Czwartek, 24 luty 2022, 18:51
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 4 marzec 2022, 23:10 przez Caruso. Edytowano łącznie: 1)
Absinthe Gaïac Panouge Paris
Premiera; 2021
Twórca; Patrice Revillard
Nuty
N.G.; absynt, liście fiołka
N.S.; róża, skóra, gałka muszkatołowa
N.B.; gwajak, paczula, ambra, piżmo, wetiwer
Perfumy dla każdego są tak naprawdę dla nikogo. Brzmi to niczym sentencja, albo - co gorsza - cytat ze sztambucha jakiegoś domorosłego myśliciela. Tylko, że takie są fakty. Absinthe Gaïac zapachem dla każdego nie jest. Będące częścią linii Matieres Libres pachnidło eksploruje bowiem nutę absyntu, która nie jest w perfumerii jakaś szczególnie mocno reprezentowana. Absynt nie był też nigdy składnikiem modnym, czemu trudno się dziwić zważywszy na jego zapachowy profil. Przepełniony goryczą, zielono-ziołowy aromat, zdaje się nie mieć wielkiego potencjału, ale w przeszłości czyniono go z lepszym bądź gorszym skutkiem bohaterem pierwszego planu w takich zapachach jak na przykład Absinthe - Nasomatto czy Fou d'Absinthe - L'Artisan Parfumeur, a jako istotny element kompozycji Zielona Wróżka występowała także w genialnym Memoir Man. Czyli się da, tylko trzeba wiedzieć jak i mieć na absyntowe perfumy pomysł.
Niniejszym donoszę wszystkim zainteresowanym, że w przypadku Absinthe Gaïac pomysł był. Nuta absyntu przedstawiona w tej kompozycji bez wątpienia zajmuje centralne miejsce na scenie, ale równie ważne są role kreowane także przez pozostałe ingrediencje. Otwarcie Absinthe Gaïac jest stymulujące i energetyczne. Zielono-ziołowa goryczka ekspansywnie wdziera się do nozdrzy, co zwiastuje zapach który nie merda grzecznie ogonkiem do otoczenia skomląc o akceptację czy atencję. To bez wątpienia otwarcie w najlepszym znaczeniu tego słowa niszowe, ale dalekie od nieokrzesania. Zapowiada ono bowiem zapach nie tylko niepokorny lecz także wyrafinowany.
Po około godzinie od aplikacji pojawia się róża, ale zamiast krwawić na czerwono sprawia ona wrażenie przetrawionej przez nieznającą sprzeciwu ziołową gorycz. Tym samym pozbawiona jest władczości. Ułożony na chropowatym zamszu kwiat przyprószony jest gałką muszkatołową, co czyni ten akord złożonym i ciekawym. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Absinthe Gaïac pachnie niczym nasączona absyntem kostka cukru, podczas rytualnego picia tego trunku z użyciem ognia, którym podpala się cukier. Na tym etapie Absinthe Gaïac ciągle jeszcze jest zapachem prawie pozbawionym słodyczy, ale z upływem czasu niejako w jądrze kompozycji zaczyna pulsować drzewne ciepło gwajaku, wnosząc do zapachu odrobinę słodkich tonów i podnosząc temperaturę. Absinthe Gaïac przechodzi więc ewolucję od eterycznie zielonego absyntowego chłodu, do bardziej miękkiej oraz obłej postaci.
Co ciekawe nawet w głębokiej bazie kiedy dochodzi do głosu ambra, wyraźnie czuć, że te cieplejsze żywiczne tony przepuszczone są przez zielono-ziołowy filtr. W tym kontekście opowieści młodego perfumiarza Patrice Revillarda o tym, że chciał on skomponować zapach na zasadzie kontrastu pomiędzy ciepłymi nutami ambry oraz skóry a świeżością nut absyntu, gałki muszkatołowej i fiołka, naprawdę mają sens.
W rezultacie starania tego młodego i bardzo obiecującego perfumiarza zaowocowały kompozycją, która przywołuje echa czasów, kiedy absynt był trunkiem niezwykle popularnym w kręgach XIX wiecznej bohemy, ale czyni to w sposób na wskroś współczesny, żeby nie powiedzieć nowoczesny.
Parametry użytkowe Absinthe Gaïac prezentują się lepiej niż dobrze, bo trwałość dochodzi do 9-10 godzin, przy początkowo zamaszystej projekcji, redukującej się stopniowo do wyraźnej aury.
Ocena; mocne "5".