Sobota, 29 wrzesień 2012, 10:37
Nuty wg strony Galilu: indyjska tuberoza, jaśmin, neroli, biała róża, cytrusy, hibiskus, gałka muszkatołowa, kminek.
Otwarcie to jeden z piękniejszych akordów, jakie znam. Kwiat pomarańczy, tuberoza i jaśmin pokropione delikatnie sokiem z cytrusów, a do tego gdzieś w tle czające się nuty drzewne i zwierzęce. Akord ten jest głęboki, bogaty, wielowarstwowy i świetnie skomponowany. Cytrusy w Fd'O to nie żadna ordynarna cytryna ani syntetyczna namiastka tych owoców. Wydaje mi się, że to jest raczej mieszanka cytryny z bergamotką i neroli (trochę kwaśna, trochę słodka i trochę gorzka nuta), która nigdy nie wpycha się na pierwszy plan, a jedynie sprawia, że kwiatowy akord jest głębszy i piękniejszy. W każdym razie nuta cytrusowa musi tu być mieszanką kilku cytrusowych olejków. (Na Niemuzycznej można przeczytać bardzo przydatną analizę różnych olejków pomarańczowych razem z opisem jak który pachnie: http://www.niemuzycznapieciolinia.pl/20 ... umach.html)
Po kilku minutach zaczynam dostrzegać gałkę muszkatołową i wyraźniejsze nuty drzewne, ale cały czas towarzyszy nam zapach kwiatu pomarańczy zmiksowanego z innymi białymi kwiatami, które na tym etapie już coraz trudniej rozróżnić jeden od drugiego.
To piękny zapach, który jednak pachnie na tyle intensywnie i bogato, że wiele osób odrzuci go jako nienoszalny. Mnie bardzo się podoba i chętnie używałbym go nie tylko jako perfum do ciała, ale również do domu. Kojarzy mi się trochę z praniem (nie, nie jest akord z Cool Watera, ale chciałbym, żeby moje pranie tak pachniało) i z zapachem świeżo wysprzątanego mieszkania, przesiąkniętego wonią jakichś woskowych środków do podłogi i mebli.
EDIT:
Dopiero w końcowej fazie czuję kmin, który opiera się na czymś drzewnym; cały czas jednak pozostajemy w klimatach kwiatowych. Jest w tym zapachu chyba jakiś podkład, który pachnie drzewnie, bo nie wydaje mi się, żeby to była którakolwiek z oficjalnych nut. Kminu niestety, kiedy go już poczujemy, jest o ząbek za dużo. Nie przepadam za tym lutensowskim kminem (zob. przede wszystkim Serge Noire i El Attarine). Nie jest to jakiś kminowa inwazja mocy, ale znam zapachy idealne od początku do samego końca, a ten taki dla mnie jest. Dlatego Fd'O dostaje ode mnie ocenę 5+ zamiast 6.