Wtorek, 21 kwiecień 2015, 15:18
cytryna, pieprz, gałka muszkatołowa
lawenda, geranium, labdanum
bursztyn, benzoina, styrax, sandałowiec, cedr
Iceberg Man - (swoją drogą nie mozna było porwac sie na oryginalniejszą nazwe?), to dla mnie niezwykłe dziwadło, otwiera sie dośc ostro, pieprznie, drzewnie, przywołuje skojarzenie z miksem fafarafy i bentleya (bez rumu), by po godzinie całkowicie sie wygładzic i pachnieć lawendą.
Flakon to lancome hypnose,
Stoi wraz z testerem na półkach w Ross,
Generalnie dziwny okres jak na premiere tego typu zapachu - to nie woń na lato czy ciepłą wiosne.
lawenda, geranium, labdanum
bursztyn, benzoina, styrax, sandałowiec, cedr
Iceberg Man - (swoją drogą nie mozna było porwac sie na oryginalniejszą nazwe?), to dla mnie niezwykłe dziwadło, otwiera sie dośc ostro, pieprznie, drzewnie, przywołuje skojarzenie z miksem fafarafy i bentleya (bez rumu), by po godzinie całkowicie sie wygładzic i pachnieć lawendą.
Flakon to lancome hypnose,
Stoi wraz z testerem na półkach w Ross,
Generalnie dziwny okres jak na premiere tego typu zapachu - to nie woń na lato czy ciepłą wiosne.