Poniedziałek, 23 kwiecień 2018, 20:51
Hermes - Galop d`Hermes
rok wydania: 2016
twórczyni: Christine Nagel
n.g.: szafran i pigwa
n.s.: osmantus i róża turecka
n.b.: skóra i białe piżmo.
W końcu, po miesiącach oczekiwania i poszukiwań, udało mi się przetestować Galop. Warto było czekać.
Galop rozpoczyna się połączeniem soczystej, lekko kwaśnej pigwy i wytrawnego szafranu. Do tego duetu dość szybko dołącza róża i perfumy Nagel przypominają w tym momencie Vaarę Duchaufoura. Drogi tych dwóch perfum jednak z powrotem się rozchodzą gdy w Galop zaczyna być wyczuwalna skóra - nazwa perfum nie wzięła się przecież znikąd. Nie jest to bynajmniej zapach końskiego siodła, nie ma też żadnych animalnych naleciałości - to zdecydowanie skóra w delikatnym i nieinwazyjnym wydaniu. Christine Nagel w wywiadach powtarzała, że starała się znaleźć idealny balans pomiędzy różą a skórą - udało jej się to moim zdaniem znakomicie. Obie te nuty są tu idealnie zbalansowane, równomiernie wyczuwalne, uzupełniające się nawzajem a nie kontrastujące ze sobą. Do pełni szczęścia dochodzi jeszcze subtelnie wyczuwalna w bazie "guerlinada" - zamierzona czy nie, była miłym zaskoczeniem.
Galop został wydany jako damskie perfumy, choć to klasyczny unisex moim zdaniem.
Jedyna rysa na wizerunku tych perfum to polityka cenowa Hermesa: ten zapach został wyceniony jeszcze wyżej niż ich butikowa linia Hermessence. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego.
ocena: mocne 5/6
rok wydania: 2016
twórczyni: Christine Nagel
n.g.: szafran i pigwa
n.s.: osmantus i róża turecka
n.b.: skóra i białe piżmo.
W końcu, po miesiącach oczekiwania i poszukiwań, udało mi się przetestować Galop. Warto było czekać.
Galop rozpoczyna się połączeniem soczystej, lekko kwaśnej pigwy i wytrawnego szafranu. Do tego duetu dość szybko dołącza róża i perfumy Nagel przypominają w tym momencie Vaarę Duchaufoura. Drogi tych dwóch perfum jednak z powrotem się rozchodzą gdy w Galop zaczyna być wyczuwalna skóra - nazwa perfum nie wzięła się przecież znikąd. Nie jest to bynajmniej zapach końskiego siodła, nie ma też żadnych animalnych naleciałości - to zdecydowanie skóra w delikatnym i nieinwazyjnym wydaniu. Christine Nagel w wywiadach powtarzała, że starała się znaleźć idealny balans pomiędzy różą a skórą - udało jej się to moim zdaniem znakomicie. Obie te nuty są tu idealnie zbalansowane, równomiernie wyczuwalne, uzupełniające się nawzajem a nie kontrastujące ze sobą. Do pełni szczęścia dochodzi jeszcze subtelnie wyczuwalna w bazie "guerlinada" - zamierzona czy nie, była miłym zaskoczeniem.
Galop został wydany jako damskie perfumy, choć to klasyczny unisex moim zdaniem.
Jedyna rysa na wizerunku tych perfum to polityka cenowa Hermesa: ten zapach został wyceniony jeszcze wyżej niż ich butikowa linia Hermessence. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego.
ocena: mocne 5/6