Czwartek, 2 lipiec 2020, 17:43
Bana Banana to woda perfumowana dla kobiet i mężczyzn z portfolio domu L'Artisan Parfumeur. Kompozycja została wydana w 2019 roku, autorką jest Celine Ellena.
Głowa: pieprz, gałka muszkatołowa, liść fiołka
Serce: jaśmin, irys, kwiat bananowca
Baza: fasola tonka, bursztyn, piżmo
(źródło: Fragrantica.com)
Aż się ciśnie na usta fraza "uczeń przerósł mistrza". A przynajmniej to, co skomponował Jean-Claude dla L'Artisana wypada blado w porównaniu z Bana Banana. Kompozycyjnie ten zapach jest pięknie poprowadzony - rozwija się równomiernie, ma wyraźną, trójdzielną konstrukcję, a każda faza płynnie przechodzi w drugą.
Obiecany banan jest wyczuwalny w otwarciu - i dobrze, bo choć pachnie to ciekawie, to jednak jest to zapach nie tyle banana, co aromatów bananowych wykorzystywanych w przemyśle spożywczym (kolejny dowód na to, jak blisko jestfragrance do flavour). Niemniej, ten banan robi tropikalne, pozytywne preludium do kwiatowego serca - fantazyjnego, lekko pudrowego, ale też bliżej nieokreślonego. Jeśli miałbym strzelać, to najbliżej pachnie mi to mimozą z fiołkowymi, pylistymi refleksami (uzyskanymi za pomocą sporej dawki jononów).
Ładnie ta kwietna pudrowość miesza się z gładką, kremową, słodką bazą, przełamaną przyprawową słodyczą.
Jakby w kontrze do hiperrealistycznych, prostych kompozycji ojca, Celine idzie w kierunku bardzo fantazyjnym, rozbudowanym, nawiązującym do klasycznej, francuskiej szkoły, ale jednocześnie wykorzystuje nowatorskie elementy i stara się uzyskać oryginalne efekty. Trochę mi tym przypomina Cecile Zarokian, która w wielu starszych dziełach również eksperymentowała z nowymi efektami na bazie starych wzorców.
Piąteczka mocna się należy.
Głowa: pieprz, gałka muszkatołowa, liść fiołka
Serce: jaśmin, irys, kwiat bananowca
Baza: fasola tonka, bursztyn, piżmo
(źródło: Fragrantica.com)
Aż się ciśnie na usta fraza "uczeń przerósł mistrza". A przynajmniej to, co skomponował Jean-Claude dla L'Artisana wypada blado w porównaniu z Bana Banana. Kompozycyjnie ten zapach jest pięknie poprowadzony - rozwija się równomiernie, ma wyraźną, trójdzielną konstrukcję, a każda faza płynnie przechodzi w drugą.
Obiecany banan jest wyczuwalny w otwarciu - i dobrze, bo choć pachnie to ciekawie, to jednak jest to zapach nie tyle banana, co aromatów bananowych wykorzystywanych w przemyśle spożywczym (kolejny dowód na to, jak blisko jestfragrance do flavour). Niemniej, ten banan robi tropikalne, pozytywne preludium do kwiatowego serca - fantazyjnego, lekko pudrowego, ale też bliżej nieokreślonego. Jeśli miałbym strzelać, to najbliżej pachnie mi to mimozą z fiołkowymi, pylistymi refleksami (uzyskanymi za pomocą sporej dawki jononów).
Ładnie ta kwietna pudrowość miesza się z gładką, kremową, słodką bazą, przełamaną przyprawową słodyczą.
Jakby w kontrze do hiperrealistycznych, prostych kompozycji ojca, Celine idzie w kierunku bardzo fantazyjnym, rozbudowanym, nawiązującym do klasycznej, francuskiej szkoły, ale jednocześnie wykorzystuje nowatorskie elementy i stara się uzyskać oryginalne efekty. Trochę mi tym przypomina Cecile Zarokian, która w wielu starszych dziełach również eksperymentowała z nowymi efektami na bazie starych wzorców.
Piąteczka mocna się należy.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel