Piątek, 8 maj 2015, 22:09
pknbgr napisał(a):Widzisz jakieś podobieństwo do Davodoff Classic?
Hmm... Z tymi klasykami to trochę tak, jak z Murzynami - wszystkie do siebie podobne
Biorąc pod uwagę, że pachnidła maja sporo wspólnych nut (dzięgiel, kminek, goździk, bazylia, skóra, mech, róża) pewne podobieństwo wręcz musi miedzy nimi występować.
Dla mnie jednak to bardziej podobieństwo pewnej koncepcji męskich perfum, pewnej estetyki czy charakteru, niż podobieństwo samego zapachu.
W otwarciu podobieństwo dostrzegam - dzięgiel i bazylia na cytrusowym tle. Brzmi to nieco podobnie, choć Davidoff od razu jest głębszy, mocniejszy, bardziej nasycony.
Im dalej od otwarcia, tym bardziej te pachnidła sie rozjeżdżają. W Davidoffie jest mnóstwo tytoniu (choć nie ma go w składzie) lub czegoś, co tytoń imituje. W Julesie tego brak.
W czasie, gdy Davidek jara fajki, Julek ustawia kwiaty we flakonach. W bezpośrednim porównaniu czuć to dokładniej, niż gdy testowałem samego Julesa.
W bazie są nieco podobne (mech, skóra, kastoreum lub coś go imitujące), ale jednak różnice duże. David to do końca twardziel, który nie bierze jeńców. Julian jest łagodniejszy - nieco sie wysładza, wchodzi w nuty drzewne, jest grzeczniejszy.
Dzieło Diora mi sie podoba i im lepiej je poznaję, tym bardziej do mnie przemawia, ale David jest dla mnie o klasę wyżej - twardy, nieco nieokrzesany, brudny, przepalony i pociągający
Artur