Olfactive Studio Chambre Noir – cudowny, aksamitny zamsz z aromatem śliwki w tle. Choć to skóra, to nia ma kłopotów z „noszalnością" i akceptacją przez otoczenie. Te perfumy są znacznie łatwiejsze do noszenia niż Tuscan Leather i Parfums de Marly Godolphin.
Tak mi się wczoraj dobrze nosiło skórzane Olfactive Studio Chambre Noir, że dziś poszedłem w podobne klimaty i strzeliłem Acqua di Parma Colonia Leather. Naprawdę są genialne – świetna kompozycja i parametry bez zarzutu. Aż oczyszczacz powietrza zaczął szaleć. Chyba nie lubi skórzanych perfum.
Ja dzisiaj Svensk Parfym - rano Prakt, a teraz Virke. Mam ambiwalentne uczucia odnośnie tych dwóch zapachów - z jednej strony lubię naturalne zapachy, ale mam wrażenie, że te są aż zbyt naturalne, jakbym nie nosił perfum, tylko się skropił sokiem ze zgniecionych roślin/owoców
Idąc tropem skórzanym, dziś przyszedł czas na Givenchy Gentlemen Only Intense. Pomimo, delikatnie mówiąc, umiarkowanie pochlebnych opinii na forum, dla mnie to są bardzo dobre perfumy. Owszem, nie jest to liga superciężka, ale za to ma zwiewność i finezję, w której dla mnie główne role obsadziły fiołek i skóra, choć nie ma co ukrywać, całe przedstawienie skąpane jest w aksamitnym, słodkim, waniliowo-tonkowym sosie. Jest tu coś z Fahrenheita, ale bez tej mało przeze mnie kochanej frakcji benzynowej.
Cartier L'Envol edt.
Często jak nie wiem co ubrać do pracy to sięgam własnie po niego.
Jest zwyczajnie przyjemny i dobrze mi się go nosi. I sam flakon, aż przyjemnie trzymać w dłoni