Środa, 19 listopad 2014, 00:07
Niestety, mogą to być złe wieści. :-(
http://www.zacks.com/stock/news/153566/ ... -offerings
http://www.zacks.com/stock/news/153566/ ... -offerings
Środa, 19 listopad 2014, 00:07
Niestety, mogą to być złe wieści. :-(
http://www.zacks.com/stock/news/153566/ ... -offerings
Czwartek, 20 listopad 2014, 10:53
Paradoksalnie moim zdaniem dobre. Kupujący koncern nie słynie z oszczędności na składnikach i niepotrzebnych reformulacji, a przynajmniej skończy się snobowanie Malle na zasadzie ograniczeń do 1-2 sprzedawców na kraj, obligatoryjnego wieszania portretów twórcy i tego typu innego pseudo snobowania.
Malle zapewne prędzej czy później trafi do Douglasów jak np. seria butikowa TF.
Czwartek, 20 listopad 2014, 11:47
Tym samym Malle przestanie być marką prawdziwie luksusową. Ale to jeszcze nie koniec świata.
Czwartek, 20 listopad 2014, 12:31
Jak najbardziej. Zresztą nisza już powoli gubi ten swój czar i wartości, które jeszcze kilka lat temu robiły wrażenie. Teraz coraz bliżej jej do czystej komercji i przestaje się różnić od marek designerskich czy celebryckich.
Skoro Amouage, MFK czy Penhaligon's można kupić w Niemczech w Douglasie, czyli tworze stricte komercyjnym, a nie alternatywno - niezależnym, jak butiki niszowe, a coraz więcej marek przedostaje się do hurtowników, nie współgra to z "ekskluzywnością", którą kieruje się np. Amouage i ludzie widzą, że te "wyższe wartości perfumiarskie" to tylko paplanina bez pokrycia i kolejny zabieg marketingowy. Tak naprawdę niszą są teraz moim zdaniem marki niezależne, czyli w stylu Olympic Orchids, Juniper Ridge, prowadzone przez pasjonatów, ludzi kierującymi się pewnymi wartościami. Marki, które dotąd uchodziły za niszę, zbyt ewidentnie kierują się rynkiem, odsłaniają marketing, zaczynają chodzić na skróty, byle tylko się sprzedać. Nie mówię, że wszystkie, ale u niektóych jest to już mocno widoczne. Czy za niszę można uznać Olfactive Studio, gdzie właścicielka robi badania i sondaże, a przygotowanie zapachu zleca znanemu koncernowi? Gdzie tu nisza? W ograniczonej sprzedaży sztucznie kontrolowanej przez właścicielkę? Ale robi to specjalnie bo nie zamawia jednorazowo grubych ilości towaru, więc ponieważ i tak znajdzie zbyt, może wybrzydzać w odbiorcach. Zamawia u koncernów tanie zapachy na molekułach (choćby Autoportrait, zżynka z Balmaina z molekułami z Trussardi Inside). No wielka mi nisza, zlecić zapach designerski, ustawić cenę 4x droższą, dodać otoczkę luksusu. Dlatego coraz mocniej doceniam marki niezależne i pasjonackie, gdzie nikt nie udaje.
Czwartek, 20 listopad 2014, 14:00
Wreszcie ktoś zauważył i ładnie ujął sedno tematu.
Czwartek, 20 listopad 2014, 14:24
Niszy już prawie nie ma, nisza to po prostu dobre perfumiarstwo, które zanika... Dlatego polecam Wam testować dosłownie wszystkie zapachy.
Czwartek, 20 listopad 2014, 15:22
Z pewnością w ciągu ostatnich 10 lat bardzo zmieniło się znaczenie określenia nisza w perfumach. Ostatnie akwizycje Le Labo i Fredric Malle pokazują, że najbardziej intratne niszowe biznesy (a do takich podobno zaliczają się obie marki) zaczynają być w kręgu zainteresowań potężnych koncernów, bo tkwi w nich potencjał komercyjny. Rynek nie znosi próżni. Rozpoczyna się więc na nim ciekawe przemeblowanie. Zresztą taki Lutens czy Tom Ford od dawną są w łapkach koncernów i choć o poziomie ich "wypustów" można dyskutować, to jednak wg mnie to wciąż w swym charakterze zapachy niszowe - skierowane do gustów niemasowych. Nie mówi się też o Etat Libre d'Orange, który już ponad pół roku temu został kupiony przez jakiś Chiński koncern.
Na szczęście dla perfumowych koneserów pozostaje wciąż jeszcze wiele marek pokroju Tauer Perfumes, Olivier Durbano, Divine Parfums czy - choć to akurat inny pułap - Parfums de Nicolai, którym tego typu komercyjny wykup raczej nie "grozi", i którzy w swej twórczości kierują się głównie jednak własną, nieco mniej komercyjną wizją (bo jednak koniec końców to też są biznesy, który muszą przynosić jakiś zysk).
Piątek, 21 listopad 2014, 03:42
Słyszałem, że przez to, że Malle został wykupiony, niektóre zapachy znikną. O ile pamiętam, chodziło o Carnal Flower, ale głowy sobie nie dam uciąć. Może to na takiej samej zasadzie jak Yohji Yamamoto sprzedał prawa do któregoś zapachu Daxonowi i tutaj kto inny przejmie prawa do części zapachów.
Piątek, 21 listopad 2014, 09:08
Cóż to akurat jest możliwe. Wytną najmniej rentowne pozycje z portfolio, bez względu na ich wielbicieli. Bo od momentu zakupu przez Lauder Frederic Malle będzie miał przynosić zyski bez względu na "walory artystyczne" danych pachnideł.
Piątek, 21 listopad 2014, 21:32
Albo może nie wszystkie kompozycje Malle sprzedał, nie mam pojęcia jak to działa. Smutne jest to co piszesz, ale mój egoizm nie pozwala mi się nie cieszyć z powodu Le Labo. Tyle razy chciałem powąchać ich zapachy, ale przez wprowadzony na siłę niszowy wizerunek nie miałem gdzie. Teraz mam nadzieję, że się to zmieni
Pomyliło mi się z Carnal, chodziło o Une Fleur de Cassie :oops: |
|