Niedziela, 23 luty 2020, 08:15
Malik Al Taif to perfumy dla kobiet i mężczyzn z portfolio Areej Le Doré. Autorem kompozycji wydanej w 2018 roku jest Russian Adam. Nuty:
Głowa: róża Taif, róża indyjska
Serce: indyjski oud, szafran, absolut piżma
Baza: drewno sandałowe Mysore, bursztyn, benzoes
Kolejny dzień z Areej le Dore i kolejna olfaktoryczna baśń, tak przepełniona orientem i magią, jakby płynęła z ust samej Szeherezady. Nie pozwala usnąć, zdaje się nie mieć końca.
To opowieść o namiętnej miłości, która ma kolce. O dwóch różach splecionych w romantycznym objęciu. Obleczonych promieniami południowego słońca. Róże, których liście powiewają na pustynnym wietrze, podnoszącym w górę kłęby drobnego, ostrego, wydmowego piasku, tak że kochankowie zdają się być obleczeni złotym pyłem.
A jest w tym uścisku równie wiele pożądania co zazdrości. Pierwsze rozgrzewa, sprawia, że ich alabastrowe ciała wibrują, otaczając ich niewidzialną osnową z jasnego piżma. Drugie, nie pozwala im zerwać uścisku w obawie, że szalejący wiatr już na zawsze ich rozerwie.
Zostaną tak już na wieczność. Zastygną w bezruchu, przypominając dwa wysuszone drzewa, które stykają się poskręcanymi konarami. Drzewa o kremowej korze, równie szlachetnej co kość słoniowa. Martwe, a jednocześnie wyglądające tak szlachetnie! Pozostaną w samym sercu pustyni, jako symbol miłosnego zatracenia.
Każda minuta, każdy niuans w tej kompozycji zdaje się być równie chaotyczny co przemyślany. Przemyślany, bowiem od porannej aplikacji aż do wieczora, cały czas wybrzmiewają spójnie, opowiadając piękną historię. Chaotyczne, bo cała ich naturalność sprawia, że nie wiadomo, w którym kierunku pójdą. Tak jak zakładałem, że świeża róża się wysłodzi, tak okazało się, że ona uschła, obróciła się w pył, który wirował na subtelnym, sandałowym tle (jedna z niewielu perfum, gdzie rzeczywiście czuję autentyczne Mysore). A gdzieś w tym wszystkim podnosiło się piżmo, ocieplając wrażenie i dodając kolejny wymiar.
Z racji tego, że cała partia się już wyprzedała, może być ciężko je poznać. Taka dobroć nie powinna się jednak kończyć na jednym batchu! Piszcie więc masowo do Adama, by szykował kontynuację, bo taką różę trzeba poznać!
Głowa: róża Taif, róża indyjska
Serce: indyjski oud, szafran, absolut piżma
Baza: drewno sandałowe Mysore, bursztyn, benzoes
Kolejny dzień z Areej le Dore i kolejna olfaktoryczna baśń, tak przepełniona orientem i magią, jakby płynęła z ust samej Szeherezady. Nie pozwala usnąć, zdaje się nie mieć końca.
To opowieść o namiętnej miłości, która ma kolce. O dwóch różach splecionych w romantycznym objęciu. Obleczonych promieniami południowego słońca. Róże, których liście powiewają na pustynnym wietrze, podnoszącym w górę kłęby drobnego, ostrego, wydmowego piasku, tak że kochankowie zdają się być obleczeni złotym pyłem.
A jest w tym uścisku równie wiele pożądania co zazdrości. Pierwsze rozgrzewa, sprawia, że ich alabastrowe ciała wibrują, otaczając ich niewidzialną osnową z jasnego piżma. Drugie, nie pozwala im zerwać uścisku w obawie, że szalejący wiatr już na zawsze ich rozerwie.
Zostaną tak już na wieczność. Zastygną w bezruchu, przypominając dwa wysuszone drzewa, które stykają się poskręcanymi konarami. Drzewa o kremowej korze, równie szlachetnej co kość słoniowa. Martwe, a jednocześnie wyglądające tak szlachetnie! Pozostaną w samym sercu pustyni, jako symbol miłosnego zatracenia.
Każda minuta, każdy niuans w tej kompozycji zdaje się być równie chaotyczny co przemyślany. Przemyślany, bowiem od porannej aplikacji aż do wieczora, cały czas wybrzmiewają spójnie, opowiadając piękną historię. Chaotyczne, bo cała ich naturalność sprawia, że nie wiadomo, w którym kierunku pójdą. Tak jak zakładałem, że świeża róża się wysłodzi, tak okazało się, że ona uschła, obróciła się w pył, który wirował na subtelnym, sandałowym tle (jedna z niewielu perfum, gdzie rzeczywiście czuję autentyczne Mysore). A gdzieś w tym wszystkim podnosiło się piżmo, ocieplając wrażenie i dodając kolejny wymiar.
Z racji tego, że cała partia się już wyprzedała, może być ciężko je poznać. Taka dobroć nie powinna się jednak kończyć na jednym batchu! Piszcie więc masowo do Adama, by szykował kontynuację, bo taką różę trzeba poznać!
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel