Jeszcze nigdy żadnych nie wyrzuciłem i na nic takiego się nie zanosi. Po prostu nie lubię marnotrawstwa W skrajnych przypadkach oddawałem komuś albo dorzucałem gratis do paczki.
Ja sobie z kolei nie wyobrażam podarować komuś flakon, który wyrzuciłam. Uważam podobnie jak koorchuck, niektóre rzeczy wstyd dać na prezent i takim podarkiem można kogoś obrazić.
Nie trzeba robić prezentu. Jeżeli zapach nie przypadł do gustu a jesteśmy w stanie go oddać za darmo to już lepiej np. na forum napisać, że się odda dane perfumy. Kto będzie chciał sam się zgłosi. Nikt wtedy nie poczuje się urażony. Zawsze lepsze to niż wylać perfumy do kibla. Ja jeszcze nigdy nie wyrzuciłem żadnych.
Salvin, oddanie komuś perfum za darmo, to też forma podarunku. Kiedy ja wyrzucałam moje ani to forum, ani fragra nie istniały. Być może był już wizaż, ale wtedy nie wpadłam na pomysł szukania forum perfumowego.
Szkoda wyrzucać :o , ja osobiście mniejsze i większe śmierdziuchy używam jako odświeżacze powietrza do toalety,
ale kilka razy zdarzyło się że oddałem bezdomnym na parkingu pod marketem.
Stragan - <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://perfuforum.pl/viewtopic.php?f=52&t=20261">viewtopic.php?f=52&t=20261</a><!-- l -->
U mnie wyleciał jakiś przedpotopowy Bi-Es (o ile można nazwać to perfumami).
Generalnie trzymam takie kwiatki (jak np. Axe woda po goleniu) do dezynfekcji :twisted:
Do kosza poleciały ostatnio dwa nieprodukowane już zapachy Missy - Party Girl i Romantic Girl. Pierwszy był wybitnie nietrafionym prezentem i śmierdzielem jakich mało. Do drugiego udało mi się dorobić ideologię i go polubić, ale z czasem przestałam używać. Kurzyły się tak w kącie przez 10 lat aż w końcu się zepsuły.
Coolwater dawno temu, odrzucił mnie proszek do prania. Zmusilem sie kilka razy ale moc byla taka ze caly dzień mnie dusił. Nie do końca wrzuciłem, zostal w moim domu rodzinnym 13lat temu i słuch po nim zaginął.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Jakieś resztki próbek, pozostałości dziwnych wynalazków, to i owszem.
Normalnych perfum nigdy nie wwrzuciłem i nie zamierzam.
Jak zauważył Kolega NGL7 - to byłoby coś takiego, jak palenie kksiążek.
Zdarzyło mi się wyrzucić zaledwie kilka próbek, których nie byłem w stanie znieść. Taki los spotkał między innymi Chanel Allure Homme Edition Blanche. Na początku wydawał się naprawdę fajny, ale po około kwadransie wróciła do mnie najgorsza zapachowa trauma mojego dzieciństwa - wyczułem nutę gotowanego krochmalu. Moje dzieciństwo przypadło na czasy gdy wszystko się krochmaliło, a krochmal przygotowywało się samodzielnie w domu, na bazie mąki ziemniaczanej, w wielkich saganach. Gotowanie tego krochmalu tak koszmarnie śmierdziało, że robiłem się zielony i przez kilka godzin tylko się zastanawiałem kiedy zwymiotuję.
Po kwadransie musiałem się szorować i wycierać wacikami ze spirytusem, żeby to cholerstwo z siebie jak najszybciej zmyć. Próbka profilaktycznie od razu wylądowała w koszu, bo obawiałem się, że żona zechce użyć jako odświeżacza.