Czwartek, 29 grudzień 2011, 11:12
Dawno już zamierzałem założyć taki temat, lecz zwlekałem, ale w końcu trochę wolnego czasu i się udało. Jako że zaintrygowała mnie ta nuta, i nie ukrywam że spodobała się również, chciałem stworzyć, taki mini poradnik dotyczący tego składnika w perfumach, a właściwie luźne opisy zapachów które znam. Wszystkie już testowałem oczywiście po otrzymaniu próbek (i jednej całej flaszki), ale nie zapisywałem swoich obserwacji, poza tym były to testy jednodniowe; także od dnia dzisiejszego zaczynam głębsze testowanie. Całe informacje będę umieszczał tu w pierwszym poście, edytując go jednocześnie co jakiś czas, a poniżej zapraszam do luźnej dyskusji. Nie obrażajcie się tylko gdy zauważycie że niektóre zwroty myślowe będą bardzo "podobne" do opisów ze znanych stron o perfumach, ale moja zdolność samodzielnego opisywania nut, dopiero się rozwija, ale zapewniam że będę się starał Potem dojdzie również trochę damskich zapachów, ale na to trzeba trochę poczekać Zacznę więc od:
KILIAN Pure Aoud EDP
Tu niestety muszę rozpocząć od mankamentów; trwałość pozostawia wiele do życzenia, do 2-3 godzin na mnie to max, zobaczymy jeszcze dziś, jak to się rozwinie. Początek gorzki ale szybko po kilkunastu minutach się poprawia. Druga faza ciepła, czyli gorzkość jest trochę zniwelowana przez nuty, hmmm, żywiczne można powiedzieć, dalej jest już bardziej monotonnie, ale aksamitnie, czyli zapach nie zabija samym oudem. W tej chwili skojarzył mi się z Arso, ale pewnie to minie, chociaż z drugiej strony dowodzi to że nie jest to 'czysty' agar, lecz mieszanina bardziej noszalna. Nie ma również oleistej konsystencji, jak inne ze stajni Montale np., także szybko się wchłania. Cena zabójcza, na pewno opakowanie ją troszkę podrasowało Nie ma w składzie róży, którą to bardzo lubię w kombinacji z głównym składnikiem, lecz dla kogoś innego może to być zaleta. Podsumowując wróciłem z pracy, a już po tych czterech godzinach śladu po nim nie było, może delikatnie bardzo wyczuwalna baza agarowa; najfajniejsza jest faza środkowa trwająca u mnie od 1 do 2 godzin; hmm, szału całość nie robi...
grudzień 2011
G. NEJMAN Emir EDP
Zmieniłem rano zdanie i użyłem właśnie go Sobie znanego oudu czuję tu mało, lecz sam zapach oceniam bardzo wysoko. Jest to już typowy męski zapach z ukłonem w stronę drzewno-świeżym. Dlatego świetnie sprawdzi się w ciągu dnia, na obiekcie płci męskiej w sytuacjach mało pospolitych (zima), lub w letnie chłodniejsze wieczory- na specjalne okazje krótko mówiąc. Pierwsze nuty jak w opisie, czuje znacznie bardziej grejpfrut niźli pomarańczę; według mnie to plus, raczej rzadko spotykana nuta, przynajmniej dla mnie Dalej jest jeszcze lepiej; druga faza przypomina aromat mocno czarnej herbaty z dodatkiem jakiegoś cytrusa, oraz z charakterystycznym podszyciem lekko oudowym, lecz tutaj jest to tylko dodatek....jest pieknie w tym momencie Nawiązując zaś do recenzji fqjciora nie ma on odpychających i 'fekalnych' że tak się wyrażę nut zupełnie, jest dla mnie po prostu noszalny. Mam natomiast problem z ostatnią fazą, którą to odczuwam jako przedłużenie drugiej, z lekkimi podrywami pierwszej, z dodatkiem paczuli i lekkimi powiewami nut skóry... Trwałość dosyć dobra, z próbki tak do 6-7 h, a na skórze czuje delikatnie jeszcze po 10 h. Pachnidło zasługuje na przyznany mu tytuł Doskonałości Roku, więc bardzo polecam zapach.
