rabarbary napisał(a):Robert z Barcina napisał(a):Dziekuje Bogu za to,że sie żonie nic nie stało po dzisiejszym dachowaniu...

O???

Jechala o 6 rano do pracy,wyskoczyla sarna na droge,po hamulcach...utrata przyczepnośći,obrócila sie o 180 stopni,przejechala a wlasciwie przeleciala na drugi pas,wpadla do rowu i auto dachowało....
Wyszła o własnych siłach....
Aż nie chce myślec co by mogło być jak by z naprzeciwka coś jechalo,albo przy rowie stało drzewo....
Wiecie co,co sie stało się nie odstanie,ale najbardziej przeraziło mnie to,ze jeszcze koła sie obracały i mineły Ją 3 auta,
żaden sie nie zatrzymał,dopiero zainteresował sie chłopak który jechał do pracy rowerem....
I zapinajcie pasy!!! zawsze!!!