Carolina Herrera 212 VIP. Wiadomo, że najlepiej się bada trwałość i projekcję nie na sobie samym tylko na kimś innym.
No i miałem okazję ostatnio zbadać VIP-a na Panu Krzysiu, starszym dość znacznie ode mnie facecie z pracy. Zalatywało na 3 metry, bez kitu; jak przewalał kartki w segregatorze, to za każdą kartką "leciało jak diabli"; jechało mu też zza pleców i wypełniał kawałki pomieszczeń swoim ViPowym smrodkiem. A Krzysiu przychodzi na 6 rano i użył "po goleniu", ja zaś na 8 rano przychodzę i spotkawszy go/mając z nim pierwszy kontakt gdzieś ok. 10 (czyli jakieś 5 godzin od użycia przez niego) wyczułem jakby znaną mi (miłą, a jakże! - bo Carolina 212 VIP jest miła, a jakże i basta!) woń.
I tu, przy okazji, śmieszna sprawa - wyszła cała ignorancja szarych ludków (nie takich pasjonatów jak tutaj) używających perfum - co to jest, go pytam: - "Takie coś miało dwieście dwanaście napisane i to chyba jakiś Beckham". :lol:
W końcu doszedłem po podanym przez Krzysia opisie srebrnego flakonu z magnetycznym korkiem, że to było, musiało być CH212 VIP. Kurka, aż mi się zachciało mieć VIPa, bo to bardzo porządne i dość uniwersalne pachnidło (także na lato i wysokie temperatury, moim zdaniem) kojarzące się z jakże miłą "czystością" podszytą czymś lekko słodkim, ale - w przeciwieństwie do 1 Million, z którym czasami jest 212 VIP (słusznie, niesłusznie, whatever...) porównywany - równocześnie świeżym czy nawet lekko kremowym a'la Chanel Allure Sport tudzież L'Homme Yves Saint Laurent, imo .
Potwierdzam. Na mnie generalnie słabo się trzymają perfumy ale ten daje radę. Kilka dni temu wykonałem nadgarstkowy test, było ok. południa i następnego dnia rano wciąż czuć było, po drodze wieczorny prysznic. Projekcja może nie jest oszałamiająca ale dosyć stała i trwałość świetna. Do tego zapach mi się podoba, ląduje na mojej liście zakupowej, na jesień i zimę będzie jak znalazł.
Davidoff - Zino -> ulubiony zapach ever, Mocny
Salvador Dali - PH -> bardzo podobny do Zino, ale bardziej szalony.
Bijan for Men -> ubieram na treningi BBJ aby nikt mnie nie dosiadał .
Grey Flannel -> tak mocny ze boje sie nosic, doslownie!
edit: uff myslalem ze to stan na rok 2019 . My fault
mam katar napisał(a):Carolina Herrera 212 VIP. Wiadomo, że najlepiej się bada trwałość i projekcję nie na sobie samym tylko na kimś innym.
No i miałem okazję ostatnio zbadać VIP-a na Panu Krzysiu, starszym dość znacznie ode mnie facecie z pracy. Zalatywało na 3 metry, bez kitu; jak przewalał kartki w segregatorze, to za każdą kartką "leciało jak diabli"; jechało mu też zza pleców i wypełniał kawałki pomieszczeń swoim ViPowym smrodkiem. A Krzysiu przychodzi na 6 rano i użył "po goleniu", ja zaś na 8 rano przychodzę i spotkawszy go/mając z nim pierwszy kontakt gdzieś ok. 10 (czyli jakieś 5 godzin od użycia przez niego) wyczułem jakby znaną mi (miłą, a jakże! - bo Carolina 212 VIP jest miła, a jakże i basta!) woń.
I tu, przy okazji, śmieszna sprawa - wyszła cała ignorancja szarych ludków (nie takich pasjonatów jak tutaj) używających perfum - co to jest, go pytam: - "Takie coś miało dwieście dwanaście napisane i to chyba jakiś Beckham". :lol:
W końcu doszedłem po podanym przez Krzysia opisie srebrnego flakonu z magnetycznym korkiem, że to było, musiało być CH212 VIP. Kurka, aż mi się zachciało mieć VIPa, bo to bardzo porządne i dość uniwersalne pachnidło (także na lato i wysokie temperatury, moim zdaniem) kojarzące się z jakże miłą "czystością" podszytą czymś lekko słodkim, ale - w przeciwieństwie do 1 Million, z którym czasami jest 212 VIP (słusznie, niesłusznie, whatever...) porównywany - równocześnie świeżym czy nawet lekko kremowym a'la Chanel Allure Sport tudzież L'Homme Yves Saint Laurent, imo .
Mi całkowicie nie odpowiada zapach vipa w temp 20+, zdecydowanie lepiej rozbrzmiewa zimą
Zgodzę się - tytan ma moc. Ale jakoś tego otwarcia ciężko mi ścierpieć. Bo ciekawiej się robi po chwili. Ale przeżyć trzeba początek prosto z omszałej apteki :lol: Kurcze, chyba jeszcze wrócę do tych perfum i dam im szansę. Bo chociaż antaeus i dali ph moim zdaniem w nieco podobnym niedzisiejszym klimacie to jakoś łatwiej mi się z nimi zaprzyjaźnić ;] Chociaż wiadomo - tak właściwie to inne zapachy, ale mimo wszystko po prostu podobna reakcje akurat odczułem na nie jak i na te wymienione wcześniej. Tak na mnie zadziałały specyficznie, że z jednej strony chciałem wylać do klopa a z drugiej chciałem do nich wrócić... Byle nie za szybko