Sobota, 6 lipiec 2013, 15:02
Skład:
Głowa- mandarynka, zielone jabłko, tymianek.
Serce- lawenda, fiołek, ananas.
Baza- ambra, zamsz, cedr.
Twórca legendarnych zapachów takich jak Gucci Envy dla kobiet, męskich Kenzo Air czy Rochas Men - Maurice Roucel - tym raz został wynajęty przez markę Coty do własnej interpretacji znanego i lubianego Homme z 2011 roku. Perfumiarz musiał nie tylko zmierzyć się z wyzwaniem jakim był zapewne niski budżet, ale i wersja podstawowa postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Przynajmniej jeśli chodzi o tanie zapachy. Co z tego wyszło? Czy raczej co mu wyszło?
Daleko pada jabłko od jabłoni. Niestety Urban Homme nie jest w stanie w żaden sposób mierzyć się ze zwykłym Homme, bo po prostu polegnie. Kompozycyjnie to coś pomiędzy klepanymi na potęgę owocowo-ambrowymi ulepami, a popłuczynami po drzewnym zapachu. Tak to wygląda przez pryzmat poprzednika. Bo nie da się uniknąć porównań skoro producent pokusił się tylko o zmianę kolorów na flakonie i dopisanie słowa "Urban". Co jeśli odłożymy na chwilę na bok starszego brata? Jest trochę lepiej. Zmienia się nieco i zmierza w kierunku melonowo-ulepnego słodziaka z mocno wypłukaną drzewną bazą.
Nie rozumiem tego zapachu. Miejski Mężczyzna znaczy melonowy zamulacz? Cookie tak go chwalił, a ja nie mogę się doszukać tego, co tak mu się spodobało. Ode mnie 3.
Głowa- mandarynka, zielone jabłko, tymianek.
Serce- lawenda, fiołek, ananas.
Baza- ambra, zamsz, cedr.
Twórca legendarnych zapachów takich jak Gucci Envy dla kobiet, męskich Kenzo Air czy Rochas Men - Maurice Roucel - tym raz został wynajęty przez markę Coty do własnej interpretacji znanego i lubianego Homme z 2011 roku. Perfumiarz musiał nie tylko zmierzyć się z wyzwaniem jakim był zapewne niski budżet, ale i wersja podstawowa postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Przynajmniej jeśli chodzi o tanie zapachy. Co z tego wyszło? Czy raczej co mu wyszło?
Daleko pada jabłko od jabłoni. Niestety Urban Homme nie jest w stanie w żaden sposób mierzyć się ze zwykłym Homme, bo po prostu polegnie. Kompozycyjnie to coś pomiędzy klepanymi na potęgę owocowo-ambrowymi ulepami, a popłuczynami po drzewnym zapachu. Tak to wygląda przez pryzmat poprzednika. Bo nie da się uniknąć porównań skoro producent pokusił się tylko o zmianę kolorów na flakonie i dopisanie słowa "Urban". Co jeśli odłożymy na chwilę na bok starszego brata? Jest trochę lepiej. Zmienia się nieco i zmierza w kierunku melonowo-ulepnego słodziaka z mocno wypłukaną drzewną bazą.
Nie rozumiem tego zapachu. Miejski Mężczyzna znaczy melonowy zamulacz? Cookie tak go chwalił, a ja nie mogę się doszukać tego, co tak mu się spodobało. Ode mnie 3.