Wtorek, 11 sierpień 2020, 22:22
Na wstępie przepraszam wszystkich, którzy myśleli, że po takim czasie i tylu postach mogę wyprodukować kolejny, nic nie wnoszący temat niczym gadanie o dupie Maryni, to jest POMOCY, CO WYBRAĆ??????????
Zgaduję, że nie jestem odosobniony w tytułowym problemie. Nie mam jeszcze bardzo pokaźnej kolekcji, więc orientuję się dobrze co w niej jest. Mimo to, czasem mam problem, by zdecydować czym się psiknąć w danym dniu. W związku z tym, postanowiłem spisać swoje zestawienie, z podziałem na pory roku, które flakony najczęściej przyciągają w takich sytuacjach moje oko, a następnie rękę.
Można dyskutować o zasadności podziału na pory roku, ale faktem jest, że wielu z nas takowy stosuje. Osobiście lubię eksperymentować, głównie sprawdzając 'zimowe' kompozycje podczas lata, ale to tylko testy. Wiele z nich faktycznie nadaje się również podczas ciepła, ale choćby Xeryus Rouge, Midnight in Paris albo A*Men od Muglera lepiej wybrzmiewa urozmaicając chłodne zimowe dni
Aktualnie mamy lato, więc pierwsze wywołam je do tablicy.
Jil Sander - Sander for Men - wspaniałe, świeże dzieło, zapach nieinwazyjny również parametrami. Mam dekant, mogę go zabrać ze sobą i w razie co poprawić. Zawsze podczas wysokich temperatur czuję się z nim komfortowo.
Issey Miyake - L'Eau Bleue d'Issey Pour Homme - świeżość zieleni z lekko słodkim początkiem. Jak wyżej, nieinwazyjny, parametry nie porywają, aczkolwiek trwałość wydaje mi się lepsza.
O lecie nie mam wiele co pisać, ponieważ upodobałem sobie jednak przyprawowce i inne cuda, które jednak lepiej pasują do chłodu.
Jesień:
Lalique - Encre Noire - bajecznie tani zapach, wprawdzie wykastrowany 50 razy, ale i tak lubię go nosić. Sprawdza się zarówno na początku jesieni, jak i pod koniec. Czasem daje mentolowe uczucie chłodu, innym razem gra marchewkowo, momentami bywa ponury, a innym razem jest co najmniej neutralny, jeśli nie delikatnie wesoły.
Zima:
Bentley - Bentley for Men Intense - kolejna dobra tanizna. Przyprawy moczone w alkoholu z kadzidłem i innymi składnikami typowymi dla mocnego kalibru. Nie wyczuwam w nim pijaństwa, w przeciwieństwie do niektórych. Zapach moim zdaniem do dowolnego ubioru. Bardzo dobrze się w nim czuję, parametry ma dobre.
Mugler A*Men - jakoś trochę z sentymentu, który nie wiem kiedy powstał Dobre, spożywcze pachnidło, poza otwarciem, które i tak zostało wygładzone względem tego, co zapamiętałem sprzed dobrych paru lat nie ma w nim nic kontrowersyjnego, przyjemniaczek.
Wiosna:
Lalique - Encre Noire - tak, wiosną też lubię. Wszystko budzi się do życia, czemu więc nie podlać go czarnym atramentem? Powietrze wciąż rześkie? Może to czas na trochę więcej chłodu od EN?
Oprócz tego mam też takich zawodników, którzy lubią się wpasować w każdą porę roku
Azzaro - Visit - kadzidło, drewno przyprawki. Parametry mnie zasmuciły, całość dźwiga kompozycja, przy akompaniamencie cebulowej ceny Chętnie go noszę podczas wysiłku fizycznego, a już szczególnie na rowerze. Naturalne ciepło ciała zdecydowanie polepsza parametry oraz odbiór.
Annayake - Tomo - kolejna cebula, tytoń lawenda i różne takie. Zapach nie jest niczym skomplikowanym, a mimo to go lubię. Ponownie ciepło dobrze działa na parametry. Dodatkowo piękny flakon, szkoda tylko, że korek taki prosty, plastikowy.
Tutaj oczywiście też mógłbym znów dopisać EN, ale dajcie spokój, ileż można
Szukałem w wyszukiwarce czegoś podobnego, ale nie wykluczam, że jestem zbyt głupi na posługiwanie się nią.
