Piątek, 8 listopad 2019, 21:53
Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie założenie takiego tematu, dzisiejsza wymiana zdań z Mirxem do tego mnie zachęciła Dla wielu użytkowników perfumy to tylko kosmetyk, nic więcej niźli (jak sama nazwa mówi) przyjemna woń zamknięta w butelce, dla innych to prawdziwa sztuka. A jak na prawdziwą sztukę przez wielkie "S" przystało, lubi się ona wymykać definicji i szufladkowaniu... Przeciętny użytkownik perfum z pewnością nawet się nie domyśla, jak wiele wątków i okoliczności splata się ze sobą w cieniu flakonu szumnie i dumnie prezentowanego w perfumerii na najbardziej wyksponowanym miejscu (aczkolwiek naszła mnie właśnie smutna refleksja, że jak kiedyś tak było, to już dziś, niestety - niekoniecznie...) - począwszy od świata mody i show-biznesu, czyli szeroko pojętego tzw. salonu, poprzez świat kultury, a na (a jakże!) świecie wielkich pieniędzy skończywszy. Aaaaaa... zapomniałem o powiązaniach ze światem wielkiej polityki i tu powinno pojawić się słowo koteria...
Proponuję zamieszczać tu ciekawostki związane zarówno z samymymi zapachami, jaki i z markami, które je sygnują. A więc zaczynamy
Kiedy amerykańska grupa Squibb wystawiła na sprzedaż Charles of the Ritz, czyli właściciela perfum YSL, wartość sprzedawanej spółki była dziesięciokrotnie (!) wyższa, niż wartość samego domu YSL. Na zakup Charles of Ritz trzeba było wyłożyć ponad dwa i pół miliarda francuskich franków, czyli 580 milionów ówczesnych euro (1986r.), a było to ca. 10% rocznego dochodu YSL. Czy się udało? Tak i to na całkowitą krechę, dokonał tego Pierre Berge, współzałożyciel firmy YSL, główny wspsółudziałowiec, a prywatnie życiowy partner Yves'a - absolutny geniusz, bez udziału którego prawdopodobnie dom mody YSL nigdy by nie powstał, a jeśli już - raczej nigdy nie stałby się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek wszechczasów
Edit - No dobra, przeczytałem jeszcze raz dokładnie to co napisałem i muszę przyznać, że faktycznie - czasy, kiedy to w cieniu zapachu kryło się tak wiele powiązań, należy uznać dziś za łabędzi śpiew czasów wielkiego perfumiarstwa... Dziś, niestety, jak w każdej branży, liczy się tylko "piniądz" i im większej rzeszy klientów uda się sprzedać kit, tym więcej tysięcy $ wpadnie do kabzy... Ale nic to - jeśli znamy jakiekolwiek ciekawostki - piszmy
Bazyli nadaje mobilnie...
Proponuję zamieszczać tu ciekawostki związane zarówno z samymymi zapachami, jaki i z markami, które je sygnują. A więc zaczynamy
Kiedy amerykańska grupa Squibb wystawiła na sprzedaż Charles of the Ritz, czyli właściciela perfum YSL, wartość sprzedawanej spółki była dziesięciokrotnie (!) wyższa, niż wartość samego domu YSL. Na zakup Charles of Ritz trzeba było wyłożyć ponad dwa i pół miliarda francuskich franków, czyli 580 milionów ówczesnych euro (1986r.), a było to ca. 10% rocznego dochodu YSL. Czy się udało? Tak i to na całkowitą krechę, dokonał tego Pierre Berge, współzałożyciel firmy YSL, główny wspsółudziałowiec, a prywatnie życiowy partner Yves'a - absolutny geniusz, bez udziału którego prawdopodobnie dom mody YSL nigdy by nie powstał, a jeśli już - raczej nigdy nie stałby się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek wszechczasów
Edit - No dobra, przeczytałem jeszcze raz dokładnie to co napisałem i muszę przyznać, że faktycznie - czasy, kiedy to w cieniu zapachu kryło się tak wiele powiązań, należy uznać dziś za łabędzi śpiew czasów wielkiego perfumiarstwa... Dziś, niestety, jak w każdej branży, liczy się tylko "piniądz" i im większej rzeszy klientów uda się sprzedać kit, tym więcej tysięcy $ wpadnie do kabzy... Ale nic to - jeśli znamy jakiekolwiek ciekawostki - piszmy
Bazyli nadaje mobilnie...