Wtorek, 23 styczeń 2018, 21:38
Papillon Artisan Perfumes - Anubis
rok wydania: 2014
twórca: Liz Moores
nuty: zamsz, jaśmin, różowy lotos, kocanka, olibanum, mirra i szafran
Pomyślałem, że wtrącę swoje dwa grosze do wątku Anubisa, a tu okazuje się, że ten wyczekany przez wielu zapach, jedna z najgłośniejszych premier niszowych ostatnich lat, nie ma własnego wątku (ale ma kilka stron wpisów w wątkach rozbiórkowych ).
Anubis zdecydowanie wymaga ostrożności przy obchodzeniu się z nim. Z czasem te farby i rozpuszczalniki, (a nawet cień "fekalnych" klimatów) w których moczyła się skóra, nie przerażają już tak bardzo i Anubis daje się nosić globalnie, a nawet daje się go polubić. Bardzo podoba mi się ewolucja tych perfum, które wraz z upływającym czasem pięknie łagodnieją na skórze: po chemikaliach nie ma już śladu, kompozycja staje się bardziej balsamiczna, trochę zielono-ziołowa (choć oczywiście to skóra cały czas jest na pierwszym planie).
Szkoda, że przy takim nagromadzeniu ciężkich nut Anubis nie jest trwalszy - u mnie dociąga do 8h, dość szybko staje się zapachem bliskoskórnym.
rok wydania: 2014
twórca: Liz Moores
nuty: zamsz, jaśmin, różowy lotos, kocanka, olibanum, mirra i szafran
Pomyślałem, że wtrącę swoje dwa grosze do wątku Anubisa, a tu okazuje się, że ten wyczekany przez wielu zapach, jedna z najgłośniejszych premier niszowych ostatnich lat, nie ma własnego wątku (ale ma kilka stron wpisów w wątkach rozbiórkowych ).
Anubis zdecydowanie wymaga ostrożności przy obchodzeniu się z nim. Z czasem te farby i rozpuszczalniki, (a nawet cień "fekalnych" klimatów) w których moczyła się skóra, nie przerażają już tak bardzo i Anubis daje się nosić globalnie, a nawet daje się go polubić. Bardzo podoba mi się ewolucja tych perfum, które wraz z upływającym czasem pięknie łagodnieją na skórze: po chemikaliach nie ma już śladu, kompozycja staje się bardziej balsamiczna, trochę zielono-ziołowa (choć oczywiście to skóra cały czas jest na pierwszym planie).
Szkoda, że przy takim nagromadzeniu ciężkich nut Anubis nie jest trwalszy - u mnie dociąga do 8h, dość szybko staje się zapachem bliskoskórnym.