styczeń 2012
MONTALE Black Aoud EDP
Jeden z moich ulubionych w tym temacie. Tak jak piszą w Q. najbardziej rozpoznawalny z marki i bardzo charakterystyczny. Jest to dla mnie idealne połączenie oudu i mocnych różanych aromatów, pierwsze zetknięcie i aromat 'starobabciowy' można powiedzieć dla niedoświadczonego, dla kogoś bardziej obeznanego jest genialnie. Trwałość i moc masakryczne, ubrania pachną tygodniami, a skóra cały dzień. Wiem że brzmi to jak bajka, ale jak ktoś polubi ten aromat, to jest to dla niego sztandarowa pozycja. Gorzej pewnie jest z otoczeniem, które nienawykłe do takich aromatów może dziwnie reagować. Więcej opisu nut potem, bo teraz tak ogólnie
styczeń 2012
CREED Royal Oud EDP
A to miałem na sobie dziś, ale koniecznie muszę jeszcze dwa dni ponosić, z pewnością w cieplejszej porze. Zawsze na początku mam wrażenie że wszystkie Creedy pachną tak samo Z tym było oczywiście podobnie, ale po chwili minęło. Trwałość jak to u tej marki, u mnie około 4h, potem jeszcze baza troszkę się trzyma, dziwnie że zaczynam od niej, ale jest najłatwiejsza do opisania, delikatny pudrowo-piżmowy aromat, i tu już zacznę swoje bolączki, ani śladu oudu. Cała kompozycja jest według mnie go pozbawiona chociaż widnieje w składzie. Początek pachnie mi lekko pieprznie, taka bergamotkowo-pieprzowo guma balonowa. W środku również można pociągać nosem i pokichać trochę za sprawą kuchennego składnika. Jednak muszę przyznać się do porażki, nie wiem jak określić tę fazę, pewnie jest to jak w opisie galbanum oraz cedr z arcydzięglem, lecz nie wiem jak pachnie ten pierwszy i trzeci, mogę jedynie określić to jako kremowe ziołowe nuty polecam tez zajrzeć do recki fqjcior'a. Ogólnie mówiąc zapach ładny ziołowy, lecz ulotny i nie pasujący do tego tematu
styczeń 2012
L'ARTISAN PARFUMEUR Al Oudh EDP
Po dwóch dniach noszenia dziś postaram się coś o nim powiedzieć. Jest to aromat bardziej złożony niż większość testowanych przeze mnie zapachów, i to myślę przysparza mu więcej fanów. Nadaje się odpowiednio do tego zestawienia, ponieważ od początku czuję woń oudu Lecz jest to woń na razie współgrająca ze składnikami które widzimy w składzie otwarcia, dla mnie to po prostu mieszanka przypraw kuchennych+oud. Jest nieźle przez jakiś czas, delikatnie i nieodpychająco. Podczas noszenia mankamentem jest trwałość, która na mnie to tylko kilka 3-4 skromnych godzin. Dalej w fazie środkowej gorzki aromat oudowy, ustępuje miejsca reszcie (tu odsyłam do innych recenzji), dziwne że czuję go na początku najbardziej. Niestety nie wyczuwam kadzidła i mirry:/ wybija się na mojej skórze za to szafran. Końcówka przychodząca dość szybko jest już taka nieciekawa dla mnie, robi się taki brzydki smrodek ziołowy, ale tylko bardzo, bardzo blisko skóry. Podsumowując nie jest to killer, lecz miły zapach na początek przygody, do którego po poznaniu tematu warto wrócić aby docenić jego kunszt..., mi jeszcze trochę brakuje
Aktualizacja po prawie roku Nosząc go dziś, coś mnie w nosie drapie, swędzi, coś na kształt tych rurek które wkłada się do nozdrzy i zaciąga, mają te perfumy właśnie coś takiego takiego w składzie, co może być stosowane w inhalacji, nie trwa to długo, kilkanaście-kilkadziesiąt minut zaledwie. Jeden z przyjemniejszych oudów, ale tylko na początku.
