Wtorek, 6 listopad 2018, 07:17
Zainspirowała mnie ostatnia sytuacja, której byłem świadkiem w holenderskiej perfumerii.
Zacznę od tego, że tu praktycznie każdy mówi płynnie po angielsku. Prawie...
Do dużej stacjonarni-sieciowej perfumerii przyszedł przedstawiciel większości etnicznej i ewidentne chciał sprawdzić nowego Toma Forda. Ja stałem z boku i tylko się przyglądałem, gdyż jakoś podskórnie wyczułem co się zaraz stanie.
Śniady Pan o aparycji dresa podszedł do konsultantki i powiedział, ze chce spróbować nowego Forda, ona chwyciła za Noir Anthracite, on na to „Fuck you, I’m amazing”. Mina konsultantki była bezcenna. Myślałem, że flakon perfum, który ona trzymała w dłoniach zastąpi zaraz jego nos.
A wy macie jakieś zabawne anegdoty związane z perfumami?
Zacznę od tego, że tu praktycznie każdy mówi płynnie po angielsku. Prawie...
Do dużej stacjonarni-sieciowej perfumerii przyszedł przedstawiciel większości etnicznej i ewidentne chciał sprawdzić nowego Toma Forda. Ja stałem z boku i tylko się przyglądałem, gdyż jakoś podskórnie wyczułem co się zaraz stanie.
Śniady Pan o aparycji dresa podszedł do konsultantki i powiedział, ze chce spróbować nowego Forda, ona chwyciła za Noir Anthracite, on na to „Fuck you, I’m amazing”. Mina konsultantki była bezcenna. Myślałem, że flakon perfum, który ona trzymała w dłoniach zastąpi zaraz jego nos.
A wy macie jakieś zabawne anegdoty związane z perfumami?