Czwartek, 5 lipiec 2018, 22:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wtorek, 19 styczeń 2021, 17:35 przez pblonski.)
Nuty: grejpfrut, bergamotka, olejek petitgrain, nuty morskie, imbir, neroli, białe piżmo.
Dopiero, co odebrałem, ale na pierwszego niucha bardzo przyjemny cytrusowo (w stylu starego dobrego L'ea D' jest bardzo przestrzennie cytrusowo) - morski zapach. Pierwszy niuch sekundę po aplikacji i.... pachnie jak L'ea D'Issey PH. Ale to tylko chwila, bo jakieś pół minuty później Issey Oceaniczny zaznzcza wyraźnie swój morski charakter. Tu mi się coś przez chwilę troszeczkę gryzie, jak i chyba w kilku innych przypadkach, gdy cytrusy łączone są z nutami morskimi (tak ordynarnie i niezdarnie - np. moja ostatnia przygoda z Dylan Blue, którego nosić nie mogłem i poleciał w świat, albo Versace PH, fu), ale wszystko szybciutko nabiera harmonii: delikatny grejpfrucik ładnie komponuje się z równie delikatnymi nutami morskimi, które z czasem nabierają mocy nadając kompozycji przestrzeni i niesamowicie miłego i przystępnego w odbiorze charakteru kompozycji. Idealnej wprost na lato.
W sumie to taki zapach "typowe cytrusy Isseyowskie + nuty morskie", wielkiej filozofii w tym nie ma, ale zapach naprawdę może się podobać. Pachnie naturalnie i przechodzi fazy (np. w bazie momentami pachnie "na niebiesko") i przypomina mi chwilami L'Eau Bleu d'Issey Eau Fraiche Issey Miyake.
Wiem, że to flanker flankera flankera i może stąd taka niska jego popularność, bo nikomu się nie chce tak grzebać, ale myślę, że w kategorii "wodny świeżak" Oceaniczny Issey, to pozycja warta poznania. Dla tych, którzy już lubią Isseya z 1994 roku i dla tych, którzy go nie lubią za - jak czytam - nadmiar kwiatowości, kwaskowatości czy nadmiar składników w ogóle.
Spróbujta se, niepożałujeta
Naprawdę MOCARNA pozycja w kategorii wodno-cytrusowy świeżak. Ode mnie 6/6, bo cenię chyba na równi i noszę z równą przyjemnością, co klasycznego Isseya 94-tego roku.