Zachęcam do dzielenia się spostrzeżeniami i zapaszkami
Zgaduję, że nie jestem odosobniony w tytułowym problemie. Nie mam jeszcze bardzo pokaźnej kolekcji, więc orientuję się dobrze co w niej jest. Mimo to, czasem mam problem, by zdecydować czym się psiknąć w danym dniu. W związku z tym, postanowiłem spisać swoje zestawienie, z podziałem na pory roku, które flakony najczęściej przyciągają w takich sytuacjach moje oko, a następnie rękę.
Można dyskutować o zasadności podziału na pory roku, ale faktem jest, że wielu z nas takowy stosuje. Osobiście lubię eksperymentować, głównie sprawdzając 'zimowe' kompozycje podczas lata, ale to tylko testy. Wiele z nich faktycznie nadaje się również podczas ciepła, ale choćby Xeryus Rouge, Midnight in Paris albo A*Men od Muglera lepiej wybrzmiewa urozmaicając chłodne zimowe dni
Aktualnie mamy lato, więc pierwsze wywołam je do tablicy.
Jil Sander - Sander for Men - wspaniałe, świeże dzieło, zapach nieinwazyjny również parametrami. Mam dekant, mogę go zabrać ze sobą i w razie co poprawić. Zawsze podczas wysokich temperatur czuję się z nim komfortowo.
Issey Miyake - L'Eau Bleue d'Issey Pour Homme - świeżość zieleni z lekko słodkim początkiem. Jak wyżej, nieinwazyjny, parametry nie porywają, aczkolwiek trwałość wydaje mi się lepsza.
O lecie nie mam wiele co pisać, ponieważ upodobałem sobie jednak przyprawowce i inne cuda, które jednak lepiej pasują do chłodu.
Jesień:
Lalique - Encre Noire - bajecznie tani zapach, wprawdzie wykastrowany 50 razy, ale i tak lubię go nosić. Sprawdza się zarówno na początku jesieni, jak i pod koniec. Czasem daje mentolowe uczucie chłodu, innym razem gra marchewkowo, momentami bywa ponury, a innym razem jest co najmniej neutralny, jeśli nie delikatnie wesoły.
Zima:
Bentley - Bentley for Men Intense - kolejna dobra tanizna. Przyprawy moczone w alkoholu z kadzidłem i innymi składnikami typowymi dla mocnego kalibru. Nie wyczuwam w nim pijaństwa, w przeciwieństwie do niektórych. Zapach moim zdaniem do dowolnego ubioru. Bardzo dobrze się w nim czuję, parametry ma dobre.
Mugler A*Men - jakoś trochę z sentymentu, który nie wiem kiedy powstał Dobre, spożywcze pachnidło, poza otwarciem, które i tak zostało wygładzone względem tego, co zapamiętałem sprzed dobrych paru lat nie ma w nim nic kontrowersyjnego, przyjemniaczek.
Wiosna:
Lalique - Encre Noire - tak, wiosną też lubię. Wszystko budzi się do życia, czemu więc nie podlać go czarnym atramentem? Powietrze wciąż rześkie? Może to czas na trochę więcej chłodu od EN?
Oprócz tego mam też takich zawodników, którzy lubią się wpasować w każdą porę roku
Azzaro - Visit - kadzidło, drewno przyprawki. Parametry mnie zasmuciły, całość dźwiga kompozycja, przy akompaniamencie cebulowej ceny Chętnie go noszę podczas wysiłku fizycznego, a już szczególnie na rowerze. Naturalne ciepło ciała zdecydowanie polepsza parametry oraz odbiór.
Annayake - Tomo - kolejna cebula, tytoń lawenda i różne takie. Zapach nie jest niczym skomplikowanym, a mimo to go lubię. Ponownie ciepło dobrze działa na parametry. Dodatkowo piękny flakon, szkoda tylko, że korek taki prosty, plastikowy.
Tutaj oczywiście też mógłbym znów dopisać EN, ale dajcie spokój, ileż można
Szukałem w wyszukiwarce czegoś podobnego, ale nie wykluczam, że jestem zbyt głupi na posługiwanie się nią.
Zachęcam do dzielenia się spostrzeżeniami i zapaszkami