Czwartek, 19 kwiecień 2012, 15:29
Jestem ciekaw, jakich perfum nie jesteście w stanie używać. Nie chodzi mi o takie, które Wam się nie podobają, nawet jeśli nie podobają się Wam bardzo. Chodzi mi o te, których organicznie nie tolerujecie, z którymi za nic, choćby nie wiem co, nie potrafilibyście wytrwać dnia.
Spośród niszowych, takim zapachem jest dla mnie Fumidus Profumum Roma. Paradoksalnie uważam, że jest to bardzo dobry, niezwykle oryginalny, świetnie przemyślany i zrealizowany zapach, zarazem jednak jest tak gorzki i dymny czystym dymem wędzarnianym (Każdy, kto kiedykolwiek był w pobliżu wędzarni, bez wątpienia odnajdzie w Fumidusie tę woń.), że zwyczajnie nie potrafię go używać. Każda próba kończy się szorowaniem miejsc aplikacji, co zdarza mi się niezmiernie rzadko. Po prostu jestem za mały, by się z Fumidusem mierzyć.
Co do mainstreamu zaś, historie nie są może równie barwne, ale przychodzi mi na myśl kilka zapachów tak niebywale w moim odczuciu syntetycznych lub też koszmarnie skomponowanych, że mój czas spędzony z nimi niezmiennie okazywał się istną drogą przez mękę. Są to m.in. męskie Laguna i Black Sun sygnowane nazwiskiem Dalego czy np. Eau Paco Rabanne'a (Wybacz, Domurst. :]). Chemiczne monstra.
A jakie są Wasze koszmary?
Spośród niszowych, takim zapachem jest dla mnie Fumidus Profumum Roma. Paradoksalnie uważam, że jest to bardzo dobry, niezwykle oryginalny, świetnie przemyślany i zrealizowany zapach, zarazem jednak jest tak gorzki i dymny czystym dymem wędzarnianym (Każdy, kto kiedykolwiek był w pobliżu wędzarni, bez wątpienia odnajdzie w Fumidusie tę woń.), że zwyczajnie nie potrafię go używać. Każda próba kończy się szorowaniem miejsc aplikacji, co zdarza mi się niezmiernie rzadko. Po prostu jestem za mały, by się z Fumidusem mierzyć.
Co do mainstreamu zaś, historie nie są może równie barwne, ale przychodzi mi na myśl kilka zapachów tak niebywale w moim odczuciu syntetycznych lub też koszmarnie skomponowanych, że mój czas spędzony z nimi niezmiennie okazywał się istną drogą przez mękę. Są to m.in. męskie Laguna i Black Sun sygnowane nazwiskiem Dalego czy np. Eau Paco Rabanne'a (Wybacz, Domurst. :]). Chemiczne monstra.
A jakie są Wasze koszmary?