Czwartek, 31 maj 2018, 19:13
Quality of Flesh to woda perfumowana dla kobiet i mężczyzn z oferty włoskiej, niszowej marki Homoelegans. Kompozycja autorstwa Michele Marin została wydana w 2015 roku. Tak wyglądają nuty:
Głowa: jagody jałowca, różowy pieprz, czarny pieprz
Serce: narcyz, paczula, styraks, kostowiec
Baza: skóra, cyweta, kastoreum, benzoes, oud
(foto: lessenteurs.com)
Homoelegans poznałem na Esxence, w Polsce póki co chyba nie są dystrybuowani. Mimo, że prezentowali dwie nowości, to mnie najbardziej zaintrygowały ich pierwsze kompozycje - jedną z nich jest właśnie Quality of Flesh.
Już podczas pierwszego powąchania, kiedy jeszcze nie znałem nut, wiedziałem że zapach zbudowano na nutach animalnych. To zwyczajnie czuć, mimo że zapach nie jest odrzucający. Ujmuje kastoreum i skórę w jeden z tych nielicznych sposobów, kiedy są te składniki intrygujące i dodają "zadziorności". Nie jest to kompozycja sympatyczna, ale za to noszalna i dość oryginalna.
Przez większość czasu dominuje specyficzna nuta skórzana, która z jednej strony wydaje się nieco przydymiona, z drugiej ma w sobie coś z mokrej sierści. Kojarzy mi się to trochę z jakimś starym, zjechanym siodłem spoczywającym na końskim, przemoczonym grzbiecie. Dość specyficzne wrażenia, stawiam że taki efekt daje kostowiec, chociaż głowy nie dam, bo nie miałem okazji poznać zapachu tej rośliny.
Quality of Flesh pachnie dość surowo, może nawet nieco rustykalnie. Strasznie zadziornie, nieelegancko i mało świeżo. Za to nie skręca mocno w brudne, fizjologiczne klimaty. Oryginalny, specyficzny, odważny, ale dobrze wyważony. Powinien się spodobać osobom lubiącym klimaty Kourosa.
Za niebanalną, odważną i "nieprzegiętą" kompozycję oraz bardzo dobre parametry (ponad 10 godzin, z czego 6 na długość ramion) daję bardzo mocne 5.
Głowa: jagody jałowca, różowy pieprz, czarny pieprz
Serce: narcyz, paczula, styraks, kostowiec
Baza: skóra, cyweta, kastoreum, benzoes, oud
(foto: lessenteurs.com)
Homoelegans poznałem na Esxence, w Polsce póki co chyba nie są dystrybuowani. Mimo, że prezentowali dwie nowości, to mnie najbardziej zaintrygowały ich pierwsze kompozycje - jedną z nich jest właśnie Quality of Flesh.
Już podczas pierwszego powąchania, kiedy jeszcze nie znałem nut, wiedziałem że zapach zbudowano na nutach animalnych. To zwyczajnie czuć, mimo że zapach nie jest odrzucający. Ujmuje kastoreum i skórę w jeden z tych nielicznych sposobów, kiedy są te składniki intrygujące i dodają "zadziorności". Nie jest to kompozycja sympatyczna, ale za to noszalna i dość oryginalna.
Przez większość czasu dominuje specyficzna nuta skórzana, która z jednej strony wydaje się nieco przydymiona, z drugiej ma w sobie coś z mokrej sierści. Kojarzy mi się to trochę z jakimś starym, zjechanym siodłem spoczywającym na końskim, przemoczonym grzbiecie. Dość specyficzne wrażenia, stawiam że taki efekt daje kostowiec, chociaż głowy nie dam, bo nie miałem okazji poznać zapachu tej rośliny.
Quality of Flesh pachnie dość surowo, może nawet nieco rustykalnie. Strasznie zadziornie, nieelegancko i mało świeżo. Za to nie skręca mocno w brudne, fizjologiczne klimaty. Oryginalny, specyficzny, odważny, ale dobrze wyważony. Powinien się spodobać osobom lubiącym klimaty Kourosa.
Za niebanalną, odważną i "nieprzegiętą" kompozycję oraz bardzo dobre parametry (ponad 10 godzin, z czego 6 na długość ramion) daję bardzo mocne 5.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel