Piątek, 22 luty 2013, 11:29
Nuty: kadzidło frankońskie, róża bułgarska, petitgrain, bergamota, kastoreum, irys, drzewo cedrowe, mirra, paczula, wetiwer, labdanum, ambra
Ekscentryczna żywica, podbita mroczną różą. Zapach jest szalenie intensywny. W otwarciu kadzidło, (ale nie dym) wpada w surowe, wilgotne, wręcz kwaśne nuty. I jest to dokładnie to, co tak fascynuje nos we wszelkich żywicach - tylko podane niemal w koncentracie. Polecam ten zapach wszystkim szalonym miłośnikom kadzideł, wchodzących do kościołów by je wąchać, palących żywice w kominkach u siebie w domu i dostających dreszczy jak tylko czują nawet znikome ilości tego zapachu. Myślę, że Incense Rose spodoba się tylko tym, dla których został zrobiony - dlatego nie ma co się martwić jeśli ktoś stwierdzi, że jest "do bani". To dziwna i pokręcona woń. Jest w niej wszystko, co podobało mi się w Messe de Minuit Etro - a co tam, niestety nie było w ogóle trwałe.
Incense Rose rozwija się długo i trwa na skórze przez cały dzień. Ma fascynującą głęboką bazę, na którą warto czekać.