Niedziela, 4 październik 2020, 21:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 30 wrzesień 2021, 11:04 przez Greg. Edytowano łącznie: 1)
Hyde marki Hiram Green to skórzane perfumy dla kobiet i mężczyzn. Są to nowe perfumy, Hyde został wydany w 2018 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Hiram Green. Nutami głowy są cytryna i bergamotka, nutami serca są dziegieć brzozowy i akacja; nutami bazy są labdanum, słód, wanilia i mech dębowy.
Źródło: https://www.fragrantica.pl/perfumy/Hiram...52284.html
Nie ukrywam, że wiązałem z Hyde spore nadzieje na kolejny wspaniały, dymny zapach. Pierwsze wrażenia były mieszane - przytłaczający, gęsty, gryzący dym z dogasającego ogniska plus zaparzona zbyt długo herbata ze szczyptą wanilii - raczej zapachowy freak, niż perfumy do choćby okazjonalnego używania, momentami wręcz męczące i nieprzyjemne. Ale też jednocześnie frapujące i pociągające swoją oryginalnością - bo na tle znanych mi dymnych tworów takich jak Black Tourmaline, CdG Black, Targa, Fumidus, Bois d'Ascese, A City on Fire Hyde wyróżnia się dużą dozą oryginalności. Nie jest też podobny jakoś wyraźnie ani do dymnych Beaufortów ani do dymnych lasów w rodzaju Norne, Wald, Fume, Fille en Aiguilles. Oczywiście nasze skojarzenia mogą zmierzać w kierunku wyżej wymienionych zapachów, jednak dla mnie Hyde był dymem, jakiego jeszcze nie znałem.
Po kilku testach i lekkim oswojeniu jest już zdecydowanie lepiej i łatwiej obcować mi z tym zapachem. Bo im dalej w dym, tym ciekawiej. Dla mnie Hyde to jeden z najlepiej odwzorowanych zapachów, dogasającego już, z lekko żarzącymi się szczapami, ogniska, obok jakaś stara, wysłużona skórzana torba i gruba filcowa derka - tak przynajmniej wybrzmiewa serce. Deklarowane w składzie cytrusy otwarciu są szczątkowe (aczkolwiek może to być kwestia testów z próbki), zaś baza to brudne, wyraziste labdanum i odrobina słodkich żywic. Świt przy biwaku traperów gdzieś w górach Kolorado. Samotna noc w opuszczonej kopalni przy tlącym się ognisku w pierwszej części Rambo, kiedy Trautman wywołuje głównego bohatera przez radio. Polana smolarzy w Bieszczadach. W początkowej fazie projekcja dość duża, z czasem się umiarkowana, trwałość bardzo dobra - 12 godzin i dłużej.
Hyde w kilku słowach - mroczny, wyrazisty, oryginalny, szorstki, gęsty, naturalnie wybrzmiewający, wymagający i intrygujący. Nie wiem, czy będzie z tego flakon, na pewno będę chciał jeszcze potestować w chłodne jesienne, wietrzne dni - powinien pasować idealnie.
Źródło: https://www.fragrantica.pl/perfumy/Hiram...52284.html
Nie ukrywam, że wiązałem z Hyde spore nadzieje na kolejny wspaniały, dymny zapach. Pierwsze wrażenia były mieszane - przytłaczający, gęsty, gryzący dym z dogasającego ogniska plus zaparzona zbyt długo herbata ze szczyptą wanilii - raczej zapachowy freak, niż perfumy do choćby okazjonalnego używania, momentami wręcz męczące i nieprzyjemne. Ale też jednocześnie frapujące i pociągające swoją oryginalnością - bo na tle znanych mi dymnych tworów takich jak Black Tourmaline, CdG Black, Targa, Fumidus, Bois d'Ascese, A City on Fire Hyde wyróżnia się dużą dozą oryginalności. Nie jest też podobny jakoś wyraźnie ani do dymnych Beaufortów ani do dymnych lasów w rodzaju Norne, Wald, Fume, Fille en Aiguilles. Oczywiście nasze skojarzenia mogą zmierzać w kierunku wyżej wymienionych zapachów, jednak dla mnie Hyde był dymem, jakiego jeszcze nie znałem.
Po kilku testach i lekkim oswojeniu jest już zdecydowanie lepiej i łatwiej obcować mi z tym zapachem. Bo im dalej w dym, tym ciekawiej. Dla mnie Hyde to jeden z najlepiej odwzorowanych zapachów, dogasającego już, z lekko żarzącymi się szczapami, ogniska, obok jakaś stara, wysłużona skórzana torba i gruba filcowa derka - tak przynajmniej wybrzmiewa serce. Deklarowane w składzie cytrusy otwarciu są szczątkowe (aczkolwiek może to być kwestia testów z próbki), zaś baza to brudne, wyraziste labdanum i odrobina słodkich żywic. Świt przy biwaku traperów gdzieś w górach Kolorado. Samotna noc w opuszczonej kopalni przy tlącym się ognisku w pierwszej części Rambo, kiedy Trautman wywołuje głównego bohatera przez radio. Polana smolarzy w Bieszczadach. W początkowej fazie projekcja dość duża, z czasem się umiarkowana, trwałość bardzo dobra - 12 godzin i dłużej.
Hyde w kilku słowach - mroczny, wyrazisty, oryginalny, szorstki, gęsty, naturalnie wybrzmiewający, wymagający i intrygujący. Nie wiem, czy będzie z tego flakon, na pewno będę chciał jeszcze potestować w chłodne jesienne, wietrzne dni - powinien pasować idealnie.