Środa, 24 październik 2012, 17:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 3 styczeń 2021, 12:58 przez pblonski.)
Pojawił się i u nas nowy zapach sygnowany imieniem i nazwiskiem piłkarza-celebryty. Szkoda tylko, że akurat pod koniec października, kiedy letnia aura za oknem znika ( rym częstochowski zamierzony ). Sam zapach na całe szczęście nie jest aż tak banalny, jak powyższa rymowanka i podobnie jak kilka innych pachnideł metroseksualnego futbolisty, wyróżnia się na massmarketowej półce pełnej Mexx'ów i Pum. Od razu mówię, że nie wyróżnia się aż tak bardzo jak Homme, czy nawet Intimately Men, ale też jest to zapach z innej rodziny olfaktorycznej. To świeżak, ale nie z grupy wodnej, lecz drzewno-aromatycznej. Otwarcie jest dość banalne, cytrusowe w sposób tak oklepany, jak tylko może być oklepany cytrusowy początek w zapachach tego segmentu. Po upływie kwadransa robi się jednak i ciekawiej, i przyjemniej; czuć liście fiołka w owocowym towarzystwie jabłka i ananasa. Jak na tę półkę cenową nie jest to wbrew pozorom jakiś okrutnie oklepany akord. Baza - z cashmeranem w roli głównej - jest syntetyczna, ale nie na tyle, żeby przekreślać ją do końca. Trwałość The Essence oscyluje wokół 6 godzin, przy średniej projekcji. Ogólnie The Essence to całkiem udany letni zapach z niższej półki cenowej, mogący rywalizować np. z Ice Touch Men - Mexx. Jeszcze nie oceniam, ale mocną "3" w ankiecie ma u mnie już po pierwszym teście.