wiosna 2012/listopad 2012
RASASI Dhan Al Oudh Al Nokhba EDP
Zacznę od projekcji, ponieważ ta mnie zaskoczyła. Myślałem że 'ogon' będzie się ciągnął za mną kilometrami, jednak formuła zapachu nie jest aż tak krzykliwa. Roztacza on delikatną aurę wokół nosiciela, za to trwałość jest bardzo dobra, cały dzień daje o sobie znać. Gdy nałożyłem perfumy rano, czułem je aż do wieczora, wtedy dopiero powoli milkną. Warto dodać tu że nie przesadzałem z ilością, do testów używałem odpowiednika jednego psiknięcia z dekantowego atomizera tak myślę. A teraz trochę o kompozycji.
Z tytułowym oudem jestem jako tako oswojony, więc zapach nie budzi we mnie skojarzeń ekstremalnie zwierzęcych. Na początku przez pierwsze kilkanaście-kilkadziesiąt (okolice godziny) minut jest tylko 'lekko zabrudzony', chwilami coś kręciło w nosie, jednak oud w połączeniu z piżmem na mojej skórze układa się nader przyjemnie. Po tym okresie, a nawet w czasie jego trwania, dochodziła już do mnie ta właściwa woń, nie mogłem na początku rozwikłać jej zagadki, coś jakby przytęchłe, stare, bądź suszone owoce, troszkę brudne jak już wyżej wspomniałem Ten okres kiedy wszystko to mieszało się w moich odczuciach zapachowych jest chyba najprzyjemniejszy. W końcu przełamałem się i zajrzałem do nut i nie wiem jak mogłem tego wcześniej nie skojarzyć: truskawka, w dodatku karmelizowana. Nie wiedziałem że takie pojęcie w ogóle istnieje Od tego czasu czułem tylko ją (siła sugestii w przypadku recenzji zapachów jest ogromna w moim przypadku- czasem to dobrze, czasem źle). Ta właśnie słodka nuta trwa ze mną do końca. Jest otulająca i przyjemna, charakteryzuje się tym charakterystycznym arabskim sznytem. Mogę teraz powiedzieć że Dhan Al Oudh Al Nokhba jest mieszanką orientalnie doprawionej, lekko rozgniecionej truskawki, która już powoli 'dochodzi', oraz przyprawowego oudu, grającego pierwsze skrzypce. Co do krowieńca, które to skojarzenie bardzo mi się podoba , mając ten zapach na sobie i myśląc o tym określeniu rzeczywiście można odnieść wrażenie/wyobrażenie rozciapcianego krowiego placka z truskawkami, lecz na szczęście u mnie tylko przez chwilę, potem szybko to odchodzi
listopad 2012
MONTALE Dark Aoud EDP
Zabierałem się do tego zapachu bardzo długo. Pierwsze użycia próbki miały miejsce ponad rok temu i od tego czasu tylko czasem wąchałem atomizer, bądź aplikowałem mizerny ładunek na nadgarstek. Dziś natomiast mam zamiar zużyć sampla do końca i wyrazić o nim opinię. Po czasie jaki opisałem widać że będzie to trudne. Nie będę zaczynał chronologicznie, średnio mi to wychodzi, więc napiszę tak: zapach ten kojarzy mi się sucho i sterylnie, nie aptekarsko, ale akord który w nim wyczuwam można porównać do zapachu nowiutkich bucików ze sklepu sportowego wąchanych od wewnątrz, które należy potem wywietrzyć na balkonie przez kilka dobrych dni, jak mawia moja mama, tak aby nadawały się do chodzenia i trzymania w domu. Jest to jeden z nielicznych póki co oudów w którym nie czuje żadnych wyrafinowanych dodatków. Wyobrażam sobie że tak właśnie pachnie ten składnik. Drzewo sandałowe? Jest, ale u mnie ujawnia się dopiero na koniec, prawie samo. Dark Aoud powoli słabnie do końca przechodząc przez fazę gorzko-drewnianą, by dotrzeć do tej słodszej. Przejście to następuje po, hmm, 1-2 godzinach i jest bardzo wyraźne. Przy skórze zapach jest jeszcze dość długo wyczuwalny, nawet bardzo długo, lecz po gorzkim otwarciu nie ma już śladu, jest słodko-drzewnie aż przez kilkanaście następnych godzin. Otwarcie jest najbardziej wyraziste, nawet rzec mogę trochę pieprzne, dalej tylko gryzie trochę jak to brudny agar. Pozycja obowiązkowa dla miłośników niszy. Czytając wasze opinie, widzę że wiele osób odbiera go nie tak ekstremalnie jak ja, tu plus dla kompozycji. Aha, nie używać przy przeziębieniu, strasznie męczy :lol: W ogóle z początku męczy, i zniechęca do dalszego noszenia, lecz potem to całkiem inny zapach już.
