Piątek, 18 maj 2018, 11:42
Przez ostatni czas sporo myślałem nad czynnikami, które mogą zakłócać percepcję zapachów, chcąc je możliwie wyeliminować (bądź zredukować ich wpływ), dla jak najlepszego i neutralnego odbioru testowanych perfum.
Zauważyłem, że często po śniadaniu "na słodko" (zazwyczaj musli z mlekiem/jogurtem, miodem i orzechami), w trakcie testów nadgarstkowych oceniałem zapachy jako bardziej słodkie niż w dniach następnych. Podobnie było po myciu zębów - zapachy wydawały się świeższe i bardziej czyste - nawet po kilku godzinach od mycia, gdy miałem poczucie "neutralności" w ustach (czytaj: mózg już ignorował aromat pasty). Po ostrych potrawach zazwyczaj najlepiej mi się testowało - miałem wrażenie czystego i "skupionego" nosa, który wyłapuje znacznie więcej niuansów. Wpływ spożywanych posiłków na odbiór był więc wyraźny, a czasami nawet irytujący (bo jeść trzeba, a i nie lubię gdy coś mnie ogranicza w tym, co mam jeść ).
Może się to wydać oczywiste, bo smak i węch nie działają rozdzielnie, a z jamy ustnej wrażenia węchowe docierają do receptorów węchowych i podlegają analizie (m. in. w ten sposób człowiek potrafi rozróżniać tysiące potraw, nawet jeśli smaków rozróżnia tylko kilka). Jednak w moim przypadku wpływ wcześniej spożywanego posiłku na testy powinien być słabszy, bo mijało od niego kilka godzin. Zmysł powonienia zaadaptował się i aromat przestał być świadomie spostrzegany.
Potem jednak doszedłem do tego, że w przeciwieństwie do wrażeń węchowych, odbiór bodźców smakowych nie podlega tak szybkiej i plastycznej adaptacji, a zaniknięcie wrażeń smakowych zazwyczaj wiążę się z oczyszczeniem kubków smakowych (zazwyczaj przy użyciu napoju, śliny, lub wody z pastą podczas szczotkowania zębów). Idąc tym tropem, przed testami nadgarstkowymi zacząłem wypijać 2-3 szklanki czystej wody. Efekt był taki, że te różnice w odbiorze (niezależnie od dnia) były słabsze - przynajmniej na wymiarze typu słodki-wytrawny, czy świeży-duszny.
Wniosek? Widocznie nie tylko, jak podejrzewałem na początku, sam aromat pożywienia wpływa na percepcję węchową (tego świadomość oczywiście miałem i dlatego nigdy nie podjadałem podczas lub tuż przed testami nadgarstkowymi), ale również sam smak. W rezultacie, obecnie staram się możliwie jak najlepiej oczyścić (czymś neutralnym, nie np. intensywnie miętową pastą do zębów) jamę ustną, zanim siadam do interpretacji pachnideł. Wypijanie wody daje efekt zadowalający, nie trzeba więc przeprowadzać testów na czczo.
Takich czynników jest oczywiście mnóstwo. Niektóre mają silniejszy, inne słabszy wpływ. Niektóre są oczywiste, inne mniej. Niektóre da się łatwo zredukować, inne nie. Zredukowanie ich wszystkich zapewne będzie niemożliwe, a i często zbędne biorąc pod uwagę wysiłek. Jednak z niektórymi, na pewno można i warto się uporać, szczególnie gdy nam przeszkadzają w testach (jak w moim przypadku).
Jestem ciekaw, jakie czynniki zniekształcające odbiór perfum Wy zauważacie przy okazji swoich testów? Jakie Wam przeszkadzają najbardziej i jak sobie z nimi radzicie? Podzielcie się spostrzeżeniami i wskazówkami - być może pomogą niektórym osobom w testach.
Zauważyłem, że często po śniadaniu "na słodko" (zazwyczaj musli z mlekiem/jogurtem, miodem i orzechami), w trakcie testów nadgarstkowych oceniałem zapachy jako bardziej słodkie niż w dniach następnych. Podobnie było po myciu zębów - zapachy wydawały się świeższe i bardziej czyste - nawet po kilku godzinach od mycia, gdy miałem poczucie "neutralności" w ustach (czytaj: mózg już ignorował aromat pasty). Po ostrych potrawach zazwyczaj najlepiej mi się testowało - miałem wrażenie czystego i "skupionego" nosa, który wyłapuje znacznie więcej niuansów. Wpływ spożywanych posiłków na odbiór był więc wyraźny, a czasami nawet irytujący (bo jeść trzeba, a i nie lubię gdy coś mnie ogranicza w tym, co mam jeść ).
Może się to wydać oczywiste, bo smak i węch nie działają rozdzielnie, a z jamy ustnej wrażenia węchowe docierają do receptorów węchowych i podlegają analizie (m. in. w ten sposób człowiek potrafi rozróżniać tysiące potraw, nawet jeśli smaków rozróżnia tylko kilka). Jednak w moim przypadku wpływ wcześniej spożywanego posiłku na testy powinien być słabszy, bo mijało od niego kilka godzin. Zmysł powonienia zaadaptował się i aromat przestał być świadomie spostrzegany.
Potem jednak doszedłem do tego, że w przeciwieństwie do wrażeń węchowych, odbiór bodźców smakowych nie podlega tak szybkiej i plastycznej adaptacji, a zaniknięcie wrażeń smakowych zazwyczaj wiążę się z oczyszczeniem kubków smakowych (zazwyczaj przy użyciu napoju, śliny, lub wody z pastą podczas szczotkowania zębów). Idąc tym tropem, przed testami nadgarstkowymi zacząłem wypijać 2-3 szklanki czystej wody. Efekt był taki, że te różnice w odbiorze (niezależnie od dnia) były słabsze - przynajmniej na wymiarze typu słodki-wytrawny, czy świeży-duszny.
Wniosek? Widocznie nie tylko, jak podejrzewałem na początku, sam aromat pożywienia wpływa na percepcję węchową (tego świadomość oczywiście miałem i dlatego nigdy nie podjadałem podczas lub tuż przed testami nadgarstkowymi), ale również sam smak. W rezultacie, obecnie staram się możliwie jak najlepiej oczyścić (czymś neutralnym, nie np. intensywnie miętową pastą do zębów) jamę ustną, zanim siadam do interpretacji pachnideł. Wypijanie wody daje efekt zadowalający, nie trzeba więc przeprowadzać testów na czczo.
Takich czynników jest oczywiście mnóstwo. Niektóre mają silniejszy, inne słabszy wpływ. Niektóre są oczywiste, inne mniej. Niektóre da się łatwo zredukować, inne nie. Zredukowanie ich wszystkich zapewne będzie niemożliwe, a i często zbędne biorąc pod uwagę wysiłek. Jednak z niektórymi, na pewno można i warto się uporać, szczególnie gdy nam przeszkadzają w testach (jak w moim przypadku).
Jestem ciekaw, jakie czynniki zniekształcające odbiór perfum Wy zauważacie przy okazji swoich testów? Jakie Wam przeszkadzają najbardziej i jak sobie z nimi radzicie? Podzielcie się spostrzeżeniami i wskazówkami - być może pomogą niektórym osobom w testach.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel