Bvlgari - Aqva Amara

Świeżo po zakupie nie byłem przekonany. Jednak wszystko zmieniło się z czasem i awansował do grona moich faworytów. Szczególnie w kategoriach towarzyskich - bardzo komplementogenny.
Rzeczywiście początkowa mandarynka nie wybrzmiewa bardzo naturalnie, ale całościowo jest świeżo, cierpko i kusząco. Jeden z zapachów, który cały dzień wywołuje uśmiech na twarzy, bo choć nie aplikuję go skromnie, to cały dzień wytrzymuje.

Gorzka woda od Bvlgari jak najbardziej na plus. Bardzo ciekawy zapach o całkiem dobrych parametrach, u mnie około 8 godzin. Zasłużone 5 punktów.

totalne rozczarowanie dla mnie. Na otwarciu dla mnie po prostu śmierdzi jakąś bejcą albo klejem. Potem jest już lepiej, ale dalej taki sztuczny i duszący, kompletnie nie moja bajka. Odradzam blind buy.

Może to przez nieodpowiednią temperaturę na takie perfumy, ale spotkanie z nimi było dla mnie dość traumatyczne, otwarcie było bardzo intensywnie sztuczne i tak kobiece, że jak dla mnie efekt wyszedł tandetny. Po godzinie lub pół zapach trochę się ułożył, czuć nie najgorszą pomarańczę, ale nie kusi mnie ani trochę, żeby spróbować jeszcze raz w cieplejszej temperaturze. Klasyczna Aqva była dla mnie dużo lepsza, ale tamtą testowałem tylko w ciepły dzień, pewnie teraz mogłoby być podobnie jak z Amara.

Ostatnio ją nosiłem dwa dni z rzędu, jest przepiękna!
Ostatnio jakoś nie mam nosa do jakiejkolwiek słodkości w perfumach, Amara jest genialnym substytutem, niesłodka, pobudzająca i świeża. Dziewczyna nawet ją skomplementowała, a jest wybredna co do moich zapachów

Otwarcie silnie cytrusowe, jak świeżo rozcięta pomarańcza. Tło ciepłe, wibrujące. Rozwija się w w kierunku mocno zielonej, wodnej świeżości, cytrusy (coś między pomarańczą, a mandarynką) wciąż na pierwszym planie. Te cytrusy pachną na mnie bardzo realistycznie. Projekcja całkiem duża, trwałość bardzo dobra, 4-5h wyraźnie wyczuwalne, drugie tyle przyskórnie. Nawet fajne, tylko te zielone nuty na mnie pachną dość dziwnie, kojarzą się z pietruszką... Ale poza tym bardzo dobry zapach. Oryginalna próbka.

Mocny świeżak z silnym otwarciem, jednak świeżość, którą oferuje chyba najbardziej kojarzy mi się z chemią i środkami czystości ze wszystkich zapachów, z którymi miałem do czynienia. Początek po aplikacji jest dla mnie tak syntetyczny, że zdecydowanie nie byłbym w stanie nosić tego w ciepły dzień. Późniejsza faza mniej dusząca ale raczej się nie polubimy...

Bardzo dobry i niedrogi zapach. Mam go już dwa dni z rzędu i wcale się nie nudzi. Podoba mi się to słone złamanie słodkich cytrusów. Ponoć zakończyła się produkcja. To prawda?

Prawda, cytat z odpowiedzi mailowej producenta:
"Kindly be informed that Aqva Amara will not be produced anymore."

Na stronie Bvlgari też zdjęty z linii Aqva

Ciekawe dlaczego

Amara był na mojej liście zakupów jako planowany na kiedyś tam w przyszłości, ale w związku z powyższą informacją, musiałem przyspieszyć zakup

Wysłane z mojego LG-H930 przy użyciu Tapatalka

W efekcie daję „4”. Aqua Amara to bez wątpienia ciekawy i oryginalny zapach, ale wiele jest od niego sporo lepszych. Wśród takich świeżych, ale głębszych zapachów choćby Hermes Voyage. Fakt – ponad dwa razy droższy, ale przy okazji dużo bogatszy i trwalszy.

Prawda, cytat z odpowiedzi mailowej producenta:
"Kindly be informed that Aqva Amara will not be produced anymore."

Na stronie Bvlgari też zdjęty z linii Aqva

Trzeba by było się zaopatrzyć w jakiś backup.

Bardzo mnie to dziwi.
Bvlgari nie ma w zwyczaju wycofywać swoich zapachów... a tu proszę.
Chyba że w planach marki Bvlgari, to Atlantiqve miał zająć miejsce Amary - jako odpowiedź na Sauvage (nie miałem okazji wąchać Atlantiqve, opieram się na opiniach). Dlaczego piszę o Sauvage?
Bo Amara to dla mnie pomarańczowy Dior Sauvage.
Jest to cudowny zapach. Słowa klucze, jakie przychodzą mi na myśl, gdy czuję to pachnidło: energetyczny, świeży, mineralny, cielesny, ciepły.
Miałem go dziś na sobie. Dwa strzały za uszy.
Projekcja mnie zadziwia. Efekt pomarańczowej bańki.
Chciałbym kiedyś poczuć ten zapach na kimś innym.
Na 100% kupuję.

Poważam i lubię Amarę, ale przy częstszym użyciu mnie męczy. Używana rzadko, za każdym razem robi dobre wrażenie, a na co dzień męczy.
Na szczęście mam jeszcze ze dwa inne zapachy

Ostatnio dostałem zapach z 2014 roku jak i wypust z 2017 roku. Brak różnic w składzie zapachu na opakowaniu

A różnica w samym zapachu i parametrach jest? Piszesz tylko o składzie na opakowaniu, a to do niczego się raczej nikomu nie przyda

Dokładnie, tym bardziej, że w wątku o elnino "cieszysz" się, że otrzymałeś właśnie wypust z 2014r. więc można domniemywać, że widzisz jakąś różnicę...

Nie testowałem wypustu z 2017 roku na ten moment bo jest jako back up.
A to że cieszyłem się, to z tego że udało się dostać premierowy wypust

4 lata od premiery to prawdziwy dziad