Zapach którego nigdy nie użyję

pittipi, Dior Homme Parfum to Ty szanuj! To jest panteon mainstreamu. Kompozycyjnie mistrzostwo. Mało jest zapachów (nawet w niszy), które mogłyby się z nim równać. Widocznie jeszcze nie dojrzałeś do takiego kalibru. Za kilka lat, będziesz nosił z dumą.
Co do 1 Million... co to zapach wieśniacki? Siana? A może gnojówki? To, że jest masowo używany i podrabiany (jak też wspomniany Invictus
i Sauvage), tylko może dobrze świadczyć o tym, że mamy do czynienia z ogromnym hitem, który zawładnął nosami milionów ludzi na świecie. Tym bardziej, że wspomniane perfumy posiadają bardzo dobre parametry (które z tego co widzę cały czas są pożądane wśród użytkowników perfum - byle mocniej i dłużej ).

ŁukaB szanuję niezmiernie DHP i zgadzam się że to klasa, po prostu do mnie nie pasuje totalnie, a za parę lat jak do niego dojrzeję to zabije go reforma
To nic że melon ma parametry; Ultra Male i Spicebomb Extreme też mają, a kompozycyjnie deklasują miliona, poza tym jeszcze na nikim ich nie wyczułem. Mówiąc wieśniacki miałem na myśli to że pachnie tandetnie, po prostu tak go odbieram.

To kup teraz flakon albo dwa DHP i schowaj do bezpiecznego miejsca Jak za parę lat dalej ci się nie spodoba to sprzedasz jako vintage za fortunę :d

Co do tematu, niezmiennie od lat: Fahrenheit. Chyba już nie ma dla niego szans.

Nigdy na pewno nie użyję Lalique White i Al Haramin L'Aventure oraz wszystkich tanich, podobnych, chemiczno-bazarowych perfum.

Syntetyczne okropieństwo. Pomijając aspekty zdrowotne (mdlenie, ból i zawroty głowy wiele mówią o toksyczności tych aldehydów), w mojej ocenie po prostu śmierdzą. Równie dobrze można się wysmarować kostką do kibla...

Co do Lalique White, może nie aż w takim tonie, ale generalnie przyznałbym Ci rację, ale w tym tygodniu stało się coś dziwnego - założyłem do pracy białe polo, z braku laku strzeliłem się parę razy LW i... nagle to zaczęło grać. Czułem się w tym po prostu świeżo, tak jakby LW podkreślała świeżość wypranej koszulki i to mi naprawdę grało. Aż sam się zdziwiłem jak moje postrzeganie jakiegoś zapachu mogło się zmienić z powodu tak prozaicznej rzeczy jak koszulka.

Invictus - wzdryga mnie na samą myśl o założeniu go choć raz. Poza tym Le Male, mimo że niezmiernie lubię tą kompozycję, nie użyłbym go już nigdy, mając potem zamiar wyjść z domu. Jego czasy trochę już przeminęły w moim odczuciu.

Tom Ford TW - Psiknałem na rękę i jedno słowo : MASAKRA, nawet ciężko było to zmyć.

Nigdy na pewno nie użyję Lalique White i Al Haramin L'Aventure oraz wszystkich tanich, podobnych, chemiczno-bazarowych perfum.

Syntetyczne okropieństwo. Pomijając aspekty zdrowotne (mdlenie, ból i zawroty głowy wiele mówią o toksyczności tych aldehydów), w mojej ocenie po prostu śmierdzą. Równie dobrze można się wysmarować kostką do kibla...

Co do Lalique White, może nie aż w takim tonie, ale generalnie przyznałbym Ci rację, ale w tym tygodniu stało się coś dziwnego - założyłem do pracy białe polo, z braku laku strzeliłem się parę razy LW i... nagle to zaczęło grać. Czułem się w tym po prostu świeżo, tak jakby LW podkreślała świeżość wypranej koszulki i to mi naprawdę grało. Aż sam się zdziwiłem jak moje postrzeganie jakiegoś zapachu mogło się zmienić z powodu tak prozaicznej rzeczy jak koszulka.

Zgodzę się że LW jest okropnie syntetyczny. O ile otwarcie jeszcze ujdzie o tyle im dalej w las tym gorzej. Mi po parunastu minutach przypomina zapach nowego sterylnego bandażu opatrunkowego

Serwus
A mnie Lalique White się bardzo podoba i ze zgrozą stwierdzam, że przy okazji ich aplikacji nie mam objawów omdleń, zawrotów głowy itp
Zaś pewnie już nigdy więcej nie skorzystam z usług Paco Rabanne 1 Million - zamulony zaraz po aplikacji

Trochę źle sformułowane pytanie - bo użyję w sumie każdy zapach - bo jak się przekonać czy mi się podoba czy nie?

Powinno być Którego zapachu nie użyję już nigdy ponownie

Bentley for men Absolute.Kojarzy mi się z charakterystyczną stęchlizną wnętrza starego domku na ośrodku wypoczynkowym Stary tapczan ,krzesełka z dermy ,rozpadająca się szafa - te klimaty .. i zarazem zupełnie nie moje klimaty perfumowe ..

Teraz obraziłeś wszystkich fanów Gucci I (ja się do nich nie zaliczam)

Heheh ,nikogo nie zamierzam obrażać ,choc sam się obrażam na krytyków np,Diora Sporta 17.. Wracając do tematu słabych parametrów nie można zarzucic Bentleyowi.Ładnie daje o sobie znać z nadgarstka już 3cia godzinę. Im dalej tym staje się na mnie bardziej pieprzny , trochę przypomina mi Montale Intense Pepper.

Praktycznie każdy zapach Serge Lutens- aromaty do ciasta, nie dość, że mocarne, to jeszcze duszące.
Rasasi Rumz Al Rasasi Leo Pour Lui- broń chemiczna na oudzie.
Adidas Active bodies- przez skojarzenie z szatnią po wuefie. Od jednego psiknięcia każda koszulka wydaje się przepocona na amen.

Lutensa lubię. Zgadzam się z Active Bodies- nie używałem i nie użyję. Tak samo AMen i jego klony oraz Joop! Homme- za słodkie jak na mój nos.

Zdecydowanie JPG Ultra Male.... wiedziałem to już wcześniej, ale dostałem próbkę do jakiegoś zakupu i stwierdziłem, ze sprawdzę czy coś w moim odbiorze się zmieniło...no nie zmieniło się, wręcz powiedziałbym,że jest jeszcze gorzej. słodycz nie do przebrnięcia, mdląca słodycz...ta gruszka trochę ratuję sprawę, ale dalej jest bardzo źle: mdląco i nużąco, no nie wyobrażam sobie tym pachnieć, ale też fakt, ze mam uczulenie na słodkie perfumy W mojej ocenie na pewno nie Male a już na pewno nie ultra

paco rabanne l'aphrodisiaque black

zapach z zalozenia wydaje sie byc fajny ,na mnie niestety po aplikacji jest mocno wyczuwalny zapach uryny ktory utrzymuje sie przez dlugi czas , nawet po kapieli...

każdy zapach z nutą piżma...nie rozumiem tego dlaczego tak sie dzieje ale moje pierwsze skojarzenie to zawsze uryna...i choćby nie wiem jak złożona była dana kompozycja i ile innych komponentów miała zawsze ta nuta przebija się na pierwsze miejsce. Nie rozumiem tego ale nie mam zamiaru walczyć z moją naturą..raz kiedyś już nie pamietam już jakie to perfumy były ale też z nutą piżma zapach skojarzył mi z zapachem.......spoconego konia w stajni...brrr a taki był ładny, amerykański

TF Tobacco Vanille - potężna dawka słodkości, nie dla mnie

Przypomniałemm sobie o odlewce Montale Cuir d'Arabie. Yyy luźny stolec wielbłąda zawinięty w sķórę zerwaną ze skunksa. Wrzucę komuś jako gratis