grudzień 2012
MONTALE Attar EDP
Znowu odświeżam próbkę po niemal roku przerwy, teraz okazuje się że albo całkiem zapomniałem jak "to" pachnie, albo zmienił się mój osobisty odbiór zapachu. Ten opis będzie nieźle zaburzony, dlatego że niedawno wygrałem zestaw próbek marki Rasasi,w których to była kompozycja bliźniaczo podobna do Attaru: Mehrab, lub Ruh Al Teeb :/ nie pamiętam tylko która z nich, bo oddałem obie próbencję siostrze , trochę nieprofesjonalne podejście z mojej strony zwłaszcza że po opisie nawet nie potrafię powiedzieć który to był... Ale od początku. Otwarcie skojarzyło mi sie z Black Aoud, lecz było bardziej pikantno-wymiotne, troszkę mi niedobrze od tego zapachu. O dziwo zaglądając na stronę Q. już nie ma w ofercie Attaru od Montale. Prócz tego jak już wspomniałem zapach jest dla mnie zbyt kobiecy gdy chodzi o swobodne noszenie, przeszkadza mi tu jeszcze ta krwisto-kwaśna róża, Oudu jest dość mało, a nawet można powiedzieć że prawie go nie czuć. Na razie zapach trwa ciągle tak samo ale drastycznych przemian się po nim nie spodziewam... Rano perfumy cięgle dają o sobie znać, oczywiście blisko-skórnie, co świadczy o dobrej trwałości, poprawiając teraz tę recenzję po tygodniowej nieobecności w domu i mając na sobie te same domowe ciuszki nadal wyczuwam na rękawie Attar Z tym że pachnie teraz tak jak Black Aoud w chwili gdy dogasa. Podsumowując, dobra kompozycja dla fanów arabskich mocnych róż, na początku trochę kwaśna, w środku ciągle trwa i jest specyficzna, końcówką zaś najbardziej przypominająca 'czarny oud'.
22 grudzień
KILIAN Pure Aoud EDP
Tu niestety muszę rozpocząć od mankamentów; trwałość pozostawia wiele do życzenia, do 2-3 godzin na mnie to max, zobaczymy jeszcze dziś, jak to się rozwinie. Początek gorzki ale szybko po kilkunastu minutach się poprawia. Druga faza ciepła, czyli gorzkość jest trochę zniwelowana przez nuty, hmmm, żywiczne można powiedzieć, dalej jest już bardziej monotonnie, ale aksamitnie, czyli zapach nie zabija samym oudem. W tej chwili skojarzył mi się z Arso, ale pewnie to minie, chociaż z drugiej strony dowodzi to że nie jest to 'czysty' agar, lecz mieszanina bardziej noszalna. Nie ma również oleistej konsystencji, jak inne ze stajni Montale np., także szybko się wchłania. Cena zabójcza, na pewno opakowanie ją troszkę podrasowało Nie ma w składzie róży, którą to bardzo lubię w kombinacji z głównym składnikiem, lecz dla kogoś innego może to być zaleta. Podsumowując wróciłem z pracy, a już po tych czterech godzinach śladu po nim nie było, może delikatnie bardzo wyczuwalna baza agarowa; najfajniejsza jest faza środkowa trwająca u mnie od 1 do 2 godzin; hmm, szału całość nie robi...
