Niedziela, 4 wrzesień 2011, 18:31
Czy wyobrażaliście sobie upojną słodycz kwiatów, skąpaną w kadzidlanym dymie? Jeśli nie, to już nie musicie, wystarczy bowiem zapoznać się z Andy Warhol Silver Factory. Zapach jest w jakiś przedziwny sposób, futurystyczny. Zupełnie tak, jakby jakaś przyszła generacja, postanowiła wymyślić "bardzo ładny zapach", nawiązujący do prawdziwych perfum z odległej przeszłości, i oczywiście nic z tego "bardzo ładnego zapachu" by nie wyszło. Bo Silver Factory, ładnym zapachem nie jest, o nie. To pachnidło fascynująco odhumanizowane i chłodne. Jest w nim jakiś industrialny, niepokojący klimat. Soczyste nuty fiołka, jaśminu oraz irysa pławią się w olibanowej srebrnej poświacie, co daje efekt tyleż fascynujący, co wielce niepokojący.