Piątek, 16 listopad 2012, 17:50
absolut czarnej wanilii, lukrecja, drzewo sandałowe, mleczko kokosowe, wosk pszczeli, skarmelizowany benzoes, gorzkie migdały, gwajak, tonka
Jeden rzut oka na skład i wszystko powinno być jasne jak słońce. Określenie słodziak jest tu zdecydowanie niewystarczające. To istny ulepek, dużo słodszy i gęstszy niż Rochas Man - w otwarciu jest duże podobieństwo obu pachnideł. Jest dodatkowo wyczuwalna jakaś "niepasująca" do słodyczy nutka, jakby zielska jakiegoś (?). Ale ona tylko pobrzmiewa pojedynczo w tej olbrzymiej orkiestrze grającej unisono motyw oblepiającej wszystko słodyczy. Zapach testowałem tylko nadgarstkowo, a i tak wywoływał za każdym razem mdłości aż do bólu głowy. Użycie globalne chyba by mnie zabiło. Te słodkości w perfumach to jednak trzeba lubić...
Jeden rzut oka na skład i wszystko powinno być jasne jak słońce. Określenie słodziak jest tu zdecydowanie niewystarczające. To istny ulepek, dużo słodszy i gęstszy niż Rochas Man - w otwarciu jest duże podobieństwo obu pachnideł. Jest dodatkowo wyczuwalna jakaś "niepasująca" do słodyczy nutka, jakby zielska jakiegoś (?). Ale ona tylko pobrzmiewa pojedynczo w tej olbrzymiej orkiestrze grającej unisono motyw oblepiającej wszystko słodyczy. Zapach testowałem tylko nadgarstkowo, a i tak wywoływał za każdym razem mdłości aż do bólu głowy. Użycie globalne chyba by mnie zabiło. Te słodkości w perfumach to jednak trzeba lubić...