grudzień 2011
G. NEJMAN Emir EDP
Zmieniłem rano zdanie i użyłem właśnie go Sobie znanego oudu czuję tu mało, lecz sam zapach oceniam bardzo wysoko. Jest to już typowy męski zapach z ukłonem w stronę drzewno-świeżym. Dlatego świetnie sprawdzi się w ciągu dnia, na obiekcie płci męskiej w sytuacjach mało pospolitych (zima), lub w letnie chłodniejsze wieczory- na specjalne okazje krótko mówiąc. Pierwsze nuty jak w opisie, czuje znacznie bardziej grejpfrut niźli pomarańczę; według mnie to plus, raczej rzadko spotykana nuta, przynajmniej dla mnie Dalej jest jeszcze lepiej; druga faza przypomina aromat mocno czarnej herbaty z dodatkiem jakiegoś cytrusa, oraz z charakterystycznym podszyciem lekko oudowym, lecz tutaj jest to tylko dodatek....jest pieknie w tym momencie Nawiązując zaś do recenzji fqjciora nie ma on odpychających i 'fekalnych' że tak się wyrażę nut zupełnie, jest dla mnie po prostu noszalny. Mam natomiast problem z ostatnią fazą, którą to odczuwam jako przedłużenie drugiej, z lekkimi podrywami pierwszej, z dodatkiem paczuli i lekkimi powiewami nut skóry... Trwałość dosyć dobra, z próbki tak do 6-7 h, a na skórze czuje delikatnie jeszcze po 10 h. Pachnidło zasługuje na przyznany mu tytuł Doskonałości Roku, więc bardzo polecam zapach.
styczeń 2012
MONTALE Black Aoud EDP
Jeden z moich ulubionych w tym temacie. Tak jak piszą w Q. najbardziej rozpoznawalny z marki i bardzo charakterystyczny. Jest to dla mnie idealne połączenie oudu i mocnych różanych aromatów, pierwsze zetknięcie i aromat 'starobabciowy' można powiedzieć dla niedoświadczonego, dla kogoś bardziej obeznanego jest genialnie. Trwałość i moc masakryczne, ubrania pachną tygodniami, a skóra cały dzień. Wiem że brzmi to jak bajka, ale jak ktoś polubi ten aromat, to jest to dla niego sztandarowa pozycja. Gorzej pewnie jest z otoczeniem, które nienawykłe do takich aromatów może dziwnie reagować. Więcej opisu nut potem, bo teraz tak ogólnie
styczeń 2012
CREED Royal Oud EDP
A to miałem na sobie dziś, ale koniecznie muszę jeszcze dwa dni ponosić, z pewnością w cieplejszej porze. Zawsze na początku mam wrażenie że wszystkie Creedy pachną tak samo Z tym było oczywiście podobnie, ale po chwili minęło. Trwałość jak to u tej marki, u mnie około 4h, potem jeszcze baza troszkę się trzyma, dziwnie że zaczynam od niej, ale jest najłatwiejsza do opisania, delikatny pudrowo-piżmowy aromat, i tu już zacznę swoje bolączki, ani śladu oudu. Cała kompozycja jest według mnie go pozbawiona chociaż widnieje w składzie. Początek pachnie mi lekko pieprznie, taka bergamotkowo-pieprzowo guma balonowa. W środku również można pociągać nosem i pokichać trochę za sprawą kuchennego składnika. Jednak muszę przyznać się do porażki, nie wiem jak określić tę fazę, pewnie jest to jak w opisie galbanum oraz cedr z arcydzięglem, lecz nie wiem jak pachnie ten pierwszy i trzeci, mogę jedynie określić to jako kremowe ziołowe nuty polecam tez zajrzeć do recki fqjcior'a. Ogólnie mówiąc zapach ładny ziołowy, lecz ulotny i nie pasujący do tego tematu
styczeń 2012
L'ARTISAN PARFUMEUR Al Oudh EDP
