Używam tylko tych zapachów, które są jak moja osobowość - mocne i trwałe.
Ulubione nuty - bergamotka, cytryna, czarna porzeczka.
Używam tylko tych zapachów, które są jak moja osobowość - mocne i trwałe.
Ulubione nuty - bergamotka, cytryna, czarna porzeczka.