Wtorek, 17 marzec 2015, 15:45
Skład:
Paczula. Tyle podaje fragrantica.
Po Patchouli Villoresi'ego byłby to mój numer 2 wśród paczulowców. Gęsta, mroczna, piwniczna z odrobiną dębowych beczek, w których dojrzewają whiskacze; ma jakąś ujmującą głębię, przez co nie jest tak szorstka, jak u Villoresi'ego; sprawia też wrażenie nieco wilgotniejszej i winno-kwiatowej. Najważniejsze, że się nie wysładza i nie idzie w kierunku czekoladowym. Nie wykluczam kupna flakonu, bo takie piwniczno-spleśniałe paczule lubię najbardziej. Niestety już dwa razy usłyszałem naganę, raz nawet poproszono mnie, żebym "to" z siebie zmył. Ktoś też powiedział raz, że pachnie to jak gnijące ziemniaki. Trwałość - 8 h spokojnie i jeszcze dłużej, choć już zanikająco. Projekcja jest dobra, zapach ma nawet ogonek, testowałem z próbki, choć globalnie. Myślę, że przy użyciu dużego atomizera, parametry mogą być jeszcze lepsze.
Paczula. Tyle podaje fragrantica.
Po Patchouli Villoresi'ego byłby to mój numer 2 wśród paczulowców. Gęsta, mroczna, piwniczna z odrobiną dębowych beczek, w których dojrzewają whiskacze; ma jakąś ujmującą głębię, przez co nie jest tak szorstka, jak u Villoresi'ego; sprawia też wrażenie nieco wilgotniejszej i winno-kwiatowej. Najważniejsze, że się nie wysładza i nie idzie w kierunku czekoladowym. Nie wykluczam kupna flakonu, bo takie piwniczno-spleśniałe paczule lubię najbardziej. Niestety już dwa razy usłyszałem naganę, raz nawet poproszono mnie, żebym "to" z siebie zmył. Ktoś też powiedział raz, że pachnie to jak gnijące ziemniaki. Trwałość - 8 h spokojnie i jeszcze dłużej, choć już zanikająco. Projekcja jest dobra, zapach ma nawet ogonek, testowałem z próbki, choć globalnie. Myślę, że przy użyciu dużego atomizera, parametry mogą być jeszcze lepsze.