Po dwóch dniach noszenia dziś postaram się coś o nim powiedzieć. Jest to aromat bardziej złożony niż większość testowanych przeze mnie zapachów, i to myślę przysparza mu więcej fanów. Nadaje się odpowiednio do tego zestawienia, ponieważ od początku czuję woń oudu Lecz jest to woń na razie współgrająca ze składnikami które widzimy w składzie otwarcia, dla mnie to po prostu mieszanka przypraw kuchennych+oud. Jest nieźle przez jakiś czas, delikatnie i nieodpychająco. Podczas noszenia mankamentem jest trwałość, która na mnie to tylko kilka 3-4 skromnych godzin. Dalej w fazie środkowej gorzki aromat oudowy, ustępuje miejsca reszcie (tu odsyłam do innych recenzji), dziwne że czuję go na początku najbardziej. Niestety nie wyczuwam kadzidła i mirry:/ wybija się na mojej skórze za to szafran. Końcówka przychodząca dość szybko jest już taka nieciekawa dla mnie, robi się taki brzydki smrodek ziołowy, ale tylko bardzo, bardzo blisko skóry. Podsumowując nie jest to killer, lecz miły zapach na początek przygody, do którego po poznaniu tematu warto wrócić aby docenić jego kunszt..., mi jeszcze trochę brakuje
Aktualizacja po prawie roku Nosząc go dziś, coś mnie w nosie drapie, swędzi, coś na kształt tych rurek które wkłada się do nozdrzy i zaciąga, mają te perfumy właśnie coś takiego takiego w składzie, co może być stosowane w inhalacji, nie trwa to długo, kilkanaście-kilkadziesiąt minut zaledwie. Jeden z przyjemniejszych oudów, ale tylko na początku.
wiosna 2012/listopad 2012
RASASI Dhan Al Oudh Al Nokhba EDP
Zacznę od projekcji, ponieważ ta mnie zaskoczyła. Myślałem że 'ogon' będzie się ciągnął za mną kilometrami, jednak formuła zapachu nie jest aż tak krzykliwa. Roztacza on delikatną aurę wokół nosiciela, za to trwałość jest bardzo dobra, cały dzień daje o sobie znać. Gdy nałożyłem perfumy rano, czułem je aż do wieczora, wtedy dopiero powoli milkną. Warto dodać tu że nie przesadzałem z ilością, do testów używałem odpowiednika jednego psiknięcia z dekantowego atomizera tak myślę. A teraz trochę o kompozycji.
Z tytułowym oudem jestem jako tako oswojony, więc zapach nie budzi we mnie skojarzeń ekstremalnie zwierzęcych. Na początku przez pierwsze kilkanaście-kilkadziesiąt (okolice godziny) minut jest tylko 'lekko zabrudzony', chwilami coś kręciło w nosie, jednak oud w połączeniu z piżmem na mojej skórze układa się nader przyjemnie. Po tym okresie, a nawet w czasie jego trwania, dochodziła już do mnie ta właściwa woń, nie mogłem na początku rozwikłać jej zagadki, coś jakby przytęchłe, stare, bądź suszone owoce, troszkę brudne jak już wyżej wspomniałem Ten okres kiedy wszystko to mieszało się w moich odczuciach zapachowych jest chyba najprzyjemniejszy. W końcu przełamałem się i zajrzałem do nut i nie wiem jak mogłem tego wcześniej nie skojarzyć: truskawka, w dodatku karmelizowana. Nie wiedziałem że takie pojęcie w ogóle istnieje Od tego czasu czułem tylko ją (siła sugestii w przypadku recenzji zapachów jest ogromna w moim przypadku- czasem to dobrze, czasem źle). Ta właśnie słodka nuta trwa ze mną do końca. Jest otulająca i przyjemna, charakteryzuje się tym charakterystycznym arabskim sznytem. Mogę teraz powiedzieć że Dhan Al Oudh Al Nokhba jest mieszanką orientalnie doprawionej, lekko rozgniecionej truskawki, która już powoli 'dochodzi', oraz przyprawowego oudu, grającego pierwsze skrzypce. Co do krowieńca, które to skojarzenie bardzo mi się podoba , mając ten zapach na sobie i myśląc o tym określeniu rzeczywiście można odnieść wrażenie/wyobrażenie rozciapcianego krowiego placka z truskawkami, lecz na szczęście u mnie tylko przez chwilę, potem szybko to odchodzi
