Piątek, 6 grudzień 2019, 10:53
Pojedynek od samego początku nierówny, bo Muglera znają prawie wszyscy, a Isseya Yuzu niewielu. Starcie klasycznej, odświeżającej zieloności (Mugler) z nieco egzotycznym mroźnym powiewem świeżości (Issey Yuzu). Ja stawiam zdecydowanie na Isseya. Jak sam go nosiłem nie zrobił na mnie wrażenia wielkiego, a to za lekką toporność, zbytnią cytrusowość i kiepskie parametry.. do czasu gdy podarowałem tacie flakonik i poczułem jak na nim działa. Zapach roztacza taką przemiłą, cytrusowo-lodową mgiełkę i parametry ma naprawdę niesamowite. Potrafii wypełnić cały pokój, ale nie jakoś nachalnie i chamsko, ale subtelnie i z klasą. Szkoda, że to była (jest jeszcze?) wersja limitowana. Sprawdza się nawet w zimniejszych porach roku.
Obniżka!!!
https://perfuforum.pl/thread-23599.html
https://perfuforum.pl/thread-23599.html