listopad 2012
MONTALE Dark Aoud EDP
Zabierałem się do tego zapachu bardzo długo. Pierwsze użycia próbki miały miejsce ponad rok temu i od tego czasu tylko czasem wąchałem atomizer, bądź aplikowałem mizerny ładunek na nadgarstek. Dziś natomiast mam zamiar zużyć sampla do końca i wyrazić o nim opinię. Po czasie jaki opisałem widać że będzie to trudne. Nie będę zaczynał chronologicznie, średnio mi to wychodzi, więc napiszę tak: zapach ten kojarzy mi się sucho i sterylnie, nie aptekarsko, ale akord który w nim wyczuwam można porównać do zapachu nowiutkich bucików ze sklepu sportowego wąchanych od wewnątrz, które należy potem wywietrzyć na balkonie przez kilka dobrych dni, jak mawia moja mama, tak aby nadawały się do chodzenia i trzymania w domu. Jest to jeden z nielicznych póki co oudów w którym nie czuje żadnych wyrafinowanych dodatków. Wyobrażam sobie że tak właśnie pachnie ten składnik. Drzewo sandałowe? Jest, ale u mnie ujawnia się dopiero na koniec, prawie samo. Dark Aoud powoli słabnie do końca przechodząc przez fazę gorzko-drewnianą, by dotrzeć do tej słodszej. Przejście to następuje po, hmm, 1-2 godzinach i jest bardzo wyraźne. Przy skórze zapach jest jeszcze dość długo wyczuwalny, nawet bardzo długo, lecz po gorzkim otwarciu nie ma już śladu, jest słodko-drzewnie aż przez kilkanaście następnych godzin. Otwarcie jest najbardziej wyraziste, nawet rzec mogę trochę pieprzne, dalej tylko gryzie trochę jak to brudny agar. Pozycja obowiązkowa dla miłośników niszy. Czytając wasze opinie, widzę że wiele osób odbiera go nie tak ekstremalnie jak ja, tu plus dla kompozycji. Aha, nie używać przy przeziębieniu, strasznie męczy :lol: W ogóle z początku męczy, i zniechęca do dalszego noszenia, lecz potem to całkiem inny zapach już.
grudzień 2012
MONTALE Attar EDP
Znowu odświeżam próbkę po niemal roku przerwy, teraz okazuje się że albo całkiem zapomniałem jak "to" pachnie, albo zmienił się mój osobisty odbiór zapachu. Ten opis będzie nieźle zaburzony, dlatego że niedawno wygrałem zestaw próbek marki Rasasi,w których to była kompozycja bliźniaczo podobna do Attaru: Mehrab, lub Ruh Al Teeb :/ nie pamiętam tylko która z nich, bo oddałem obie próbencję siostrze , trochę nieprofesjonalne podejście z mojej strony zwłaszcza że po opisie nawet nie potrafię powiedzieć który to był... Ale od początku. Otwarcie skojarzyło mi sie z Black Aoud, lecz było bardziej pikantno-wymiotne, troszkę mi niedobrze od tego zapachu. O dziwo zaglądając na stronę Q. już nie ma w ofercie Attaru od Montale. Prócz tego jak już wspomniałem zapach jest dla mnie zbyt kobiecy gdy chodzi o swobodne noszenie, przeszkadza mi tu jeszcze ta krwisto-kwaśna róża, Oudu jest dość mało, a nawet można powiedzieć że prawie go nie czuć. Na razie zapach trwa ciągle tak samo ale drastycznych przemian się po nim nie spodziewam... Rano perfumy cięgle dają o sobie znać, oczywiście blisko-skórnie, co świadczy o dobrej trwałości, poprawiając teraz tę recenzję po tygodniowej nieobecności w domu i mając na sobie te same domowe ciuszki nadal wyczuwam na rękawie Attar Z tym że pachnie teraz tak jak Black Aoud w chwili gdy dogasa. Podsumowując, dobra kompozycja dla fanów arabskich mocnych róż, na początku trochę kwaśna, w środku ciągle trwa i jest specyficzna, końcówką zaś najbardziej przypominająca 'czarny oud'.
22 grudzień